07

12.3K 631 73
                                    

Ja: Nie wiem czy przyjdę, sprawy się trochę skomplikowały...
Harry: Coś się stało, ślicznotko?
Ja: Poniekąd tak, ale to nic. Po prostu spotkajcie się beze mnie.
Harry: Wyjaśnisz mi, co jest z tobą, młoda damo?
Ja: Harry, nic!
Harry: Chcesz, żebym złożył ci wizytę? Jestem w Galerii więc na powrocie będę miał po drodze do ciebie ;)
Ja: To jest raczej kiepski pomysł. Nie przyjeżdżaj.
Harry: Wiesz, że to zdanie odebrałem jako zaproszenie?
Ja: Harry, Boże, źle się czuję, ok?
Harry: Twoje wytłumaczenie jest do dupy. Znamy się tak długo, że po twoim stylu pisania mogę odgadnąć, że coś jest nie tak.
Harry: Chcesz, żebym wezwał posiłki, czy grzecznie powiesz o co chodzi?
Ja: Jakie posiłki?
Harry: Cass i Lou x

- Skarbie - podniosłam wzrok znad ekranu i spojrzałam na Justina - złościsz się jeszcze?
   Próbował mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Ari-
- Nie chcę z tobą rozmawiać, Justin - warknęłam.
- Kotku - położył dłonie na moich biodrach. - Nie złość się.
   Jego ciepłe, pulchne wargi muskały moje odkryte ramiona, a potem szyję. Dobrze wiedział, co zrobić, by zmiękły mi kolana. Rozchyliłam usta, a on wsunął dłoń pod moją koszulkę na brzuch. Przeszły mnie przyjemne dreszcze.
- Przestań, Justin.
- Wcale nie chcesz, bym przestawał - wymruczał w moją szyję.
   Zapaliła mi się w głowie lampka.
- Masz rację - mruknęłam. - Nie chcę, żebyś przestawał. Ale musisz.
- Bo? - wsunął dłoń pod miseczkę mojego biustonosza i złapał za moją pierś.
- Bo Jaxon jest w domu, a ja zaraz ubiorę moją maskę zimnej suki i będę taka niegrzeczna, że stanę się huliganem w twoich oczach.
   Ścisnął moją pierś, przez co podskoczyłam.
- Czy to szantaż, baby girl? To jest karalne.
- Chcesz, żebym była grzeczną dziewczynką, Jay? - musnęłam ustami jego rękę, gdy gładził nią moją klatkę piersiową.
- Czego chcesz w zamian?
- Chcę, żebyś był grzecznym chłopcem dla mnie. Wiem, że jesteś despotą i kochasz dominować. Jeden dzień.
- Jeden dzień? Hmm... co dostanę w nagrodę?
  Odwróciłam się twarzą do niego. Dotknęłam palcem linię jego szczęki, postukałam w nią. Zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Mnie - wyszeptałam uwodzicielsko.
   Zsunął dłonie na mój tyłek. Ścisnął go.
- Kiedy?
- Jutro - cmoknęłam jego pod brudek.
- Wiem, co jest jutro. Chcesz pójść i zostawić mnie samego z Jaxonem, tak?
   Klepnął mnie w tyłek.
- Twoja propozycja jest bardzo kusząca, jednakże z bólem odmówię.
- Chciałam zaprosić ich tutaj, Justin - westchnęłam zrezygnowana.
- Tymbardziej odmówię - rzekł rozbawiony.
- Proszę - oparłam czoło o jego ramie. - Proszę, Jay. Na prawdę chciałabym się z nimi spotkać, a jednocześnie nie chciałabym cię zostawiać, bo za tobą też strasznie się stęskniłam.
   Westchnął.
- Zrobimy tak: ty będziesz dzisiaj dla mnie grzeczną dziewczynką, a ja wynagrodzę ci to jutro i będę starał się być miły dla twoich przyjaciół.
- Przecież o tym mówiłam, tylko w innej kolejności.
- Tak, ale pobudziłaś... jakąś część mnie, dobrze wiesz jaką. Ona nie chce czekać do jutra.
- Ale obiecujesz być miły?
- Obiecuję, że się postaram.
- Nie masz się starać! - tupnęłam nogą. - Masz. Być. Miły! Przecież to nic trudnego uśmiechać się, prawda?
- Ciężko będzie mi uśmiechać się do tego gnojka.
- Justin - syknęłam.
- No wybacz - wzruszył ramionami.

   Sięgnęłam po telefon i odblokowałam go. Dostałam pięć wiadomości od Harry'ego.

Harry: Co z tobą, stara?
Harry: Przysnęłaś?
Harry: Napisz do mnie czy będziesz czy nie, bo czekamy na twoją odpowiedź w napięciu!
Harry: Nie rób nas we wałka, ślicznotko x
Harry: Będę za godzinę, jeśli mi nie odpiszesz.
Ja: Przepraszam, że nie odpisywałam.
Ja: Może zamiast iść na miasto i wydawać pieniądze na kawę, wpadniecie do mnie? :)
Harry: Brzmi nieźle. Masz moje ulubione ciasteczka?
Ja: Mam :)
Harry: Świetnie, będziemy po 16:00, ok? x
Ja: Ok x

Fix me / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz