- To, na pewno tu ? - pytam i przyglądam się dużemu budynkowi przede mną - Przecież tu nikogo nie ma.
Budynek stał na obrzeżach miasta, z jednej strony otoczony wodą. Jak dla mnie wyglądał na opuszczony, nie widziałam żadnych ludzi w promieniu kilometra, a tym bardzej samochodów. A podobno, to tutaj zbierali się wszyscy uczestnicy zawodów.
- To tutaj - powiedziała Agnes - Will by mnie nie oszukał.
- A właśnie. Co niby takiego ekstra było w moich babeczkach?
- Ten idiota pomyślał, że wsadziłam mu tam prochy - odpowiedziała - Will to ćpun.
- A zrobiłaś to? - byłam w szoku, że Agnes wie takie rzeczy, a tym bardziej przerażała mnie myśl, że ma do tego dostęp i sama może brać.
- Pogadamy o tym później - nie chciałam się teraz z nią o to kłócić, ale na pewno nie zapomne, o tej sprawie i wycisne z niej prawdę.
Podeszłyśmy do jednych z drzwi, prowadzących do budynku. Na ścianie obok znajdowała się mała klawiatura, na której pewnie trzeba było wpisać hasło.
- Jakie jest hasło? - Agnes spojrzała na mnie z ciekawością.
- ELENA - wydukałam.
- Pomysłowe - odpowiedziała i wpisała hasło. Drzwi przed nami nagle zaczęły się rozsuwać i można było usłyszeć gwar rozmów.
Kiedy weszłyśmy do środka, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. W całym budynku porozstawiane były samochody, a obok nich krążyli za pewne ich właściciele. Wszyscy zajęci byli grzebaniem pod maską swoich aut, albo po prostu rozmową. Nikt nawet nie zauważył, że weszłam z Agnes do środka.
- Jak mam tu znaleść Dylana ? - powiedziałam do przyjaciółki i zaczęłam rozglądać się po wnętrzu garażu.
- Hej, wiesz gdzie znajde Dylana O'briena? - Agnes zatrzymała jakiegoś chłopaka, który właśnie obok nas przechodził.
- A kto pyta ? - nieznajomy zmierzył nas wzrokiem od góry do dołu i zapytał podejrzliwie.
- Powiedz mu, że przyszła jego dziewczyna - blondynka wskazała na mnie palcem, a mi zostało się tylko ładnie uśmiechnąć.
- Poczekajcie tutaj - chłopak odszedł od nas i zaczął przechodzić między samochodami, na tyły garażu.
- Dziewczyna? - zgromiłam przyjaciółkę wzrokiem.
- A koleżanka? - musiałam jej niestety przyznać rację. Dylan nigdy nie będzie zwykłym kolegą ze szkoły, a ja nie potrafię być zwykłą koleżanką.
Po pięciu minutach czekania zauważyłam blondyna, którego zaczepiła Agnes, a za nim szedł jakiś chłopak, który na pewno nie był Dylanem. Muszę przynać, że był przystojny, a Agnes chyba też podzielała moje zdanie, bo na jego widok, aż ją dosłownie zamurowało. Stała nieruchomo i nie spuszczała wzroku ze zmierzającego do nas nieznajomego, chyba nawet wstrzymała oddech.
CZYTASZ
ON jest moją NADZIEJĄ
Teen FictionProszenie o pomoc największego bad boya ? Myślałam, że ta historia może mieć tylko złe zakończenie, jednak tym razem było inaczej. Dylan mnie uratował i zmienił moje życie. Dzięki niemu zrozumiałam co znaczy prawdziwy strach i dowiedziałam się jak...