Rozdział 38 : "Pozostawiam osobę, którą byłem dla tej, którą jesteś ty..."

6.5K 351 180
                                    

Cały tydzień Ginny była zasypywana niespodziankami, nagłymi pocałunkami i wszelkiego rodzaju prezentami. Zdecydowanie przodował w nich Harry. Największym zdziwieniem było dla niej to, że raz zrobił śniadanie do łóżka, które nie tylko było zjadliwe, ale i pyszne. Natomiast Blaise, w jej oczach, chyba zaczął sobie poważnie odpuszczać. Zasmuciło ją to.


Mimo to, Ruda wiedziała, że wybieranie partnera w takim wyścigu szczurów nie miało sensu. Dobrze wiedziała z kim jej było lepiej i nie miało sensu trzymanie ich w niepewności. Kiedy chciała powiadomić ich o swojej decyzji, zdarzyło się coś niespodziewanego.

- Ginny... - usłyszała w rogu pokoju.

Wstała z kanapy i podeszła, do źródła głosu. Blaise stał zaraz przy wejściu do kuchni. Ruda podeszła do niego i przytuliła się. Chłopak ze zdziwieniem, ale i radością przyjął ten gest. Kiedy się odsunęła założył jej włosy za ucho.

- Mam coś dla ciebie – powiedział uśmiechając się.

Spojrzała na niego i odwzajemniła uśmiech. Podała mu rękę i pozwoliła, by zabrał ją tam gdzie chciał. Po chwili, zniknęli z cichym trzaskiem.

***

- Draco! Chciałbym z tobą porozmawiać!

Blondyn zamarł z walizkami na schodach, ale po ułamku sekundy opanował się i zszedł po nich do końca. Położył bagaże przy wyjściu i ruszył za panem Granger. Wyszli na taras. Mężczyzna zamknął za nimi drzwi.

- O co chodzi? – zapytał Draco – Zrobiłem coś nie tak?

Ojciec Hermiony wziął głęboki wdech i powoli wypuścił powietrze.

- Chciałbym cię przeprosić – powiedział w końcu – Za wszystko. Głównie za pierwsze dni, kiedy byłem nie do zniesienia. Po prostu nie jestem w stanie zaakceptować, że Hermiona już dorosła.

Draco przytaknął, nie mówiąc nic.

- Proszę cię, zaopiekuj się nią. Bądź dla niej dobry. Ona...

- Ona na to zasługuje, proszę pana – przerwał mu chłopak.

Wtedy Paul Granger zrozumiał, że nie ma się o co martwić, a jego jedyna córka jest w dobrych rękach. Klepnął przyszłego zięcia w ramię i wyciągnął rękę na zgodę. Malfoy przyjął ją z uśmiechem na twarzy. Razem wrócili do domu, gdzie Hermiona żegnała się z mamą.

- Nie bój się, kochanie. Myślę, że trochę przesadzasz z tą straszliwością przyszłych teściów. Myślę, że nie są aż tacy źli.

- Nie, proszę pani. Oni są okropni – powiedział Draco – Nie wybierałaby pani przyszłego męża dla Hermiony kierując się tylko jego nazwiskiem i zasobnością skarbca, prawda?

- Nigdy.

- Moi rodzice chcieli mnie tak urządzić. Akurat wtedy, kiedy znalazłem szczęście razem z Hermioną – powiedział i objął narzeczoną w pasie – Więc sądzę, że ta wizyta będzie więcej niż ciekawa.

***

Jechali pociągiem w dal. Wracali do domu. Hermiona postawiła na swoim i przekonała narzeczonego do powrotu mugolskim środkiem transportu. Chciała ponownie poczuć się jak dziecko nieznające magii. Siedziała przy oknie wpatrując się w zmieniający się krajobraz. Stukała palcami w szybę i wspominała całe swoje życie. Od zawsze było idealne. Kochająca rodzina, a potem jeszcze wiadomość o niezwykłej szansie, którą dostała. Hogwart był jej drugim domem. Poznała tam przyjaciół, którzy zostaną z nią na zawsze. Jednocześnie pozostawiła w tej szkole cząstkę swojej duszy, stworzyła nierzeczywistego horkruksa, który sprawiał, że nie ona będzie żyła w tej szkole wiecznie, lecz Hogwart będzie żył w niej.

Her DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz