Rozdział XXII

759 65 22
                                    

Im bliżej było to powrotu Mustafy tym szerzej się uśmiechałam. Dzisiaj , gdy miał wracać, byłam przeszczęśliwa. Już się nie mogłam doczekać aż go zobaczę, przytulę, pocałuję. On w końcu zobaczy naszego synka. Mustafa chciał ze wszystkimi zobaczyć się oddzielnie. Najpierw bracia, potem matka, siostry, córka, Rumeysa z dziećmi i ja. Miałam nadzieję zostać z nim na noc.

Siedziałam z Raziye i czekałyśmy na naszą kolej. Piłyśmy szerbet, Ibrahim spał, a Ilsu bawiła się z sułtanką Nergissah. Zauważyłam, że Osmance drżą dłonie.

- Raziye- odezwałam się, aby zwrócić jej uwagę.

Odwróciła do mnie twarz, unosząc pytająco brwi. Poklepałam ją po policzkach, uśmiechając się.

- Nie masz się czego obawiać dziecko, niepotrzebnie się martwisz.

Szatynka skrzywiła się i zabrała moje dłonie. Zachichotałam.

- To nie jest śmieszne, Leyla.- mruknęła- Mam ciary, gdy tylko sobie tę staruchę przypominam.

- Mustafa już pewnie planuje dla was wspaniały ślub, nie martw się.

Sułtanka przez chwilę milczała.

- Wczoraj wieczorem rozmawiałam z matką. Zaczęła szukać dla mnie kandydata na męża.

Zakrztusiłam się szerbetem.

- I co teraz?

Wzruszyła ramionami.

- Nawet nie wiem, czy Yahya już z nim rozmawiał. Nie mam pojęcia co teraz.

- Co powiedziałaś matce?

- Zapytałam, kogo ma na oku.- wywróciła oczami i zaczęła okręcać kosmyk włosów wokół palca.

Zaczęłam się zastanawiać, co jej doradzić, ale miałam pustkę w głowie.

- Liczyłam, że kolejny raz mi tego nie zrobi, nie wkopie mnie w kolejne polityczne małżeństwo...- odezwała się Raziye słabym głosem.

Chciałam ją jakoś pocieszyć, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, otworzyły się drzwi komnaty. Moja służąca Derin weszła i ukłoniła się.

- Sultana, padyszach chce cię widzieć.- zwróciła się do siostry Mustafy.

Ta wstała, zawołała do siebie Nergissah i słabo się do mnie uśmiechając opuściła komnatę.

- Jestem ci w czymś potrzebna, Sultana?- czarnowłosa branka zwróciła się do mnie.

- Sprzątnij to.- wskazałam na stolik z szerbetem i słodkościami.

Derin została moją służącą po tym, jak wyzwoliłam i wydałam za mąż Aslihan. Niezbyt rozgarnięta i inteligentna, ale za to idealna do prac "przynieś, zanieś, pozamiataj'. Ilsu podbiegła do ottomanu i położyła głowę na moich kolanach.

- A my kiedy pójdziemy?- zapytała, podnosząc na mnie jasne oczy.

- Czekaj kochanie, cierpliwości.- przeczesałam palcami jej włosy- Spociłaś się, a mówiłam, żebyście zbytnio nie szalały.- odezwałam się z lekką przyganą w głosie.

- Oj tam, oj tam- moja siostra wzruszyła ramionami. Uśmiechnęłam się- Tak właściwie, to jaki jest sułtan- król?

- Poznasz go i sama wyrobisz sobie zdanie. Mam nadzieję, że go polubisz.

- A przystojny?

Zaśmiałam się.

- Masz dopiero osiem lat, a tylko takie rzeczy ci w głowie.

WS:Światło Wśród Najciemniejszej NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz