Rozdział V

1.3K 79 3
                                    

Szłam za Fidan do komnaty sułtanki Mahidevran.
- Dlaczego to ja pójdę do alkowy sułtana? - zapytałam podekscytowana, nie panowałam nad euforią w głosie.
- Jeszcze nie wiadomo, czy pójdziesz. Narpiew musisz spodobać się sułtankom - lekko zgasiła mój entuzjazm - Wybrałam ciebie, ponieważ wydajesz mi się najodpowiedniejsza. Ładna, mądra, bystra i spokojna. I nie kaleczysz naszego języka jak jeszcze połowa niewolnic.
- I mam szlacheckie pochodzenie - dodałam z dumą, sama nie wiem po co - Waszego języka uczyłam się jeszcze w domu, ojciec mówił, że kiedyś może mi się przyda.
Na to wspomnienie ogarnęła mnie ogromna tęsknota za domem i ojcem, który zawsze poświęcał mi dużo czasu i był moim przyjacielem. Ciekawe czy podejrzewał, spodziewał sie, że kiedyś jego ukochana córeczka zostanie wzięta do niewoli przez mahometan.
Gdy stanełyśmy przed komnatą, zestresowałam się. Poprawiłam suknię i włosy.
- Wiesz jak się zachować? - zapytała Fidan.
Pokiwałam potakująco głową. Zapukała.
- Wejść! - zawołano z komnaty.
Służące otworzyły drzwi. Weszłyśmy do dużego, bogato zdobionego pomieszczenia. Paliły się świece. Podobało mi się. Matka i siostra padyszacha siedziały na ottomanie na podwyższeniu po lewej stronie komnaty. Podeszłyśmy i ukłoniłyśmy się. Wyprostowałam się i uniosłam głowę. Sułtanki uważnie mi się przyglądały.
- Jak się nazywasz i ile masz lat? - spytała Valide.
- Jestem Charlotta Mesire i mam siedemnaście lat, Pani - odpowiedziałam.
- Jesteś bardzo ładna - Wiosenna Róża lekko się do mnie uśmiechneła.
- Dziękuję - delikatnie schyliłam głowę i uśmiechnełam się szeroko - Słyszeć to z ust tak pięknej kobiety jak ty to zaszczyt, Pani.
Uśmiechneła się szerzej. Miała naprawdę piękny uśmiech.
- Powiedz o sobie coś więcej - poprosiła młodsza sułtanka.
- Pochodzę ze szlacheckiej francuskiej rodziny, moja rodzina od lat służy Walezjuszom. Umiem śpiewać i grać na kilku instrumentach. Mówię po francusku, włosku, angielsku i turecku. Lubię literaturę i zwierzęta. Jestem wierna. - znowu nie wiem, po co palnełam to ostatnie. Muszę zapanować nad językiem. Zastanawiałam się, czy czegoś jeszcze nie dodać.
- Jesteś wierna - powtórzyła sułtanka Mahidevran, jakby analizując te słowa - Muszę się zastanowić, możesz odejść.
Posłusznie ukłoniłam się i wyszłam. Miałam ogromną nadzieję, że wszystko poszło dobrze. Gdybym zmarnowała taką szansę....

---------------------
W opowiadaniu mamy rok 1545 (skróciłam trochę życie Sulejowi, ale Ciiii...) Wiem, powinnam podać rok jakoś na początku, ale wtedy jeszcze ten genialny pomysł nie wpadł mi do głowy.
Piszcie jak się podoba :)

WS:Światło Wśród Najciemniejszej NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz