Rozdział 21

2.7K 87 3
                                    


- To, na pewno tu ? - pytam i przyglądam się dużemu budynkowi przede mną - Przecież tu nikogo nie ma.

Budynek stał na obrzeżach miasta, z jednej strony otoczony wodą. Jak dla mnie wyglądał na opuszczony, nie widziałam żadnych ludzi w promieniu kilometra, a tym bardzej samochodów. A podobno, to tutaj zbierali się wszyscy uczestnicy zawodów.

- To tutaj - powiedziała Agnes - Will by mnie nie oszukał.

- A właśnie. Co niby takiego ekstra było w moich babeczkach?

- Ten idiota pomyślał, że wsadziłam mu tam prochy - odpowiedziała - Will to ćpun.

- A zrobiłaś to? - byłam w szoku, że Agnes wie takie rzeczy, a tym bardziej przerażała mnie myśl, że ma do tego dostęp i sama może brać.

- Pogadamy o tym później - nie chciałam się teraz z nią o to kłócić, ale na pewno nie zapomne, o tej sprawie i wycisne z niej prawdę.

Podeszłyśmy do jednych z drzwi, prowadzących do budynku. Na ścianie obok znajdowała się mała klawiatura, na której pewnie trzeba było wpisać hasło.

- Jakie jest hasło? - Agnes spojrzała na mnie z ciekawością.

- ELENA - wydukałam.

- Pomysłowe - odpowiedziała i wpisała hasło. Drzwi przed nami nagle zaczęły się rozsuwać i można było usłyszeć gwar rozmów.

Kiedy weszłyśmy do środka, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. W całym budynku porozstawiane były samochody, a obok nich krążyli za pewne ich właściciele. Wszyscy zajęci byli grzebaniem pod maską swoich aut, albo po prostu rozmową. Nikt nawet nie zauważył, że weszłam z Agnes do środka.

- Jak mam tu znaleść Dylana ? - powiedziałam do przyjaciółki i zaczęłam rozglądać się po wnętrzu garażu.

- Hej, wiesz gdzie znajde Dylana O'briena? - Agnes zatrzymała jakiegoś chłopaka, który właśnie obok nas przechodził.

- A kto pyta ? - nieznajomy zmierzył nas wzrokiem od góry do dołu i zapytał podejrzliwie.

- Powiedz mu, że przyszła jego dziewczyna - blondynka wskazała na mnie palcem, a mi zostało się tylko ładnie uśmiechnąć.

- Poczekajcie tutaj - chłopak odszedł od nas i zaczął przechodzić między samochodami, na tyły garażu.

- Dziewczyna? - zgromiłam przyjaciółkę wzrokiem.

- A koleżanka? - musiałam jej niestety przyznać rację. Dylan nigdy nie będzie zwykłym kolegą ze szkoły, a ja nie potrafię być zwykłą koleżanką.

Po pięciu minutach czekania zauważyłam blondyna, którego zaczepiła Agnes, a za nim szedł jakiś chłopak, który na pewno nie był Dylanem. Muszę przynać, że był przystojny, a Agnes chyba też podzielała moje zdanie, bo na jego widok, aż ją dosłownie zamurowało. Stała nieruchomo i nie spuszczała wzroku ze zmierzającego do nas nieznajomego, chyba nawet wstrzymała oddech.

 Stała nieruchomo i nie spuszczała wzroku ze zmierzającego do nas nieznajomego, chyba nawet wstrzymała oddech

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
ON jest moją NADZIEJĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz