Rozdział IV

1.4K 87 7
                                    

Przez pierwszy tydzień mojego pobytu w haremie uczyli nas, jak się zachowywać, o haremowej hierarchii i jak w niej awansować. Mieliśmy lekcje języka, muzyki i tańca. Robiłam wszystko z niechęcią, ale nie buntowałam się. Z nikim nie nawiązałam bliższysz kontaktów. W drugim tygodniu zaczęły się jakieś gorączkowe przygotowania. Teraz myłam na kolanach podłogę w haremie. Musiałam sprzątać. W domu nigdy tego nie robiłam. Już tego nie nawidziłam. Tęskniłam za domem, dawnym życiem, rodziną. Zastanawiałam się, czy mogę jakoś uciec z haremu, pałacu i wrócić do Francji, kombinowałam i próbowałam coś wymyślić, jednak bez skutku. Byłam skazana na seraj, stamtąd nie było drogi ucieczki. Teraz miałam nadzieję, że pójdę do alkowy sułtana, ale nie wiedziałam co zrobić, by tam trafić. Nawet nigdy go nie widziałam. Gdyby choć przeszedł obok mnie zrobiła bym wszystko, by zwrócić jego uwagę. Ojciec opowiadał o sułtance Hurrem, która oczarowała poprzedniego padyszacha zwykłym tańcem i rozkochała. Mogłabym jakoś zrobić to samo.
- Pierwszy raz myjesz podłogę? - z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos.
Podniosłam wzrok. Drobna niebieskooka blondynka przyglądała mi się z rozbawieniem.
- Drugi raz- odpowiedziałam- Pierwszy raz myłam dwa dni temu.
Zaśmiała się.
- Musisz myć kolistymi ruchami, o tak- pokazała mi.
Zrobiłam tak jak ona.
- Od razu lepiej- znowu się zaśmiała- Jestem Nadia.
- Ja Charlotta- uśmiechnełam się- Czemu tak ciężko harujemy? Co się będzie działo?
- Jutro do pałacu z prowincji przyjeżdżają matka i siostra sułtana, sułtanki Mahidevran i Raziye, oraz jego faworyty i córka.

Dzisiejszego dnia pojawiły się sułtanki. W haremie odbyła się zabawa. Bardzo mi się podobało- wesoła muzyka, piękne tancerki w barwnych sukniach, wyśmienite potrawy. Nie mogłam oderwać wzroku od Gulbahar i jej córki. Obie były naprawdę przepiękne, królewskie i eleganckie. Wyglądały na dumne i szczęśliwe. 6-letnia córeczka sułtana, Nergissah, była przeuroczym dzieckiem, przypominała mi moją ukochaną siostrzyczkę.

Gdy po skończonej zabawie szykowałam się do snu i rozmawiałam z Nadią, podeszła do mnie Fidan kalfa.
- Chodź ze mną- powiedziała cicho.
- Dokąd?
- Do Sułtanki Matki.
- Ale po co, dlaczego? Zrobiłam coś?- zapytałam, lekko wystraszona.
- Chodź, to się przekonasz- lekko pociągnęła mnie za łokieć.
- W takim razie nigdzie nie idę- odparłam buntnie i wyrwałam się jej.
- Jeżeli nie chcesz zostać faworytą sułtana, to nie- wzruszyła ramionami i wolno odchodziła.
To była moja szansa! Szansa, na którą czekałam całe dwa tygodnie! Szybko wymieniłam spojrzenia z Nadią.
- Fidan, czekaj na mnie! Idę z tobą!-krzyknełam i szybko ją dogoniłam.

---------------------------
Dwa pytanka:
1. Chcecie w dalszych rozdziałach którąś z sióstr Sulejmana?
2. Którą kobietę Bayezida bardziej lubicie: Hurichihan czy Defne?

Czekam na wasze opinie i komentarze ;)

WS:Światło Wśród Najciemniejszej NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz