Nie wiedziałam, jakim cudem wciąż mam ręce. Poza ogromnym, gorszym od wszystkiego bólem, nie pamiętałam nic. Kto ugasił ogień na mnie i jak, kto i jak chłodził moje dłonie do przyjścia medyczki, po którąś ktoś poszedł.
Uspokoiłam się i odzyskałam kontakt z rzeczywistością dopiero, kiedy starsza kobieta kończyła bandażować mi dłonie i mówiła, jak o nie dbać. Zostawiła jakąś maść, kazała przeżywać delikatnie zimną wodą i ruszać nimi. Mimo że nie czułam bólu pod jej dotykiem, zaciskanie pięści i ruszanie palcami bolało okropnie.
Człowieka, który próbował nas zabić, ogłuszyły i zakneblowały. Leżał teraz między jednym łóżkiem a drugim, nasza Znajda miała na niego oko, a my uzgadniałyśmy, co z nim zrobić.
- Na moje to totalny idiota.- oznajmiła Rumeysa- Zastraszyć go, zapłacić lub chwilę torturować i powie wszystko.
Zgodziłam się z Rumeysą.
- Zabierzemy go do Topkapi. Tam się nim odpowiednio zajmą.- zdecydowała Haver.
- Mam dobrą wiadomość.- Rumeysa klasnęła w dłonie- Znalazłam nam wóz, którym możemy wrócić do Konstantynopola. Będziemy musiały same prowadzić, ale pokierują nas odpowiednio.
- Któraś z nas umie prowadzić wóz?- prychnęła Haver.
- Ja.- Rumeysa wskazała na siebie.
- A jak z twoją orientacją w terenie?- zapytałam z niepewnością.
Zamyśliła się, co nie napawało optymizmem.
- Nie wywiozę nas na jeszcze gorsze manowce, to chyba mogę obiecać.
Perska księżniczka westchnęła.
- Niech będzie i tak. Wszystko za ponowne znalezienie się w pałacu.
- A co zrobimy z Meryem?- zapytałam, wskazując ruchem głowy na dziewczynę.
- Jedzie z nami.
Rumeysa gwałtownie wciągnęła powietrze. Ja nie miałam siły się kłócić, a Haver i tak pewnie zrobi co będzie chciała, bez względu na nas.
Dla bezpieczeństwa ustaliłyśmy, że dzisiaj też będziemy trzymały warty. Mnie ominęła, kazały mi się położyć spać, co uczyniłam z przyjemnością.
Wstałyśmy wcześnie rano, Haver chciała jak najprędzej wyruszyć. Śniadanie było szybkie i byle jakie, ale zapłaciłyśmy za pieczywo i owoce na drogę.
Zakneblowanego mężczyznę Haver ponownie ogłuszyła, zawinęły go z Meryem w koc i przy pomocy jakiegoś chłopaka rzuciły na tył wozu, gdzie razem usiadły. Ja miałam siedzieć na przodzie z Rumeysą, która właśnie słuchała wskazówek co do drogi powrotej.
Po kilku minutach podziękowała, zapłaciła, pogłaskała konie po łbach i zajęła miejsce obok mnie.
- Wszystko wiesz?
CZYTASZ
WS:Światło Wśród Najciemniejszej Nocy
Fanfiction* Pierwsze rozdziały są słabe jak barszcz z torebki, ale im dalej tym lepiej * Francuska szlachcianka Charlotta Mesire w drodze na swój ślub zostaje porwana przez ludzi Barbarossy i trafia do haremu nowego sułtana Mustafy. Okładka od @benwolio