Im bliżej było to powrotu Mustafy tym szerzej się uśmiechałam. Dzisiaj , gdy miał wracać, byłam przeszczęśliwa. Już się nie mogłam doczekać aż go zobaczę, przytulę, pocałuję. On w końcu zobaczy naszego synka. Mustafa chciał ze wszystkimi zobaczyć się oddzielnie. Najpierw bracia, potem matka, siostry, córka, Rumeysa z dziećmi i ja. Miałam nadzieję zostać z nim na noc.
Siedziałam z Raziye i czekałyśmy na naszą kolej. Piłyśmy szerbet, Ibrahim spał, a Ilsu bawiła się z sułtanką Nergissah. Zauważyłam, że Osmance drżą dłonie.
- Raziye- odezwałam się, aby zwrócić jej uwagę.
Odwróciła do mnie twarz, unosząc pytająco brwi. Poklepałam ją po policzkach, uśmiechając się.
- Nie masz się czego obawiać dziecko, niepotrzebnie się martwisz.
Szatynka skrzywiła się i zabrała moje dłonie. Zachichotałam.
- To nie jest śmieszne, Leyla.- mruknęła- Mam ciary, gdy tylko sobie tę staruchę przypominam.
- Mustafa już pewnie planuje dla was wspaniały ślub, nie martw się.
Sułtanka przez chwilę milczała.
- Wczoraj wieczorem rozmawiałam z matką. Zaczęła szukać dla mnie kandydata na męża.
Zakrztusiłam się szerbetem.
- I co teraz?
Wzruszyła ramionami.
- Nawet nie wiem, czy Yahya już z nim rozmawiał. Nie mam pojęcia co teraz.
- Co powiedziałaś matce?
- Zapytałam, kogo ma na oku.- wywróciła oczami i zaczęła okręcać kosmyk włosów wokół palca.
Zaczęłam się zastanawiać, co jej doradzić, ale miałam pustkę w głowie.
- Liczyłam, że kolejny raz mi tego nie zrobi, nie wkopie mnie w kolejne polityczne małżeństwo...- odezwała się Raziye słabym głosem.
Chciałam ją jakoś pocieszyć, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, otworzyły się drzwi komnaty. Moja służąca Derin weszła i ukłoniła się.
- Sultana, padyszach chce cię widzieć.- zwróciła się do siostry Mustafy.
Ta wstała, zawołała do siebie Nergissah i słabo się do mnie uśmiechając opuściła komnatę.
- Jestem ci w czymś potrzebna, Sultana?- czarnowłosa branka zwróciła się do mnie.
- Sprzątnij to.- wskazałam na stolik z szerbetem i słodkościami.
Derin została moją służącą po tym, jak wyzwoliłam i wydałam za mąż Aslihan. Niezbyt rozgarnięta i inteligentna, ale za to idealna do prac "przynieś, zanieś, pozamiataj'. Ilsu podbiegła do ottomanu i położyła głowę na moich kolanach.
- A my kiedy pójdziemy?- zapytała, podnosząc na mnie jasne oczy.
- Czekaj kochanie, cierpliwości.- przeczesałam palcami jej włosy- Spociłaś się, a mówiłam, żebyście zbytnio nie szalały.- odezwałam się z lekką przyganą w głosie.
- Oj tam, oj tam- moja siostra wzruszyła ramionami. Uśmiechnęłam się- Tak właściwie, to jaki jest sułtan- król?
- Poznasz go i sama wyrobisz sobie zdanie. Mam nadzieję, że go polubisz.
- A przystojny?
Zaśmiałam się.
- Masz dopiero osiem lat, a tylko takie rzeczy ci w głowie.
CZYTASZ
WS:Światło Wśród Najciemniejszej Nocy
Fanfiction* Pierwsze rozdziały są słabe jak barszcz z torebki, ale im dalej tym lepiej * Francuska szlachcianka Charlotta Mesire w drodze na swój ślub zostaje porwana przez ludzi Barbarossy i trafia do haremu nowego sułtana Mustafy. Okładka od @benwolio