Po przebudzeniu się nieznacznie się przeciągłam. Gdy obróciłam się na plecy moim oczom ukazał się pająk. Duży, obrzydliwy pająk, na kołdrze którą byłam przykryta. Z wrzaskiem zrzuciłam z siebie nakrycie i przez łóżko wybiegłam na środek komnaty, budząc przy okazji Mustafę i Ilsu. Sułtan usiadł na łóżku.
- Co się dzieje, Leyla?- zapytał z niepokojem w głosie.
- Gdy... gdy się o... obudziłam na kołdrze był pa... pająk...- odpowiedziałam, zacinając się.
Słysząc o robalu moja siostra krzyknęła i podbiegła do mnie. Wtedy obudził się Ibrahim i zaczął płakać. Chciałam podejść i wyjąć synka z kołyski, która stała przy moim łóżku, ale bałam się pająka.
Mustafa przez chwilę siedział i patrzył się na mnie półprzytomnym wzrokiem. Potem zamrugał, podniósł się, wyjął nasze dziecko z kołyski, podał mi je, a sam wrócił do łóżka i podniósł kołdrę z podłogi. Uklęknął, wziął coś na rozłożoną dłoń, podszedł do otworzonego okna i wyrzucił to coś poza pałac.
- Już, po pająku.- mruknął, otrzepując dłonie.
- Nie dotykaj mnie, dopóki nie umyjesz rąk.
Wtedy drzwi do komnaty otworzyły się i do środka wpadła rozzłoszczona Rumeysa, jeszcze w nocnej koszuli.
- Mam nadzieję, Francja, że miałaś poważny powód, aby tak się drzeć z samego rana.- warknęła na mnie.
- A co ci do tego?
- Co mi do tego? Pierwszy raz od wielu tygodni Neslihan spała spokojnie i miałam okazję porządnie się wyspać, co zniszczyłaś!
- Neslihan źle sypia?- zainteresował się Mustafa.
Rumeysa chyba wcześniej go nie zauważyła, bo dopiero teraz się ukłoniła.
- Często nie może spać do późnych godzin, a jeżeli zaśnie, szybko się budzi. Przepłakuje większość nocy i tylko ja mogę ją uspokoić.- wyjaśniła.
- Czemu ja nic nie wiem? Medyczka ją widziała, prawda?
Szatynka zacisnęła usta w wąską linię i zaprzeczyła ruchem głowy.
- Dlaczego? Jak możesz być taka nieodpowiedzialna?- zirytował się Mustafa- Niech ją zobaczy jeszcze dzisiaj.
- Dobrze.
Przez chwilę nic nikt nie mówił.
- Przepraszać cię mam czy jak?- fuknęłam na matkę bliźniąt- Nie unoś się tak, aj przez twoją córeczkę muszę spać z watą w uszach.
Skrzywiła się i posłała mi gniewne spojrzenie.
- Neslihan to jeszcze małe dziecko, nie panuje nad sobą. A co mi po twoich przeprosinach, Francja? Po prostu na następny raz nie drzyj mordy na dzień dobry.
Po tych słowach ukłoniła się przed sułtanem i wyszła. Nie wiem, kto przydzielił nam sąsiednie komnaty, ale ten ktoś był idiotą.
- Francja?- Mustafa posłał mi zdziwione spojrzenie.
Wzruszyłam ramionami.
- Na palcach jednej ręki mogę policzyć momenty, kiedy nazwała mnie po imieniu.
- Na mnie mówi "młoda".- poskarżyła się Ilsu.
Podałam Ibrahima ukochanemu, a sama poszłam ubrać się przed śniadaniem. Przy stole usiadłam w beżowej sukience.
- Takiego śniadania jeszcze nie jadłem.- zachichotał Mustafa siadając na poduszce obok mnie.
Rano nie jadłam posiłków takich jak w haremie. Na moje śniadanie składały się francuskie sery i pieczywo, które po długich prośbach u Sułtanki Matki i za sowitą opłatą dostarczał dla mnie pewien kupiec, owoce i kawa.
CZYTASZ
WS:Światło Wśród Najciemniejszej Nocy
Fanfiction* Pierwsze rozdziały są słabe jak barszcz z torebki, ale im dalej tym lepiej * Francuska szlachcianka Charlotta Mesire w drodze na swój ślub zostaje porwana przez ludzi Barbarossy i trafia do haremu nowego sułtana Mustafy. Okładka od @benwolio