Założyłem się z Grażyną, że zje całego batona. Jeśli przegra przyjdzie na mecz z Ukrainą, a gdy wygra już nigdy się do niej nie odezwę.
Stwierdziła, że to łatwizna, więc od razu sie zgodziła. Wzięła pierwszego kęsa, po czym zauważyłem, że jej twarz pobladła. Po chwili wypluła wszystko i popiła wodą, którą kupiliśmy w pobliskim sklepie.
-To co, w którym rzędzie chcesz pojutrze usiąść?- zapytałem z triumfalnym uśmiechem.
-Och zamknij się, to nie fair. Ty wiedziałeś, że jest okropny.
-Może...
***
Gdy dotarliśmy do hotelu była już 21:40. Postanowiłem odprowadzić Grażynę pod jej pokój, jak na gentelmana przystało.
-Więc...dzięki za miły wieczór- uśmiechnęła się.
-Może kiedyś to powtórzymy?
-Nie zapędzaj się!- zaśmiała się- Ymm...do zobaczenia.
-Hej.
Do zobaczenia.
Czyli, że chce się ze mną jeszcze spotkać.Moje rozmyślenia przerwał telefon. Kto mógł do mnie teraz dzwonić? Och, Klaudia.
-Halo?- zapytałem.
-Bartuś j-ja nie chciałam, p-proszę porozmawiajmy- szlochała.
-Nie Bartusiuj mi, sama ze mną zerwałaś. Nie dzwoń, już wszystko przemyślałem i tak będzie lepiej.
-A-ale...
-Pa- rozłączyłem się.
***
-Bartek, budzimy się- usłyszałem czyjś głos- Wstawaj!Po chwili poczułem dłoń na mojej twarzy.
-Mariusz, co ty robisz?!- złapałem się za obolały policzek.
-Już 10:00, wstawaj jedziemy grać w golfa.
Co?
-Ehh...dobra daj mi 5 minut.
Wstałem, wziąłem prysznic, po czym ubrałem świeże ubrania.
Na dole czekała większość chłopaków, którzy też nie byli zadowoleni wizją latania z kijkami po polu pełnym dołków.
Podszedłem do trenera, aby zapytać się go o dodatkowy bilet na mecz.
-Po co ci?- zdziwił się.
-Dla mojej...znajomej- odpowiedziałem po namyśle.
-Aaa...już rozumiem- uśmiechnął się znacząco- Później ci przyniosę.
-Dziękuję, ale to nie moja...
-Nie musisz mi się tłumaczyć- zaśmiał się.
Postanowiłem nie drążyć tematu, dlatego odszedłem do Mariusza.
***
Po około pół godzinie byliśmy na polu golfowym. Przez pierwsze 20 minut ćwiczyliśmy trzymanie kijka i podstawowe ruchy. Nie obyło się bez ofiar.Wojtek nie zauważył Grześka, który za nim stał co poskutkowało odbiciem kijka na twarzy tego drugiego. Na szczęście nic poważnego się mu nie stało.
Po 2 godzinach gry, wróciliśmy do hotelu. Trening zaplanowany był na 17:00 przez co mieliśmy wolne jeszcze jakieś 3 godziny.
Po obiedzie przyszedł trener, który dał mi obiecany bilet, a raczej dwa. Stwierdził, że moja "znajoma" może wziąć jakąś koleżankę.
Postanowiłem nie czekać i udałem się na dół do recepcji. Nie zastałem tam Grażyny, lecz drugą recepcjonistkę.
No Bartuś czas przećwiczyć twój angielski.-Ekskjuz mi, du ju noł łer is Grażyna?- zapytałem.
-Łejt a minyt- powiedziała, po czym oddaliła się do pokoju obok.
Po chwili przyszła z Grażynką.
-Czego chcesz?- zapytała.
-Tak, ciebie też miło widzieć- zaśmiałem się- Mam tu coś dla ciebie.
Podałem jej dwa bilety, które zaczęła uważnie oglądać.
-Loża VIP? Wow, wielkie dzięki ale...
-Nie możesz odmówić, przegrałaś zakład. Pamiętasz?
-No tak...Dziękuję- uśmiechnęła się, po czym mnie przytuliła.
Co?
CZYTASZ
Z tej Kapustki będzie Bigos
FanfictionOn- początkujący, przystojny, 19-letni piłkarz Reprezentacji Polski. Ona- młoda hotelarka z polskimi korzeniami, mieszkająca we Francji. Euro 2016. Polscy piłkarze przyjeżdżają do hotelu L'Hermitage. Co się stanie kiedy zwykła dziewczyna poz...