48

8.6K 505 63
                                    

   Nagły przypływ czułości ogarnął całe moje ciało. Potrzebowałam go. Każda cząstka mnie go potrzebowała. Dotarło do mnie, jak bardzo brakowało mi tego człowieka. Całując Justina, czułam się spełniona. Miałam wszystko, co było mi potrzebne do szczęścia; jego i Jaxona.

- Gdzie jest Jaxon? - zapytałam cicho, gdy oderwałam się od niego.

- U siebie - powiedział równie cicho. - Dlaczego pytasz?

   Wzruszyłam ramionami. Uwolniłam się z rąk Justina, by zajrzeć do synka. Siedział na podłodze bawiąc się samochodzikami. Musiałam się upewnić czy wszystko z nim ok.

   Wychodząc wpadłam na Justina. Oboje się zaśmialiśmy.

- Chcesz iść się położyć?

   Zwilżyłam wargi i pokiwałam głową. Splotłam nasze dłonie ze sobą, ciągnąc go do sypialni. Był zdziwiony ale nie stawiał oporu. Zamknęłam drzwi za nim.

- Ari-

   Przerwałam mu pocałunkiem. Nie protestował. Pogłębił pocałunek. Ułożył obie ręce na moich biodrach. Wsunęłam dłoń pod jego koszulkę, co spowodowało spięcie jego mieśni. Mogłam wyczuć jego kaloryferek. Pchnęłam go na ścianę. Jęknął i ścisnął mój pośladek. Podskoczyłam piszcząc, a on zachichotał. Uniosłam dół koszulki Justina ku górze. Chciałam mu ją zdjąć, ale mnie zatrzymał.

- Co ty robisz?

   Zastanawiałam się, czy robiłam coś złego. Myślałam, że będzie się cieszył, kiedy będę chciała mu się oddać, a on był niepewny.

- Ściągam twoją koszulkę? - to było bardziej pytaniem niż odpowiedzią.

- Nie możemy się teraz kochać, skarbie - szepnął.

   Byłam zawiedziona. Wkurzyłam się.

- Dlaczego?

- Nie chcę cię, żebyś potem tego żałowała. Nie chcę cię skrzywdzić.

- Nie będę żałować, nigdy nie żałowałam robiąc to z tobą. Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy, Justin. Ufam ci.

   Dotknął mojego policzka i musnął usta swoimi. Pogłębiłam pocałunek. Trwał krótko, bo musiał ściągnąć swoją górną część garderoby. Ułożyłam dłonie na klatce piersiowej mężczyzny. Biło od niego ciepło. Poważnie, był gorący. W obu znaczeniach tego słowa. Przeniosłam pocałunki na jego szyję. Odchylił głowę na bok, bym miała lepszy dostęp. Jęknął zaciskając palce na moich biodrach. Zsunęłam się ustami na jego tatuaż Patience za uchem. Prawą dłoń położyłam na jego piersi. Serce biło mu jak szalone. Uśmiechnęłam się pod nosem. Całując obojczyk mężczyzny sunęłam dłońmi po jego brzuchu. Zabrał się za rozpinanie mojego rozporka. Oderwałam się od niego, by zsunąć z nóg jeansy. Wbił się w moje usta. Gładził dłońmi moje boki, gdy rozpinałam jego spodnie. Odsunał się od ściany i pchnął mnie na łóżko. W tym samym czasie, gdy moje ciało zetknęło się z zimną, ale miękka pościelą, on znalazł się tuż nade mną, ściągając czarne jeansy. Jego wargi błyskawicznie wylądowały na mojej szyi. Dobrze wiedział, gdzie całować, bym się roztopiła z przyjemności. Rozchyliłam usta, z których uciekło westchnienie. Wsunęłam palce w jego króciutkie włosy i oplotłam nogami w pasie. Jego nabrzmiałe przyrodzenie ocierało się o moje krocze przez materiał bielizny. Jęknął. Sunął ustami z szyi na dekolt. Sprawnie odpiął zapięcie stanika i pozbył się go. Tak samo jak mojej bluzki. Wsunęłam jego włosy w pięści. Gdy palce Justina weszły w kontakt moimi sutkami, sapnęłam.

- Nie zamykaj oczu - chrypnął w moją skórę.

   Walczyłam sama ze sobą, by ich nie zamykać. To było takie przyjemne, on był taki delikatny i czuły. Obchodził się ze mną jak z porcelanową lalką.

Fix me / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz