Rozdział XL

461 36 7
                                    

Nie wiedziałam, jakim cudem wciąż mam ręce. Poza ogromnym, gorszym od wszystkiego bólem, nie pamiętałam nic. Kto ugasił ogień na mnie i jak, kto i jak chłodził moje dłonie do przyjścia medyczki, po którąś ktoś poszedł.

Uspokoiłam się i odzyskałam kontakt z rzeczywistością dopiero, kiedy starsza kobieta kończyła bandażować mi dłonie i mówiła, jak o nie dbać. Zostawiła jakąś maść, kazała przeżywać delikatnie zimną wodą i ruszać nimi. Mimo że nie czułam bólu pod jej dotykiem, zaciskanie pięści i ruszanie palcami bolało okropnie.

Człowieka, który próbował nas zabić, ogłuszyły i zakneblowały. Leżał teraz między jednym łóżkiem a drugim, nasza Znajda miała na niego oko, a my uzgadniałyśmy, co z nim zrobić.

- Na moje to totalny idiota.- oznajmiła Rumeysa- Zastraszyć go, zapłacić lub chwilę torturować i powie wszystko.

Zgodziłam się z Rumeysą.

- Zabierzemy go do Topkapi. Tam się nim odpowiednio zajmą.- zdecydowała Haver.

- Mam dobrą wiadomość.- Rumeysa klasnęła w dłonie- Znalazłam nam wóz, którym możemy wrócić do Konstantynopola. Będziemy musiały same prowadzić, ale pokierują nas odpowiednio.

- Któraś z nas umie prowadzić wóz?- prychnęła Haver.

- Ja.- Rumeysa wskazała na siebie.

- A jak z twoją orientacją w terenie?- zapytałam z niepewnością.

Zamyśliła się, co nie napawało optymizmem.

- Nie wywiozę nas na jeszcze gorsze manowce, to chyba mogę obiecać.

Perska księżniczka westchnęła.

- Niech będzie i tak. Wszystko za ponowne znalezienie się w pałacu.

- A co zrobimy z Meryem?- zapytałam, wskazując ruchem głowy na dziewczynę.

- Jedzie z nami.

Rumeysa gwałtownie wciągnęła powietrze. Ja nie miałam siły się kłócić, a Haver i tak pewnie zrobi co będzie chciała, bez względu na nas.

Dla bezpieczeństwa ustaliłyśmy, że dzisiaj też będziemy trzymały warty. Mnie ominęła, kazały mi się położyć spać, co uczyniłam z przyjemnością.

 Mnie ominęła, kazały mi się położyć spać, co uczyniłam z przyjemnością

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wstałyśmy wcześnie rano, Haver chciała jak najprędzej wyruszyć. Śniadanie było szybkie i byle jakie, ale zapłaciłyśmy za pieczywo i owoce na drogę.

Zakneblowanego mężczyznę Haver ponownie ogłuszyła, zawinęły go z Meryem w koc i przy pomocy jakiegoś chłopaka rzuciły na tył wozu, gdzie razem usiadły. Ja miałam siedzieć na przodzie z Rumeysą, która właśnie słuchała wskazówek co do drogi powrotej.

Po kilku minutach podziękowała, zapłaciła, pogłaskała konie po łbach i zajęła miejsce obok mnie.

- Wszystko wiesz?

WS:Światło Wśród Najciemniejszej NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz