Po dwugodzinnych przygotowaniach, w końcu byłyśmy gotowe, żeby pójść na imprezę do Willa. Jakby nie Agnes już dawno byłabym gotowa, niestety moja przyjaciółka odrzucała każdą sukienkę, którą jej pokazałam. Musiała wyglądać oszałamiająco, żeby poderwać Willa. Byłam pewna, że jej się to uda, w końcu mam najładniejszą przyjaciółkę jaką świat widział.
Agnes założyła na siebie, czarną dobrze dopasowaną sukienkę, może była prosta, ale robiła niezłe wrażenie. Ja postawiłam na coś mniej odważnego, ale równie pięknego. Miałam złotą sukienkę, przed kolano, która błyszczała się, kiedy odbijało się od niej światło.
Po 20 minutach drogi, w końcu dotarłyśmy pod dom, w którym odbywała się impreza. Dobrze, że Agnes miała swój samochód, chociaż nie musiałyśmy jechać autobusem. Dom był bardzo duży i cały biały, a przed nim w równie dużym ogródku, można było zauważyć już pijanych imprezowiczów, którzy spali na trawniku.
Kiedy weszłyśmy do środka, od razu ktoś dał nam dwa czerwone kubeczki, w których była cola z wódką. Miałam ochotę dzisiaj się dobrze bawić i alkohol mi w tym pomoże.
- Idę poszukać Willa - krzyknęła mi Agnes i zaczęła przepychać się przez tłum tańczących ludzi.
Postanowiłam poszukać kogoś znajomego, bo moja przyjaciółka dzisiejszego wieczora, bardziej wolała towarzystwo chłopaka, niż moje.
Wypiłam resztę alkoholu, który został w moim kubeczku i zaczęłam przepychać się przez tłum. Nigdy nie byłam u Willa, w sumie nic o nim nie wiem, dlatego nie wiedziałam też gdzie mam iść. Skręciłam w pierwsze drzwi jakie zobaczyłam i okazało się, że dotarłam do kuchni. Jednak mam szczęście, bo na wyspie kuchennej poustawiane były różne butelki z alkoholem. Stanęłam przy blacie, wzięłam pierwszą lepszą butelkę i nalałam sobie brązowego trunku do kubeczka.
- Nie za mocne? - usłyszałam nieznajomy głos za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego bruneta o zielonych tęczówkach.
- Lubie mocny alkohol - odpowiedziałam i napiłam się. Cholera jakie to nie dobre. Napój strasznie piekł mnie w gardło, ale nie chciałam, żeby nieznajomy to zauważył.
- Jestem Nick - powiedział brunet i wyciągnął do mnie ręke.
- Elena - uścisnęłam dłoń Nicka i napiłam się znowu, tego gorzkiego cholerstwa.
- Może zatańczysz ze mną? - zapytał z uśmiechem.
Miałam mu odmówić, bo czuje już działający na mnie alkohol, a dodatkowo prawie wcale nie znam tego chłopaka, ale zauważyłam jego. Stał oparty o framugę drzwi i się nam przyglądał. Nawet, kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, nie odwrócił wzroku tylko cały czas się we mnie wpatrywał.
- Chętnie - odpowiedziałam Nickowi, złapałam go za dłoń i zaczęłam ciągnąć go w stronę salonu, gdzie odbywała się główna część imprezy.
Zawiesiłam ręce na ramionach chłopaka i zaczęłam z nim tańczyć. Dzięki wypitemu alkoholowi nawet nie zareagowałam, kiedy dłonie Nicka znalazły się na moim tyłku. Miałam się do niego bardziej przysunąć, ale nagle ktoś odepchnął go ode mnie i rzucił nim o ziemię. Wszystko działo się w zwolnionym tempie, zobaczyłam jak Dylan zaczyna obkładać go pięściami po twarzy, krzyczałam i chciałam go oderwać, ale nie reagował. Nagle do Dylana podbiegł Will, a za nim Agnes. No tak. Dylan i Will się przyjaźnią, mogłam sobie to wcześniej przypomnieć. Will złapał bruneta za ramiona i odciągnał go od Nicka, który miał całą twarz we krwi.
Dylan powiedział coś do Willa, odwrócił się do mnie, złapał mnie za ręke i zaczął ciągnąć do wyjścia.
- Puść mnie - krzyczałam do niego i próbowałam się wyrwać, ale był za silny.
- Wsiadaj - powiedział, kiedy otworzył mi drzwi od swojego samochodu.
- Nie zostawie Agnes samej.
- Will się nią zajmie - powiedział i podszedł do mnie bliżej, jakbym się teraz ruszyła nasze usta z pewnością by się dotknęły - Wsiadaj Elena.
Wsiadłam do tego cholernego samochodu, a chłopak zatrzasnął za mną drzwi. Za chwilę wsiadł obok, na miejsce kierowcy, a kiedy położył dłonie na kierownicy zobaczyłam, że ma całe poranione palce. To przez to, że rzucił się na Nicka.
- Dlaczego pobiłeś Nicka? - zapytałam i wlepiłam wzrok w widok za oknem. Nie mogłam patrzeć na jego ręce, bo wiedziałam, że to przeze mnie, cierpi z mojej winy. Zranił mnie, ale to nie znaczy, że tak nagle przestało mi na nim zależeć.
- Nikt nie będzie Cię tak dotykał - wyszeptał - Jesteś moja.
Spojrzałam na niego, ale on wpatrywał się w drogę i nawet na sekundę nie odwrócił wzroku.
Byłam w szoku, że mówi teraz o tym, że jestem jego, a jeszcze pare dni temu powiedział, że nic między nami nie ma. Zranił mnie i tak szybko mu nie wybacze, nawet jak będzie bił się z każdym chłopakiem, który na mnie spojrzy.
⭐💭?
CZYTASZ
ON jest moją NADZIEJĄ
Teen FictionProszenie o pomoc największego bad boya ? Myślałam, że ta historia może mieć tylko złe zakończenie, jednak tym razem było inaczej. Dylan mnie uratował i zmienił moje życie. Dzięki niemu zrozumiałam co znaczy prawdziwy strach i dowiedziałam się jak...