Rozdział 40

1.8K 64 5
                                    

Wzięłam do ręki pilot od telewizora i wcisnęłam czerwony guziczek. Tak jak od ostatnich paru dni, usiadłam na wygodnej kanapie, z kocem i kubkiem herbaty. Nigdzie nie wychodzę, ani z nikim się nie spotykam. Muszę przyznać, że Agnes i Max dobijali mi się do drzwi, ale im nie otworzyłam. Nawet raz przyszedł Joe, co mnie bardzo zdziwiło, przecież on myśli tylko o sobie.

Oglądałam jakiś film, w którym i tak nie wiedziałam co się dzieje. Tępo patrzyłam na kolorowy ekran i czasami tylko docierały do mnie jakieś dziwięki. To niesamowite, że prawie całkowicie potrafiłam odciąć się od świata. Byłam teraz jak zimny trup, nic nie czujący, o którym ludzie powoli zapominają, aż w końcu zapomną całkowicie.

Nagle film zastąpiły wiadomości, a na dole ekranu pojawił się żółty pasek z pogrubionym tekstem Paul Coben został zabity. Jego ciało znaleziono dziś rano.

Wzięłam do trzęsącej się ręki pilot i podgłosiłam, żeby lepiej słychać było reportera. Zobaczyłam wielkie, ciemne jezioro, a za nim las. Obok stała mała drewniana chatka z otwartymi drzwiami, z której wychodziło dwóch policjantów niosących ciało Paula, w czarnym worku. Za chwilę na ekranie pojawił się dziennikarz z czerwonym mikrofonem i zaczął mówić :
Dziś rano wykonano anonimowy telefon na komisariat policji z wiadomością, że w tym właśnie domku znajduje się ciało Paula Cobena. Jak się okazało informacja była prawdziwa i największy zbrodniarz naszego miasta został zamordowany. Paul to 18 - latek, który ma na swoim koncie przewinienia , których sobie nawet nie wyobrażamy. Diler, właściciel klubu nocnego, oskarżony był o gwałt i prawdopodobnie zabójstwo. Policja nigdy nie miała wystarczających dowodów na jego winność, lecz teraz możemy spać spokojnie. Paul Coben nie żyje.

Na ekranie pojawiła się pogodynka, która zaczęła przedstawiać temperatury na najbliższy tydzień. Przeszli do następnego tematu jakby nic się nie stało, a stało się. Zgasiłam szybko telewizor i wbiegłam na górę, do mojego pokoju. Umyłam twarz zimną wodą i trochę się umalowałam, żeby zakryć sińce pod oczami. Zmieniłam swoje za duże dresy, na czarne rurki i top tego samego koloru. Wzięłam do ręki telefon i szybko wystukałam numer.

- Dzień dobry, chciałabym zamówić taksówkę - powiedziałam.

~~•°•~~•°•~~•°•~~•°•~~•°•~~•°•~~

Stanęłam przed ciemnymi drzwiami nie wiedząc, czy dobrze zrobiłam, że tu przyjechałam. Wyciągnęłam niepewnie dłoń do dzwonka i po chwili wachania go wcisnęłam. Usłyszałam kroki po drugiej stronie i za chwilę drzwi się otworzyły.

- Elena - powiedział zdziwiony chłopak - Dobrze Cię widzieć.

- Przyszłam porozmawiać - odpowiedziałam i z nerwów zaczęłam bawić się naszyjnikiem, który miałam na szyi.

- Jest u siebie - powiedział brunet i odsunął się, żebym weszła do środka.

- Nie przyszłam tylko do niego - wyminęłam chłopaka i ruszyłam w stronę salonu. Kiedy weszłam do pomieszczenia, na kanapie siedziała mała blondynka, która na mój widok szeroko się uśmiechnęła.

- Elena - zapiszczała - Już myślałam, że nie wyjdziesz z domu.

- Nie jest ze mną tak źle, żebym musiała zamykać się w domu i nie wychodzić do ludzi - skłamałam mojej przyjaciółce prosto w oczy.

- Nie ważne- machnęła ręką - Po prostu dobrze, że jesteś.

- Elena? - usłyszałam zachrypnięty głos. Powoli, odwróciłam się w jego stronę. Stał w progu, jak zawsze wyglądał idealnie, jednak na jego twarz zobaczyłam coś nowego, smutek, żal, zmęczenie. Jego kasztanowe włosy opadały mu na czoło, a w brązowych oczach dostrzegłam tęsknątę.

Pewnie tęsknił za swoją nową dziewczyną, bo mnie przecież nie kocha. - pomyślałam.

- Cześć Dylan - powiedziałam - Dziwnie wyglądasz.

- Nie spałem dzisiaj w nocy - podszedł bliżej, a z każdym jego krokiem ja traciłam swoją pewność siebie.

- Nie spałeś, bo musiałeś schować martwe ciało Paula?

- Co? O czym ty mówisz ? - zapytał zdziwiony i skrzyżował ręce na piersi.

- Paul, nie żyje - usiadłam na kanapie, obok Agnes i zaczęłam bawić się własnymi palcami, żeby tylko nie patrzeć mu w oczy i czymś się zająć.

- Skąd niby to wiesz ? - odezwał się Max.

- Mówili w wiadomościach. Rano znaleźli jego ciało w opuszczonym domku, obok jeziora.

- O cholera - zaklął Dylan i od razu sięgnął po pilota leżącego na stoliku. Kiedy włączył telewizor, na żółtym pasku widniała ta sama wiadomość, co godzinę temu. Paul nie żyje.

- Mogliście bardziej ukryć jego ciało, a nie tak, żeby policja je znalazła bez problemu - powiedziałam.

Brunet wyłączył telewizor i spojrzał na każdego z osobna, aż w końcu jego wzrok utkwił na mojej twarzy. Patrzył na mnie bez słowa, jakby chciał nauczyć się rysów mojej twarzy na pamięć, zresztą ja też nie odrywałam od niego wzroku.

- Nie zabiliśmy go - powiedział nagle - Nawet nie wiedzieliśmy, gdzie jest. Ostatni raz widziałem go w jego mieszkaniu z ranną nogą.

- Nie okłamuj mnie Dylan, nie rób tego w takiej sytuacji - wstałam z kanapy i stanęłam z nim twarzą w twarz. Czułam na skórze emanujące od niego ciepło, od którego dostałam ciarek na rękach.

- Nie okłamuje Cię - odpowiedział, po czym odsunął się ode mnie, tak jakby bał się co może się stać, jak dłużej będziemy tak blisko siebie.

- On mówi prawdę - poczułam na ręku dłoń Agnes - Naprawdę, nikt z nas nie ma z tym nic wspólnego.

Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Myślałam, że jak przyjdę do nich z wiadomością, że wszystko już wiem, że każdy o tym wie, nawet policja, to wtedy się przyznają. Byłam niemal pewna, że to Dylan zabił Paula, w końcu do niedawna tego pragnął. Nie jesteśmy już razem, więc nie miał mu się nawet kto sprzeciwić. Miał prostą drogę do zemsty na swoim wrogu, ale z tego co rozumiem, to tego nie zrobił. Powinnam odetchnąć z ulgą kiedy dowiedziałam się, że to nie moi przyjaciele go zabili, ale jeszcze jedna sprawa sprawiała, że ze strachu zaczynały trzęść mi się dłonie.

- To w takim razie, kto go zabił ? - zapytałam.

- Paul miał wielu wrogów - powiedziała Agnes - Możemy podejrzewać wiele osób.

- To nie nasz interes - wtrącił się Dylan - Najważniejsze, że mamy go z głowy. A osobie, która go zabiła możemy tylko podziękować.

- W takim razie, wiem komu masz dziękować Dylan - odezwał się Max, który do tej pory wcale nie wyraził swojego zdania w związku z tą sprawą. Chłopak siedział na kanapie z laptopem na kolanach i coś w nim szukał. Po chwili odwrócił go w naszą stronę, a na ekranie ukazane było zdjęcie domku, w którym znaleziono ciało Paula. Obok drewnianej chatki stała dziewczyna, którą każdy z nas doskonale znał. Nie wiedziałam co powiedzieć i czy to wszystko jest prawdą, czy może tylko snem. Jednak jeśli to rzeczywistość, to już wiedzieliśmy kto zabił Paula.

ON jest moją NADZIEJĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz