Źle myślałam, z początku oceniając Kadira jako inteligentnego człowieka. Westchnęłam, przetrawiając to, co przed chwilą usłyszałam. Delikatnie poprawiłam naszyjnik na szyj, aby upewnić się, że wciąż idealnie zasłania bliznę.
- Czy perski książę wie, że planujecie zabić jego ojca?
Tak jak podejrzewałam, odpowiedź była przecząca.
- Gdyby wiedział, najpewniej pierwszy zabiłby nas. Dzieci szacha, ku mojemu niekończącemu się zdziwieniu, kochają go i szanują.
- Co, ty nie szanujesz swojego władcy?
- W pewien sposób go podziwiam. I się go boję.
- A Haver? Haver wie?
- Tak.
To mnie zszokowało. No tego się nie spodziewałam. Pers musiał zauważyć moje zdziwienie, gdyż szybko zaczął tłumaczyć:
- Się znaczy, ona wie, że istniał taki pomysł. Nie wie, że podejmujemy kroki do realizacji. Gdy pierwszy raz usłyszała ten pomysł zagroziła, że jak jeszcze raz to zasugeruję to własnoręcznie mnie zabije.
- Ty naprawdę ją pytałeś, czy będzie chciała pomóc zabić ojca?- zapytałam z niedowierzaniem.
Wzruszył ramionami.
- Jestem zdania, że nawet jak sprawa beznadziejna, należy próbować. I była wtedy na ojca naprawdę wściekła.
- Jesteś kochany, że mimo jej reakcji nadal naprawdę chcesz go zabić.- rzuciłam z przekąsem.
- My nie o tym.
Przez chwilę staliśmy w milczeniu.
- Po co mi to wszystko powiedziałeś? Nie widzę sposobu, w jaki mogłabym wam pomóc i jestem przekonana, że spałoby mi się lepiej nie wiedząc o planach morderstwa szacha.
- Bo liczę, że ty Sultana zgodzisz się go zabić.
Zaczęłam się śmiać. Brzmiało to jak jakiś słaby żart. Kadir przez chwilę się uśmiechał, a potem patrzył na mnie tak jakby czekał, aż się uspokoję.
- Oh, ty jesteś poważny! O Allahu...- jęknęłam.
- Domyślam się, że ten pomysł może ci się nie podobać...
- Może mi się nie podobać?! Chcesz mnie wkręcić w zabójstwo!- ze zdenerwowania niekontrolowanie podniosłam głos. Rozejrzałam się wokół. Na szczęście w pobliżu nikogo nie było- Jak to sobie niby wyobrażasz?
- Jest taka trucizna, którą nakłada się na papier. Skleja ona kartki i trzeba użyć śliny, aby je rozdzielić...
- Słyszałam o niej, przejdź do sedna.
- Sułtan ma w planach w najbliższym czasie wysłać szachowi oprócz listu księgę w prezencie. Twoim zadaniem, Sultana, byłoby naniesienie trucizny na karty księgi i może jeszcze na list. Mam tu odtrutkę, więc gdybyś miała podejrzenie, że trucizna dostała się do organizmu twojego albo sułtana- podajemy i po kłopocie. Co to za mina, zgonu padyszacha ja osobiście nie chcę, bo mimo że mąż Haver to całkiem w porządku człowiek. Po śmierci szacha, gdy książę Abbas zasiądzie już na tronie, przeprowadzi rozwód sułtana i Haver. Pokój pewnie zachowa. Ja i Haver wrócimy do Persji, duże prawdopodobieństwo, że więcej nas nie zobaczycie. Mustafa znowu cały twój, Haver cała moja.
Słuchałam jego słów z żałością. Nie podobało mi się to, bardzo nie podobało. Nerwowo ugniatałam materiał sukni.
- Tyle rzeczy może się nie udać... Skąd pewność, że książę doprowadzi do rozwodu?
CZYTASZ
WS:Światło Wśród Najciemniejszej Nocy
Fanfic* Pierwsze rozdziały są słabe jak barszcz z torebki, ale im dalej tym lepiej * Francuska szlachcianka Charlotta Mesire w drodze na swój ślub zostaje porwana przez ludzi Barbarossy i trafia do haremu nowego sułtana Mustafy. Okładka od @benwolio