Odmawiałyśmy z Margot różaniec. Odgłosy walki dochodzące z zewnątrz nie były zbyt optymistyczne. Nie mogłam dłużej wytrzymać i postanowiłam zobaczyć jak wygląda sytuacja. Podeszłam do okna.
- Panienko, co robisz....- próbowała powstrzymać mnie Margot, ale uciszyłam ją gestem dłoni.
Delikatnie odsunełam zasłonę. Nie trzeba było być geniuszem wojennym, żeby wiedzieć, że załoga statku przegrywa. Z przerażeniem obserwowałam krwawą jatkę na pokładzie. Nagle zauważyłam że przygląda mi się jakiś osmański oprych. Szybko odskoczyłam od okna. Niech to szlag! Nie miałam już jakichkolwiek szans na wydostanie się stąd. Nie miałam zamiaru trafić do niewoli. Wyciągnęłam sztylet spod poduszki.
- Poderżniemy sobie gardła. Narpiew ja, potem ty- zwróciłam się do mojej służącej.
- Ale panienko, to grzech przecież...- patrzyła się na mnie szeroko otwartymi wystraszonymi oczami.
- Bóg na pewno nam wybaczy- zalewniłam ją.
Z ociąganiem skineła głową.
Przyłożyłam stal do gardła i zaczełam się modlić. Gdy kończyłam modlitwę coś uderzyło mnie w tył głowy.Skończyłam zaplatać moje czarne loki w warkocz. Zawsze piękne i błyszczące, teraz brudne i tłuste. Już ponad tydzień razem z 35 innymi dzueczynami płynęłam do Konstantynopola. Niemal w ogóle ze sobą nie rozmawiałyśmy, podróż przebiegała w niemal całkowitej ciszy, rzadko przerywanej wybuchami histerii, kolejnymi wybuchami płaczu oraz islamistami, którzy raz dziennie przychodzili do nas z posiłkiem. Ja już nie płakałam. Margot gdzieś przepadła. Gdy obudziłam się na statku, nigdzie jej nie było. Pytałam o nią dziewczyny z którymi mogłam się porozumieć, ale żadna nic nie widziała. Pewnie ją zabili.
Nie wiedziałam co ze mną będzie i bałam się, ale wiedziałam jedno: Nazywam się Charlotta Mesire. Nie poddam się. Nigdy. Będę walczyć. Do utraty tchu.-------------------
Oto i jest, kolejny rozdział. Wielkie dzięki dla @malgorzatawronel (nie wiem czy dobrze napisałam) za pozytywnego kopa ;).
Mam nadzieję, że się podoba :)
CZYTASZ
WS:Światło Wśród Najciemniejszej Nocy
Fanfiction* Pierwsze rozdziały są słabe jak barszcz z torebki, ale im dalej tym lepiej * Francuska szlachcianka Charlotta Mesire w drodze na swój ślub zostaje porwana przez ludzi Barbarossy i trafia do haremu nowego sułtana Mustafy. Okładka od @benwolio