Rozdział 6: Dziwka Malfoya robi naleśniki

11.5K 586 476
                                    

Gdy tylko dziewczyny zamknęły drzwi od swojej sypialni, Ron zrzucił z twarzy sympatyczny uśmieszek.

- Co to do cholery miało być?! - warknął - NASZYJNIK Z WŁOSIA JEDNOROŻCA?! MYŚLISZ, ŻE WYRWIESZ HERMIONĘ NA KASĘ?!

Draco zachował stoicki spokój, choć w jego wnętrzu wszystko się buzowało.

- Jak na razie mam lepsze wyniki od ciebie, Weasley.

Harry uznał, że czas wkroczyć do akcji, gdy zobaczył, że jego przyjaciel zrobił się czerwony jak burak ze złości na Ślizgona.

- Idziemy spać - oświadczył - Jeżeli macie sobie skakać do gardeł, to załatwicie to jutro.

- Mówisz jak moja matka, Potter - zaśmiał się blondyn i jednym ruchem różdżki otworzył kanapę i posłał ją pościelą ze skrytki - Dobranoc, Rudzielcu.

Ron wszedł po schodach tupiąc głośno. Trzasnął drzwiami swojego pokoju. Chwilę później z kuchni wydobył się głośny śmiech. Syriusz miał świetny ubaw z całej sytuacji.

- "Jak na razie mam lepsze wyniki od ciebie". Haha, coraz bardziej zaczynam cię lubić młody.

- Z wzajemnością, wuju - powiedział młody Malfoy uśmiechając się do Syriusza.

Harry mimowolnie parsknął śmiechem.

- Nie dręcz go, Draco. Ron nadal jest horrendalnie zazdrosny o Mionę. Nie chcę, żeby były pomiędzy wami jakieś zgrzyty. Oboje jesteście moimi przyjaciółmi.

- Dobrze, Dziecię z Blizną - powiedział śmiejąc się z nowego przezwiska, które wymyślił dla kumpla - Jak Wiewiór będzie grzeczny, to i ja nie będę kąsał.

Gdy Harry zaczął wchodzić po schodach na górę, by się położyć, usłyszał głos ojca chrzestnego, który szedł za nim:

- Musiałeś im przerwać w tak ciekawym momencie?

***

Draco został na dole sam. Tonks podążyła wiernie za właścicielem, więc jedynym jego towarzyszem była Georgia. Sówka była grzeczna, nie zapowiadało się, by miała hałasować. Zdjął ubranie i nałożył białą bokserkę. Wsunął się pod chłodną pościel i usiłował zasnąć. Jednak zamiast tego rozmyślał o Hermionie, która spała w tej chwili pod tym samym dachem, piętro wyżej. Nosiła jego naszyjnik. Spodobał jej się. Naprawdę jej się spodobał. Miał nadzieję, że jutro ponownie ją w nim zobaczy. W sumie nie wiedział, dlaczego mu tak na tym zależy. Miona jest przyjaciółką. Dobrą przyjaciółką i piękną oraz inteligentną dziewczyną. Jego myśli popędziły nagle w stronę zaklęć i Patronusów. Był jej wdzięczny za słowa wiary w jego osobę. Był również ciekawy, jak wypadnie na zaliczeniu. Może wcale nie tak źle? Gdyby tylko znów mogła zwrócić się do niego po imieniu...

I zasnął.

***

Hermionę obudziło z samego rana łaskotanie po nosie. Gdy otworzyła oczy, zamiast sufitu pokoju, w którym spała, zobaczyła jedynie coś rudego. Usłyszała ciche mruczenie tuż przy uchu. Otworzyła usta i w tym momencie znalazł się w nich ogon. Chwyciła w ręce kota i zrzuciła go na inną część łóżka.

- Krzywołap, do cholery – skarciła persa, plując futrem.

Było ciemno. Ginny jeszcze spała. Hermiona spojrzała na zegarek. Była piąta. Co ją ostatnio bierze na takie wczesne pobudki? Weszła do łazienki i ogarnęła się trochę. Rozczesała włosy, ale postanowiła, że nie będzie się jeszcze przebierać. Może jak wypije szklankę wody, to zaśnie. Powoli i cicho zeszła po schodach do kuchni. Nie była duża, ale połączona z salonem i jadalnią sprawiała wrażenie całkiem sporej. Miała tylko dwie ściany i brak drzwi wejściowych. Zamiast tradycyjnego stolika znajdowały się tu wysepki kuchenne i krzesła od strony salonu, które wypełniały miejsce pozostałych ścian. Dziewczyna podeszła do blatu przy lodówce, gdzie znajdował się dzbanek z filtrem. Nalała wody z kranu i poczekała, aż przeleje się ona przez niezbyt skomplikowany system. Gdy tak się stało, wypełniła szklankę wodą. Wtedy poczuła czyjeś ręce na biodrach. Domyśliła się, że Draco najwidoczniej musiał usłyszeć, jak weszła do kuchni. Uśmiechnęła się pod nosem. Z niewiadomych przyczyn nie przeszkadzał jej już dotyk chłopaka. Był nawet całkiem miły. Jednak gdy jego ręce znalazły się na jej brzuchu i zaczęły go delikatnie gładzić, zauważyła, że to nie były te dłonie. Dłonie blondyna były zimne, delikatne i miały długie, chude palce, podczas gdy te gładzące jej brzuch, były krępe, ciepłe i chropowate.

Her DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz