Rozdział XXV

658 52 9
                                    

- A zresztą, nieważne skąd i jak.- machnęłam ręką- Mów, czego się dowiedziałaś.

Przypadkiem usłyszałam, jak jakaś dziewczyna spoza haremu opowiada Rumeysie o księżniczce Haver i próbowałam coś z niej wyciągnąć. Dobrze wiedzieć cokolwiek  o przeciwniku.

- Ale co chcesz wiedzieć, Francja?- mruknęła zirytowana. Ślepy by zauważył, że nie podoba jej się to, że widziałam ją z tą dziewczyną.

- Wszystko.- Ilsu odezwała się przede mną, odwracając się do nas twarzą i zaczęła iść tyłem- Powiedz nam wszystko, co ona powiedziała tobie.

Pokiwałam potakująco głową. Rumeysa westchnęła. Zatrzymałyśmy się za ścianą kilkanaście metrów od sali głównej haremu.

- U siebie w Persji nie jest zbytnio pożądaną partią, bo panuje przekonanie, że to ona zabiła wszystkich swoich dotychczasowych mężów...

- Wszystkich?- zdziwiona weszłam jej w słowo- To ilu ich miała?

- Trzech. Pierwszy raz została wydana za mąż w wieku dwunastu lat. Dwa lata później pięćdziesięcioletniemu staruchowi zrobiło się duszno i słabo podczas kąpieli w zbyt gorącym hammamie, a drzwi były zamknięte od zewnątrz. Drugi raz gdy miała szesnaście. Niewiele ponad pół roku później zdrowy jak ryba i silny trzydziestolatek zszedł z tego świata w niewyjaśnionych okolicznościach. Trzeci raz gdy miała osiemnaście. Małżeństwo trwało jakieś półtora roku, aż na wojnie męża kat nie odwiedził. Wszyscy trzej byli wiernymi i posłusznymi psami Tahmaspa, dlatego wszyscy są pewni, że to wszytko jej sprawki. Ale oczywiście nigdy nigdy nie powiedział tego głośno... Najlepsze jest to, że podobno jest jeszcze dziewicą!

- No nieźle...- moja siostra słuchała z szeroko otwartą buzią i oczami.

Odetchnęłam głęboko. Potrzebowałam chwili, aby przetrawić te informacje. Zaczęłam się bać o życie Mustafy. Co jeżeli ten sojusz to gra ze strony szacha mająca wpędzić sułtana do grobu? Ona, skoro zabiła trzech mężów, raczej nie będzie miała oporów przed zabiciem kolejnego.

- Co jeszcze wiesz? Jest coś bardziej niepokojącego?

Pokręciła przecząco głową.

- Bardziej niepokojącego nie. Ma dwóch rodzonych braci, których bardzo kocha i kuzyna, którego szczerze nienawidzi. Po śmierci matki postawiła sobie za punkt honoru obronę braci przed nim, bo widzi w nim zagrożenie dla nich. Zimna, racjonalna i wyrachowana.

- Ładna?- zapytałam.

- Uroda to rzecz gustu, ja się nie wypowiadam dopóki nie zobaczę. Zdaniem mojej informatorki ładna, dla mnie może okazać się paszczurem.

- Mam nadzieję, że dla wszystkich okaże się paszczurem.- odezwała się moja siostra.

Rumeysa zmarszczyła czoło.

- Ta młoda jest strasznie powierzchowna.

- Nie mów na mnie młoda!- zawołała niezadowolona Ilsu.

- To jak mam na ciebie mówić? Francja jest już zajęte.- wskazała na mnie ruchem głowy.

- Po imieniu!

Rumeysa prychnęła.

- Ty masz jakiś problem z imionami czy jak?- nie mogłam się powstrzymać od chichotu- Naszą drogą księżniczkę będziesz nazywać Persja?

- Problemu nie mam, a dla księżniczki coś się znajdzie.- umilkłyśmy na chwilę- Z nią będą problemy, Francja, mówię ci.

- Problemy? Jeżeli to co mówisz jest prawdą, będziemy miała tu wyrachowaną morderczynię!

WS:Światło Wśród Najciemniejszej NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz