Rozdział 40 : "A ja spróbuję cię naprawić"

8.5K 378 309
                                    

Hermiona wymachiwała ręką przyjaciółki jak mała dziewczynka na podwórku. Ruda, ze śmiechem i udawaną irytacją, znosiła infantylną zabawę Miony. Szły tak przez ulicę Pokątną przyciągając wiele spojrzeń. Tak naprawdę, żadną z nich nie obchodziło, że prawdopodobnie w następnym wydaniu Czarownicy znajdą swoje zdjęcie z absurdalnym podpisem. Obie były w świetnych humorach i nic nie miało prawa tego popsuć.


Weszły do sklepu Madame Malkin, która powitała je szerokim uśmiechem. Oczekiwała ich, na stoliku leżała już gorąca herbata i kruche ciasteczka. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem na widok zastawy, którą wybrała znana projektantka. Porcelanowe talerzyki i filiżanki były przyozdobione ręcznie malowanymi sercami, które w były w połowie szkarłatne i w połowie szmaragdowe. Zza serc rozchodziły się pozwijane serpentyny w kolorach złota i srebra, które poruszały się co chwilę.

- Ten wzór jest bardzo modny w tym sezonie – wyjaśniła kobieta i zniknęła za ladą.

Ginevra parsknęła śmiechem. Zarobiła cios od przyjaciółki, prosto pomiędzy żebra. Jęknęła z bólu. Projektantka wróciła z trzema albumami. Wyglądały na bardzo ciężkie, miała niemały problem z ich utrzymaniem. W końcu, położyła je na stoliku obok ciastek i herbaty. Kobiety zaczęły je przeglądać.

- Myślę, że w pani wypadku, rozsądnie będzie postawić na klasyczną biel. Co prawda, wyglądałaby pani również olśniewająco w écru. Delikatny błękit również byłby...

- Draco i ja zdecydowaliśmy się na tradycyjny kolor – ucięła Hermiona, bojąc się, że Madame zagłębi się w podróże kolorystyczne.

- A więc biel! – powiedziała i klasnęła w ręce.

Przekartkowała album i zatrzymała się mniej więcej na środku. Podała go Hermionie, która zaczęła oglądać projekty. Ginny również zawiesiła oko na kilku sukniach.

- Interesuje panią raczej klasyczny krój, empire, a może syrenka? – zapytała projektantka.

Hermiona zamyśliła się. Zamknęła oczy i spróbowała wyobrazić sobie ten dzień. Zawsze marzyła jej się piękna, bogata w tiul suknia, która sprawiłaby, że przez ten jeden dzień czułaby się jak prawdziwa księżniczka.

- Za syrenę podziękuję, nie jest w moim guście. Myślałam o czymś eleganckim, ale...

- To może empire? Długie, lejące się suknie z aksamitnego materiału. Są niezwykle szykowne i proste.

- Właśnie nie. Chodziłoby mi bardziej o coś... Księżniczkowatego?

Ginny wybuchnęła śmiechem. Madame spojrzała na nią nieco zdziwiona, ale ścigająca Harpii z Holyhead nie przejęła się tym zbytnio.

- Niech pani jej da coś, co ma w sobie więcej niż pięć warstw tiulu – powiedziała rozbawiona.

Kobieta skinęła głową i machnęła różdżką. Do pomieszczenia wleciała jedna z sukien. Była przepiękna. Dekolt był wycięty w serce, góra zdobiona jedynie haftem. Dół również był pohaftowany, lecz jedynie miejscami.

- Jak panie widzą, nie ma trenu, więc jest bardzo wygodna do poruszania się i mamy stuprocentową pewność, że nikt na nas nie nadepnie podczas wesela – powiedziała i zaśmiała się, jakby opowiadała wyśmienity żart.

Hermiona chwyciła za suknię i zniknęła w jednej z przymierzalni. Trochę zajęło jej dostanie się do środka, ale kiedy zapinała boczny zamek, stwierdziła, że sukienka leży jak ulał. Wyszła i stanęła na podwyższeniu, gdzie wprowadza się poprawki. Jeden ruch różdżki wystarczył, by pojawiły się przed nią trzy, długie do ziemi, lustra.

Her DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz