38

7.9K 577 44
                                    

   W dzień przyjazdu Justina zrobiłam zakupy i trochę posprzątałam. Jaxon bardzo się cieszył, że zobaczy tatę i cały czas o tym mówił. Z podekscytowania nie zauważył wystającej z chodnika cegiełki i potknął się o nią, zdzierając sobie skórę z podbródka, gdy szliśmy razem do sklepu. Teraz nosił plaster ze Spider-Manem na podbródku.

- Mamusiu - pisnął chłopiec -
Kiedy będzie tatuś?

   Przewróciłam oczami, kiedy usłyszałam to pytanie poraz setny tego dnia.

- Jaxon, mówiłam ci już. Tata zadzwoni, gdy będzie w mieście.

- Chce przytulić tatusia - powiedział smutno.

   Kucnęłam i wyciągnęłam rękę w jego stronę, aby za chwilę wciągnąć go w swoje ramiona.

- Wiem, kochanie, wiem - westchnęłam. - Niedługo na pewno przyjedzie, a wtedy będziesz mógł przytulać go ile tylko będziesz chciał.

- A będzie się ze mną bawił?

- Na pewno - pocałowałam jego pulchny policzek.

*

   Usłyszałam głośne pukanie, co zmusiło mnie do otworzenia oczu. Leniwie się podniosłam i przetarłam oczy ziewając. Niech piekło pochłonie tego, kto śmiał przerwać mi mój sen. Naburmuszona poczłapałam do drzwi. Z grymasem na twarzy otworzyłam je.

   Uchyliłam usta w szoku widząc przed sobą Justina. Na śmierć o nim zapomniałam. Widząc moją reakcję uśmiechnął się.

- Hej.

   Musiałam wyglądać jak idiotka.

- H-hej.

   Odsunęłam się, by mógł wejść do środka. Położył pod ścianę swoją torbę i ściągnął buty.

- Nie bądź taka zaskoczona - mruknął. - Dzwoniłem.

- Przepraszam, przysnęłam - powiedziałam cicho.

- Jasne - wysunął ręce do kieszeni czarnych jeansów. - Jaxon jest u siebie?

- Tak, ale śpi. Czekał na ciebie cały dzień, ale nie przyjeżdżałeś, więc zawiedziony poszedł spać.

- Musiałem po drodze zjechać w jedno miejsce, a poza tym były okropne korki. Mogę do niego zajrzeć? Nie obudzę go.

   Pokiwałam głową, a on skierował się do pokoju chłopca. Kiedy zniknął mi z oczu, poszłam do kuchni żeby zrobić herbatę. Nie rozumiałam swojego ciała, które na jego widok zaczęło szaleć. Serce szybko biło, spocone dłonie trzęsły się, nogi były jak z waty, a oddech nierówny. Nienawidzę nie mieć nad sobą panowania. Byłam kłębkiem nerwów.

   Około dziesięć minut później wrócił Justin. Zanim wszedł do kuchni, poszedł po coś do torby. Wrócił z kilkoma teczkami. Usiadł naprzeciw mnie przy stole, po czym mi je przunął.

   Otworzyłam pierwszą i zaczęłam przeglądać jego dokumenty.

Zaburzenia depresyjne

mają wspólne cechy, takie jak nastrój smutku, pustki albo
nastrój drażliwy, z towarzyszącymi zmianami somatycznymi i poznawczymi, które w znaczący sposób wpływają na zdolność danej osoby do prawidłowego funkcjonowania. Różnice między poszczególnymi zaburzeniami związane są z czasem trwania
i prawdopodobnie odrębną etiologią.

   Bla, bla, bla...
Zjechałam palcem na dół kartki.

Zaburzenie dwubiegunowe

Fix me / jarianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz