39. Z tej Kapustki będzie Bigos.

1.9K 276 245
                                    

Klęcząc trzymałem pudełeczko z pierścionkiem, który wybierałem przez co najmniej kilka tygodni. Wszystko musiało być zapięte na ostatni guzik. Patrzyłem na nią, czekając na jakąkolwiek reakcję, jednak ona tylko stała z otwartymi ustami i...zdezorientowaniem w oczach? Tego się nie spodziewała. Może się zbyt pospieszyłem? Może pierścionek się jej nie podoba? Może ona tego nie chce?

-Powiedz coś...- wyszeptałem patrząc się na nią ze strachem w oczach.

-Tak! Tak! Tak!- po chwili zaczęła skakać i klaskać w dłonie, po czym rzuciła się na mnie- O mój Boże, nie wierzę w to...

Wypuściłem powietrze, które nawet nie wiedziałem, że wstrzymywałem. Wielki kamień spadł mi z serca. Nie wiem co bym zrobił gdyby mi odmówiła. Dobra wiem, po prostu skoczyłbym z tej wieży. Gdy się trochę uspokoiła złapałem jej drżącą dłoń, a na palec serdeczny założyłem pierścionek. Już po chwili zaczęła machać ręką i patrzeć jak przedmiot się mieni. Uśmiechnąłem się na ten widok, po czym otarłem łzy, które spoczywały na jej policzkach.

-Podoba ci się?- zapytałem niepewnie.

-Tak! Jest śliczny- uśmiechnęła się, dalej na niego patrząc, jednak po chwili skierowała wzrok na mnie- Kocham cię.

-A ja ciebie- powiedziałem, po czym zamknąłem ją w szczelnym uścisku.    
                                

Dzień ślubu

-Zaraz mnie udusisz, nie tak mocno- powiedziałem do Arka, który wiązał mój krawat. Jestem tak zestresowany, że nawet tego nie mogę zrobić.

-No i gitara siema- mówi, gdy odsuwa się, aby mi się przyjrzeć.

-Masz obrączki?- zadaję mu to pytanie co najmniej dziesiąty raz.
-Nie, nie mam- odpowiada z sarkazmem, a następnie przewraca oczami.

W tej chwili rozmyślam czy to był na pewno dobry pomysł, aby Arek był moim świadkiem, jednak nie mam wyjścia, bo jest już za późno. Nagle do pokoju wchodzi Grzesiek, który jak zwykle się uśmiecha.

-To co młody, jesteś gotowy?- pyta, po czym klepie mnie w ramię. Patrzę na zegarek, a następnie biorę głęboki oddech.

-Tak, chodźmy.

***
Ceremonia przebiegła bez żadnych zakłóceń. W międzyczasie Grażyna popłakała się co najmniej dziesięć razy, a nawet Arek uronił łzę.

Wesele odbywało się w eleganckiej sali urządzonej na biało-niebiesko. Wszędzie porozstawiane były kwiaty, jednak nie wnikam w to, bo skoro Grażynie się to podoba to w porządku. Sama wybierała wystrój, więc nawet nie chciałem się z nią kłócić. 

Zdecydowaliśmy, że nie będziemy urządzać wielkiej imprezy na setki gości. Zaprosiliśmy tylko rodzinę oraz najbliższych znajomych. Nie zabrakło oczywiście chłopaków z reprezentacji.

-Widziałeś tę blondynkę w fioletowej sukience?- z zamyślenia wyrwał mnie Arek, który, jako świadek, zajmował miejsce obok mnie.

-Tak, i co?- zmarszczyłem brwi.

-Kto to jest?

-Moja kuzynka...- westchnąłem, po czym obserwowałem jak Arek podchodzi do niej i nawiązuje konwersację.

-Proponuję wznieść toast! Za młodą parę!- krzyknął Sławek, który stał, a w dłoni trzymał kieliszek szampana.

***
Była już 4:00 w nocy, jednak sporo osób nadal zostało. Większość była już wstawiona przez co zabawa wydawała się jeszcze lepsza. 

Grażyna rozmawiała właśnie z narzeczoną Grześka. Przez długi okres czasu był załamany rozstaniem z Célią, jednak rok temu spotkał nową dziewczynę i jakiś czas temu oświadczył się jej.

Ja siedziałem przy stole, gdy podszedł do mnie nasz były trener Adam Nawałka. Poklepał mnie po ramieniu, po czym odezwał się.

-Ja zawsze wiedziałem, że Z tej Kapustki będzie Bigos.







Z tej Kapustki będzie BigosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz