Rozdział 11

3.8K 113 1
                                    

- Niestety, ale muszę już wracać do domu - Dylan wstał od stołu - Miło było państwa poznać.

- Wpadaj do nas częściej - powiedziała moja mama z uśmiecham na ustach.

- Z przyjemnością - odpowiedział - Elena odprowadzisz mnie?

- Jasne - również wstałam, spojrzałam jeszcze na moją mamę, która nadal miała uśmiech na ustach i wyszłam za chłopakiem z salonu.

Z jednej strony cieszyłam się, że moi rodzice polubili Dylana, ale z drugiej nie wiedziałam ile jeszcze dam radę ich oszukiwać. Nigdy nie miałam przed nimi tajemnic, mamę traktowałam jak przyjaciółkę, z którą mogę o wszystkim porozmawiać, a tata zawsze był gotów bronić mnie przed całym światem. Jednak teraz nie mogłam im powiedzieć, o problemach z Joe i o tym, że Dylan tylko udaje mojego chłopaka, żeby mi pomóc. Jakbym im o tym powiedziała, miałabym jeszcze większe kłopoty, niż do tej pory.

- Jesteś zła? - zapytał, kiedy byliśmy już przy drzwiach, a moi rodzice nie mogli nas usłyszeć.

- Dlaczego mam być zła? - zdziwiło mnie jego pytanie, w końcu powinnam mu dziękować, że się na to wszystko godzi i jeszcze traci czas na jedzenie z moimi rodzicami kolacji.

- Nie chciałaś żebym zostawał i żeby twoi rodzice mnie poznali - odpowiedział i założył kurtkę na swoje umięśnione ramiona.

- Dobrze, że się dowiedzieli - odpowiedziałam - Jak oni nam uwierzą, to już nikt nie będzie miał wątpliwości.

Bałam się spotkania Dylana i moich rodziców, a raczej spotkania Dylana z moim tatą, który najchętniej zamknął by mnie w klasztorze, żebym tylko nie miała chłopaka. Jednak dzisiaj przekonałam się, że mój ojciec w końcu zrozumiał, że jego mała córeczka dorosła.

- Do jutra moja dziewczyno - Dylan pochylił się i ucałował mój policzek.

- Do jutra mój chłopaku - odpowiedziałam i otworzyłam mu drzwi.

No właśnie, otworzyłam dzrzwi, a na zewnątrz panował huragan, dosłownie. Z nieba lał się deszcz i padał grad, a dodatkowo wszędzie błyskały się pioruny.

- Tak się zagadaliśmy, że nawet nie zauważyliśmy, że jest burza - nagle obok nas pojawił się mój tata - Mówią w wiadomościach, że zalało drogi i lepiej nie wychodzić z domu. Dylan zostajesz na noc u nas.

- Nie mam daleko do domu - odpowiedział chłopak - jakoś dojadę.

- Nie ma mowy - tata podszedł do drzwi i zamknął je na klucz - Będziesz spał w pokoju Eleny, oczywiście na podłodze w śpiworze.

Spojrzałam na chłopaka, a on wzruszył ramionami i uśmiechnął się jakby, nagle wpadł na genialny pomysł.

- To będzie niezapomniana noc - szepnął mi na ucho, tak żebym tylko ja to usłyszała.

- Możesz pomarzyć - odpowiedziałam z uśmiechem - Tato, to gdzie jest ten śpiwór? - krzyknęłam i wyminęłam chłopak, który zrobił zawiedzioną mine

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Możesz pomarzyć - odpowiedziałam z uśmiechem - Tato, to gdzie jest ten śpiwór? - krzyknęłam i wyminęłam chłopak, który zrobił zawiedzioną mine.

***

Stałam w łazience i zastanawiałam się czy to dobry pomysł, żebym spała w tej samej piżamie co zawsze, jak piżamą można nazwać tylko za dużą bluzke, która ledwo zakrywa tyłek. Spanie z chłopakiem w jednym pokoju, w takim stroju jest ryzykowne i to z chłopakiem, który jeszcze niedawno ostrzegał mnie, że to będzie cudowna i niezapomniana noc. Może jednak powinnam żałować, że Dylan nie może wrócić do domu.

Wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojego pokoju, który był na końcu korytarza, kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Dylana w za dużej piżamie mojego ojca. Nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem.

- Przestań się śmiać - próbował udawać złego, ale widziałam, że powstrzymuje się od śmiechu, zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do niego.

- Przepraszam... ale nie mogę.

Nagle Dylan zaczął rozpinać guziki koszuli w paski, a mi zrobiło się gorąco. Po co do cholery on się rozbiera?

- Dylan co ty robisz? - zapytałam i usiadłam na łóżku.

- Nie będziesz się ze mnie śmiać - odpowiedział - Ściągam to.

- Jak mój ojciec tu wejdzie...

- To powiem mu, że jego córce nie spodobała się ta, jakże piękna piżamka i musiałem ją zdjąć, żeby nie stracić dziewczyny.

I w taki właśnie sposób Dylan został w samych majtkach, a ja w samej bluzce. Jak mojemu tacie zachce się do nas zajrzeć, to nie będziemy w najlepszej sytuacji.

- Dobranoc - powiedział chłopak, kiedy zgasiłam światło. Oczywiście, Dylan dostał śpiwór i spał na podłodze, a ja w swoim łóżku.

- Dobranoc - odpowiedziałam.

Kręciłam się w łóżku i nie mogłam zasnąć. Nie wiem ile minęło czasu, ale miałam wrażenie, że wieczność. Wydawało mi się, że Dylan też nie może spać, bo kto by usnął na zimnej i twardej podłodze?

- Śpisz? - zapytałam szeptem i przekręciłam się tak, żeby leżeć na plecach.

- Nie - odpowiedział.

Pewnie to co zaraz zrobię będzie najgłupszą rzeczą w moim życiu, ale ostatnio robię same głupie rzeczy, to dlaczego teraz mam z tego zrezygnować?

- Chodź do mnie - powiedziałam i zrobiłam mu miejsce obok.

- Zwariowałaś? - zapytał zdziwiony - Przecież miałem...

- Chodź zanim zmienie zdanie i będziesz musiał spać całą noc na tej zimnej podłodze.

Chłopak wstał z podłogi i zaraz poczułam jak łóżko ugina się pod jego ciężarem. Wiedziałam, że jakby mój tata się o tym dowiedział, to najpierw zabiłby Dylana, a później mnie, choć jestem jego córką. Przecież nie mogłam pozwolić mu spać na podłodze, kiedy ja śpie na podwójnym i ciepłym łóżku.

- Dobranoc Elena - wyszeptał wtulony w moje włosy.

- Dobranoc Dylan - odpowiedziałam i teraz byłam pewna, że na pewno bez problemu zasnę, kiedy chłopak jest tak blisko i jestem z nim bezpieczna.

Na początku całego naszego układu obiecałam sobie, że to wszystko tylko po to, aby uwolnić się od Joe. Obiecałam sobie, że nie będe przywiązywać się do Dylana, bo gdy tylko, to wszystko się skończy on mnie zostawi i zajmie się własnym życiem. Jednak teraz, kiedy spędzam z nim coraz więcej czasu, coraz częściej przyłapuję się na tym, że żałuję, że to wszystko nie może okazać się prawdą, że Dylan nie jest moim prawdzimym chłopakiem. W jakiś sposób przyzwyczaiłam się do jego obecności w moim życiu. Do tego jak się o mnie troszczy i każdego wieczoru dzwoni, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku i po to, by powiedzieć mi Dobranoc Elena. Boję się, że kiedy nadejdzie czas na rozstanie, ja nie będe na to gotowa, będe cierpieć. Nie wiem czy to możliwe, ale chyba zaczynam czuć do tego chłopaka coś więcej, niż tylko przyjaźń.

Zapraszam na moje drugie opowiadanie ---> "Miłość z Naprzeciwka"

ON jest moją NADZIEJĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz