Rozdział XXXII

519 43 9
                                    

Uśmiechnęłam się, słysząc śmiech Ibrahima, z którym bawiła się Raziye. Był to najpiękniejszy dźwięk dla moich uszu. Związałam warkocz Ilsu cienką wstążką i odrzuciłam na przód. Sięgnęłam po resztę włosów, aby zrobić kolejnego.

- Widziałam Haver, wchodzącą do komnaty Rumeysy.- odezwała się w pewnym momencie Raziye- Wiesz może po co?

- Nie mam pojęcia.- pokręciłam przecząco głową.

Jednak podejrzewałam, o co może chodzić. Kadir zapytał mnie, czy po wyjściu od niego nie zabłądziłam może w Tophane i nie trafiłam do komnaty księżniczki. Zaprzeczyłam, niby mimochodem wspominając o matce bliźniąt i niewinnie pytając, skąd to pytanie. Nie wiedziałam, czy Pers mi uwierzył i czy Safawidka rozmawiała by z Rumeysą o sukni jej matki, ale istniała taka możliwość.

- Matka powiedziała dzisiaj, że mamy z Yahyą jej błogosławieństwo. Widzę, że nie jest do końca przekonana do tego, ale i tak cieszę się, że ona to akceptuje.

Odwzajemniłam jej radosny uśmiech.

- Jeszcze nie jest przekonana; na pewno widząc twoje szczęście pozbędzie się wszelkich wątpliwości.- mrugnęłam do niej.

- Sułtanka Mahidevran ostatnio chodzi zła jak osa.- wtrąciła się Ilsu- Aż się boję wchodzić jej w drogę.

- Jest zła na niemal wszystko. Haver nie podoba jej się równie mocno jak tobie, Leyla, pomysł ze ślubem bardzo jej się nie podoba. I inne warunki pokoju z Persją też jej się nie podobają. Mustafa nie pozwala wtrącać się jej do polityki, tylko każe zajmować porządnie haremem, co też niesamowicie ją drażni. Musi organizować wesele Mustafy, za chwilę moje i mówi, że nie wie w co ręce włożyć. Ile ja się nasłuchałam jej narzekań...- wyliczała z lekkim rozbawieniem moja przyjaciółka.

- Naprawdę muszę pojawiać się jutro na uroczystości w haremie?- wyjęczałam.

Zadawałam to pytanie już któryś raz, Raziye ze zirytowaniem wywróciła oczami.

- Jeżeli się nie pojawisz, osobiście przyjdę po ciebie i cię tam siłą zaciągnę.- oznajmiła poważnie, kładąc Ibrahima  w kołysce i zaczęła nią kołysać.

- A ja się cieszę na ten ślub, mimo że sułtan powinien ożenić się z tobą.- powiedziała moja siostra, zajmując miejsce obok mnie na ottomanie.

- Zdrajczyni.- mruknęłam.

- No co?- wzruszyła ramionami- Będą tańce i zabawa i muzyka... Kiedy ostatni raz byłyśmy na weselu było wyśmienicie!

Zdziwiłam się, że to pamięta; na weselu naszej kuzynki nie miała nawet siedmiu lat. Zabawa była przednia, dopóki mój pijany kuzyn nie uwiódł matki pana młodego i prawie się z nią przespał. Wybuchła karczemna awantura, potem bijatyka. Rozwód przeprowadzony był szybciej niż przygotowania do ślubu. Potem zastanawiano się, czy nie wydziedziczyć Charlesa, jednak ostatecznie do tego nie doszło. Zachichotałam na to wspomnienie.

- Co cię rozbawiło?- chciała wiedzieć Raziye.

Opowiedziałam jej. Słuchała z dziwnym uśmiechem na ustach. Chyba nie bawiłaby się dobrze na europejskim weselu.

- Wujek Francis zasnął wtedy pijany przy stole, ale jak tylko rozpętała się kłótnia wstał.- dodała Ilsu.

Przez dłuższą chwilę siedziałyśmy w milczeniu.

- Tęsknicie za Francją?- zapytała cicho Osmanka, wpatrując się w mojego synka.

- Tak...- przytaknęłam z melancholią.

Byłam w seraju ponad rok i byłam tu szczęśliwa, ale Francja była moją ojczyzną i miałam w niej rodzinę. Pogrążyłam się we wspomnieniach, dopóki nie wyrwał mnie głos Raziye.

WS:Światło Wśród Najciemniejszej NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz