Rozdział XII

965 67 9
                                    

Następnego dnia rano ktoś mnie obudził i kazał iść na jakieś lekcje. Wykłócałam się przez kilka minut, bo nie chciałam i nie miałam zamiaru nigdzie iść, ale gdy zagrozili, że zamkną mnie w lochu za nieposłuszeństwo, natychmiast wstałam. Gdy z najwyższą niechęcią zakładałam fioletową suknię z przezroczystymi wstawkami przy rękawach i złoty naszyjnik z fioletowymi kamieniami, usłyszałam chichot Rumeysy. Odwróciłam się do niej.

- Co cię tak bawi?

Siedziała na swoim łóżku i smarowała ranę po poparzeniu maścią, przeglądając się w małym lusterku i robiąc dziwne miny.

- Zanim straciłaś pamięć, też nie lubiłaś lekcji, Francja- była wyraźnie rozbawiona, ale wciąż nie rozumiałam powodu- Pocieszę cię- to już twoja ostatnia lekcja. Lekcje odbywają się tylko przez pierwszy miesiąc pobytu w haremie.

Westchnęłam. Miesiąc. Cały miesiąc z mojego życia, który dla mnie przepadł. Odwróciłam się do lustra i zaczęłam czesać włosy.

- Mam imię- powiedziałam drugi raz. Nawet, jeżeli Francja do mnie pasowało, wolałam moje imię.

- Tłumaczyłam ci już, że...- gwałtownie urwała, przykładając dłoń do ust.

Wyglądała, jakby miała zwymiotować. Na wszelki wypadek podbiegłam do niej z miską. W samą porę. Gdy tylko podałam jej miskę, odsunęła dłoń i zwymiotowała. Skrzywiłam się. Nienawidziłam zapachu i widoku wymiocin. Z obrzydzenia chciałam rzygać razem z nią.

- Medyczka powinna cię zobaczyć- mruknęłam i szybko opuściłam komnatę. Czesać dokończę się potem. W sali głównej haremu znalazłam Afife.

- Afife, Rumeysa wymiotuje, przyślijcie jej medyczkę.

Zarządczyni przez chwilę mi się przyglądała, po czym pokiwała głową i kazała iść na lekcje. Była to lekcja muzyki- pograłyśmy trochę na instrumentach i zaśpiewałyśmy jakąś turecką piosenkę. Iskenderiye miała ze mną lekcje. Wyglądała żałośnie, ale gdy tylko na nią patrzyłam  ledwo wstrzymywałam śmiech, czasami tylko zachichotałam. Potem siedziałam w haremie. Słuchałam plotek i rozmawiałam z Nadią i Aslihan. Medyczki twierdziły, że przebywanie z wszystkimi dziewczętami pomoże mi odzyskać pamięć. Na razie- efektów brak.

Wieczorem siostra sułtana, sułtanka Raziye, zaprosiła mnie do hammamu. Chętnie się zgodziłam. Kilka minut później, w zaparowanej łaźni, owinięta białym ręcznikiem w śmiesznych butach, usiadłam na marmurowym krzesełku obok ciemnowłosej. Zajęły się nami służące.

- Cieszę się, że przyszłaś- Raziye uśmiechnęła się do mnie sięgając po winogrono. Wskazała mi tackę z poczęstunkiem- Częstuj się. Wszystko w porządku? Jak się czujesz?

Na tacy leżały winogrona, figi, jabłka, granaty, różne słodkości i szerbet do picia. Wzięłam sobie kawałek lepkiej od syropu baklavy i wgryzłam się w nią. strasznie słodka, ale uwielbiam słodycze i nie przeszkadzało mi to.

- Fizycznie czuję się dobrze, ale ciągle jestem zmęczona. Jestem trochę zagubiona, ale czuję się w haremie całkiem dobrze. Liczę, że pamięć jak najszybciej wróci mi pamięć, wtedy na pewno będzie mi łatwiej.

Rozmawiałyśmy luźno, na różne tematy, żartowałyśmy i śmiałyśmy się. Pod pozorną postawą dumy i nieprzystępności Raziye była wesołą, sympatyczną dziewczyną, pasowało do niej imię beztroska. Jest zupełnie inna od francuskiej księżniczki Małgorzaty de Valois, którą miałam wątpliwą przyjemność poznać kilka lat temu. Miło spędziłyśmy czas.

Gdy wracałam do haremu, dopadł mnie Sumbul aga.

- Tu jesteś, wszędzie cię szukam.

Uśmiechnęłam się. Eunuch zawsze zabawnie chodził i wydawał z siebie śmieszne dźwięki.

WS:Światło Wśród Najciemniejszej NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz