Rozdział 22

2.3K 172 14
                                    

Niall POV

Kolejnego dnia już musiałem iść na uczelnie, nie wziąłem telefonu bo wiedziałem że co chwilę będzie dawał o sobie znać, a ja odwlekałem rozmowę z rodzicami jak najpóźniej. Ale w końcu musiało do tego dojść, Zayn obiecał że będzie przy mnie przez cały czas. Kiedy mój telefon zadzwonił po raz kolejny, wziąłem głęboki oddech i odebrałem połączenie od mojej mamy.

- Halo? - rzuciłem delikatnie.

- Niall do cholery czemu nie odbierałeś telefonu? - warknęła kobieta.

- Byłem zajęty. - odburknąłem.

- To prawda? - spytała gorzko.

- Niby co? - grałem głupka.

- Dokładnie wiesz co, Holly dzwoniła do swojej mamy, a Caroline do mnie. - powiedziała poważnie.

- Boże jakie z Was plociuchy. - prychnąłem.

- Niall trochę szacunku do matki. - usłyszałem ojca.

- Świetnie jestem na głośnomówiącym, ktoś tam jeszcze jest i będzie świadkiem rozmowy? - przewróciłem oczami na co Zayn ujął moją dłoń.

- Więc powiedz jak jest Miało, czy to co mówiła Holly to prawda? - głos mojej matki zadrżał, a Zayn ścisnął mocniej moją rękę.

- Tak to prawda. - westchnąłem zrzucając z siebie cały ciężar.

- Nie mam syna. - wybuchła płaczem moja matka, a moje serce sie ścisnęło.

- Co Ty sobie w ogóle myślisz niewdzięczny gówniarzu? - warknął mój tata.

- Wiesz w jakiej sytuacji to nas stawia? Jest nam cholernie wstyd! Wyślij nam sms ze swoim aktualnym adresem, możesz sie spodziewać paczki z resztą swoich rzeczy, nawet nie próbuje pojawiać sie w domu. Gdzie popełniłam błąd? - kobieta pociągnęła nosem i się rozłączyła.

Moje oczy także żądzy łzami, Zayn szybko mnie objął jednak ja nie wiedziałem co ze sobą zrobić, siedziałem patrząc się w przestrzeń.

- Hej słoneczko powiedz coś. - poprosił Zayn.

- Oni mnie nienawidzą. - pokręciłem głową.

- Ale ja tu jestem i Cię kocham najbardziej na świecie. - powiedział przez co jeszcze więcej łez poleciało z moich oczu.

- Też Cię kocham Zee. - wtuliłem się w niego.

Całe popołudnie leżeliśmy na kanapie przytulając się, całując i rozmawiając, czułem się dobrze w tym miejscu, ale oczywiście dalej bolą mnie słowa rodziców.

- Masz jakieś plany na święta? - zagadał do mnie Zayn.

- Teraz już nie, raczej zostanę w Londynie. - wzruszyłem ramionami - A Ty?

- Jadę do domu odwiedzić rodziców i siostry. - odparł.

- Oh. - wypuściłem z siebie powietrze, bo gdzieś tam miałem nadzieję że zostanie ze mną, ale nie miałem prawa wymagać tego od niego.

- Pomyślałem sobie, że może chciałbyś pojechać ze mną? - zaproponował drapiąc sie po karku - Nie chcę żebyś spędzał święta sam, a moja mama na pewno ucieszy się, że Cię wziąłem ze sobą. - uśmiechnął się nieśmiało.

- Chwila, Twoja mama wie o nas? - zdziwiłem się.

- Wie i bardzo chce Cię poznać. - odparł.

- Chętnie pojadę z Tobą Zee. - rzuciłem się na jego szyję - Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.

- Ty dla mnie dużo znaczysz i nie pozwoliłbym Ci być w święta samemu. - pocałował mnie w czoło.

- A gdybym się nie zgodził jechać do Twojej rodziny? - rzuciłem.

- Zostałbym z Tobą w Londynie. - wzruszył ramionami - Ej nie płacz. - starł kciukami moje łzy.

- Po prostu robisz ostatnio dla mnie tak dużo i nie mam pojęcia jak Ci się za to wszystko odwdzięczę. - pociągnąlem nosem.

- Wystarczy, że będziesz. - pocałował mnie delikatnie - Co powiesz na wieczorne zakupy? Teraz jest mniej osób w galerii, a ja jeszcze nie kupiłem prezentów dla rodziny. - zaproponował.

- Ogarnę się i możemy iść. - przytaknąłem.

Skończyło sie na sporych zakupach do których dołożyłem sie bo niemiałbym pojęcia co kupić rodzinie chłopaka, ale wiedziałem jedno, to będą wyjątkowe święta.

****************************
Zapraszam na mój profil, gdzie ukazał sie już prolog do mojego nowego FF Sweet lies || ziall.

Miłej soboty 💕

ziallxziall

Holiday madness || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz