- No, chyba cię mocno pogrzało – skomentowała, gdy podał jej pudełko z Victoria's Secret.
Zaśmiał się szczerze. Nie mógł doczekać się jej reakcji, gdy uniesie wieczko. Niewiele mylił się w swoich wyobrażeniach. Dziewczyna najpierw spłonęła rumieńcem, a potem uderzyła go pudełkiem w głowę, patrząc wilkiem.
- I że niby ja mam to ubrać, tak? – zapytała, podnosząc biały, mocno zdobiony gorset.- Jak chcesz, to możesz chodzić bez ubrań – zaśmiał się jeszcze głośniej.
Nie wytrzymała i rzuciła się na niego z zamiarem mordu na miejscu, ale jej to nie wyszło. Po kilku sekundach oboje tarzali się po wykładzinie i śmiali się. W końcu Miona usiadła okrakiem, na leżącym plecami na ziemi chłopaku i śmiejąc się, spojrzała mu w błękitne oczy. Przestali się śmiać. Draco położył zimne dłonie na udach dziewczyny i przesunął ją nieco do tyłu, by mógł wstać do pozycji siedzącej. Hermiona zsunęła się z jego nóg i pozwoliła, by ją pocałował. Wczepiła palce w jego włosy, a on powoli zaczął zsuwać jej kremowy sweterek, opinający się na ramionach tak, by pokazał więcej. Kiedy sweter odkrył całe jej ramiona, chłopak oderwał się od jej ust i zaczął błądzić wargami po jej szyi. Zrobiło się jej gorąco. Pisnęła, kiedy wsunął swoją lodowatą rękę pod jej sweterek i delikatnie zaczął gładzić jej brzuch. Szybko złapała jego koszulę i po omacku zaczęła rozpinać jej guziki.
Drzwi otworzyły się z łoskotem:
- Kolacja goto... - zaczął Zabini, ale urwał, na widok przyklejonej do siebie pary.
Draco odskoczył od Hermiony jak poparzony, a ona podciągnęła sweter do poprzedniej pozycji. Oparł łokieć o kolano. Przejechał otwartą dłonią po twarzy, chcąc zrzucić z niej emocje, które kłębiły się podczas pocałunku z Hermioną.
- Czy ty zawsze będziesz wchodzić w nieodpowiednim momencie? – zapytał nieco wkurzony.
- Tak – odpowiedział Blaise, chichocząc – Widzę, że prezent został rozpakowany... - skomentował, wskazując na rozrzuconą bieliznę.
Hermiona pokiwała głową, modląc się w duchu, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Tylko Draco był poirytowany obecną sytuacją.
- Tak, został. A teraz, jeżeli nie masz nic przeciwko, wypieprzaj z mojej sypialni.
- Co nie spodobał się? – czarnoskóry chłopak wciąż chichotał.
- Blaise...
- Sorry, Mionka. Ja wybierałem.
- ZABINI! – ryknął Malfoy i cisnął w przyjaciela pustym pudełkiem po prezencie.
- Już, spokojnie, Smoku – powiedział tonem jak do rozwścieczonego dziesięciolatka i wyszedł z pokoju.
Hermiona nie wytrzymała i wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem. Draco popatrzył na nią z wyrzutem, ale kiedy tylko spojrzał w jej roześmiane oczy, sam się przyłączył. Wstali z podłogi i wspólnymi siłami pozbierali rzeczy z podłogi i zapakowali je do pudełka. Hermiona wypuściła Krzywołapa, który otrzymał w pokoju własny kącik. Draco złapał dziewczynę w talii i wspólnie opuścili jego sypialnię.
- Właściwie, co w twoim domu robi telewizor plazmowy? – zapytała Miona, schodząc na drugie piętro.
- Blaise zauroczył się jakimś mugolskim sportem. Rubgdy, czy jakoś tak. Często tu bywa, więc kupiliśmy telewizor. Niech chłopaczyna ma coś od życia – zaśmiał się.
- Rugby.
- Co?
- Ten sport, o którym mówisz, to rugby. Nie dziwię się, że podoba się Blaise'owi, chociaż nie jestem fanką sportów.
CZYTASZ
Her Draco
FanfictionJest końcówka roku 1999. Minął ponad rok od czasu II bitwy o Hogwart. Odbudowa zamku trwała okrągłe dziesięć miesięcy. Wszyscy uczniowie powrócili do szkoły, by powtórzyć rok. To samo tyczyło się Hermiony, Rona, Harry'ego, Ginny i wielu innych. Harr...