Rozdział 39 : Zapomnijmy o przeszłości

7.4K 326 112
                                    

Piękny dwór należący do Parkinsonów wydawał się tego dnia jeszcze bielszy, a jego szmaragdowe elementy jeszcze bardziej wyeksponowane. Słońce grzało jakby mocniej, wiatr był lżejszy niż w poprzednich dniach. Nawet ptaki piękniej śpiewały. Przynajmniej takie było zdanie panny młodej.


- Nie kręć się – zaśmiała się Tracey, upinając Pansy włosy.

Dziewczyna przyjechała do Wielkiej Brytanii ze względu na ślub przyjaciółki. Nie cieszyła się jednak na spotkanie z Blaisem. Nie chciała go spotykać po tym jak bardzo go zraniła. Szybko odpędziła od siebie czarne myśli i zabrała się za wpinanie welonu i ozdobnej tiary w idealnie ułożone włosy panny młodej.

- Wiesz, że wyglądasz pięknie?

Pansy spojrzała na przyjaciółkę i uśmiechnęła się ciepło. Po raz kolejny przejrzała się w lustrze i przejechała ręką po idealnie dopasowanym do ciała materiale. Delikatne marszczenia i ogon sprawiały, że sukienka była niepowtarzalna. Odwróciła się do Tracey i zeszła z podestu, na którym stała ułatwiając pracę skrzatów, a następnie przyjaciółki. Położyła jej rękę na ramieniu i spojrzała w oczy. Tracey była zmartwiona, bardzo zmartwiona. I obie znały powód tego zmartwienia.

- Kiedy mu powiesz? – zapytała.

- Sam się domyśli – odpowiedziała Tracey, ocierając łzę, która nie powinna spłynąć po jej policzku.

***

Poprzedniego dnia Draco był w wyjątkowo dobrym humorze. Obudził się w pięknym domu obok pięknej narzeczonej pięknego dnia i o pięknej godzinie. Wstał cicho i na palcach zszedł do kuchni. Zrobił śniadanie i nałożył je na tacę. Wszedł bezszelestnie do pokoju i położył jedzenie na etażerce, tuż obok łóżka. Nachylił się nad Hermioną i pocałował ją w czoło.

- Kochanie...

Dziewczyna zaczęła się powoli wybudzać. Otworzyła oczy i z uśmiechem spojrzała na chłopaka, który siedział na skraju łóżka.

- Zrobiłeś mi śniadanie – zauważyła – Dziękuję, to miłe z twojej strony.

- Jak mi na czymś zależy to potrafię być miły – powiedział żartobliwie.

Hermiona podniosła się i złapała go za dłonie. Wtuliła się w jego ciało i zaczęła głaskać go delikatnie od palców aż po łokcie. Jednak coś jej w tej scenie nie pasowało.

- Dlaczego wciąż nosisz takie bluzki, koszule? – zapytała, odsuwając się od Draco.

Spojrzał na nią zdziwiony.

- A mam chodzić z czymś takim na ręce? – żachnął się i uniósł lewy rękaw.

Wyblakły, lecz wciąż widoczny, Mroczny Znak sprawił, że z jego twarzy zniknął uśmiech. Hermiona zmarszczyła brwi. Dopiero po kilku chwilach doznała olśnienia.

- Ty... Ty do tej pory nie otworzyłeś mojego prezentu!

Draco spojrzał na nią zaskoczony. Jednak po krótkim zastanowieniu musiał przyznać jej rację. Wytłumaczył, że to widocznie przez emocje związane z zaręczynami. Kiedy chciał ją pocałować odsunęła go ze śmiechem i powiedziała:

- Nie próbuj się mi podlizywać tylko powiedz, gdzie wpakowałeś to pudełko, kretynie.

Poświęcili pół godziny na poszukiwanie zapomnianego prezentu. W końcu odnalazł się w pudłach, do których wrzucili rzeczy, które mieli w swoich hogwarckich kufrach. Wciąż był zapakowany w śliczny zielony papier prezentowy. Jedynie czerwona kokarda z błyszczącej wstążki nieco się pogniotła.

Her DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz