Rozdział 24 : Misja: Astoria

6.8K 365 86
                                    

- Panno Granger – zaczęła dyrektorka – Razem z panem Brownem, jako Prefekci Naczelni, będziecie musieli pomóc w przygotowaniach do balu. Wasza praca będzie na początku lekka i przyjemna – zbieranie pomysłów od innych uczniów. Zrobicie coś w rodzaju ankiety. Proszę pytajcie ostrożnie, bo to, co zostanie zatwierdzone przeze mnie, będziecie musieli wykonać samodzielnie. Ten prefekt, którego pomysły dostaną więcej głosów, a dodatkowo zostaną zaakceptowane, otrzyma dla swojego domu sto pięćdziesiąt punktów.

Hermiona kiwnęła głową, wsłuchując się w każde słowo, które wypowiadała dyrektorka. Alexander natomiast siedział rozwalony na fotelu i prawie nie słuchał tego, co mówiła do nich kobieta.

- Macie czas do końca następnego tygodnia – oznajmiła McGonagall – Możecie iść.

Dwójka Prefektów Naczelnych wyszła z gabinetu. Dopiero na korytarzu zamienili ze sobą pierwsze słowa.

- To do zobaczenia, szmato – powiedział jadowicie Alex.

- Pa, pedale. Słodkich snów – odpowiedziała Hermiona, nie chcąc pozostać dłużna.

Obróciła się na pięcie z triumfującym uśmieszkiem i ruszyła w stronę Wieży Gryffindora. Kolejne słowa chłopaka natychmiast ją zatrzymały.

- Malfoy już cię przeleciał? Bo nie widuję was razem na korytarzach.

Dziewczyna odwróciła się nagle, a jej kasztanowe loki wykonały zamach, uderzając ją w policzek. Popatrzyła na chłopaka pełnym oburzenia wzrokiem i nie była w stanie powiedzieć niczego. Dopiero po kilku sekundach bezmyślnego milczenia odezwała się niezbyt błyskotliwie:

- A co, zazdrosny?

- Czyli przeleciał. Pożegnał się chociaż, czy od razu wyjął portfel i odliczył umówioną kwotę?

Hermiona chciała uderzyć chłopaka w twarz, ale nie mogła. W jej oczach zebrały się łzy. Uciekła z tamtego korytarza jak najszybciej. Kiedy biegła, słyszała za sobą śmiech Krukona. Słone krople płynęły po jej czerwonych ze złości policzkach. Wpadła do Pokoju Wspólnego po tym, jak udało jej się wychlipać hasło Grubej Damie. Nie wiedziała, dlaczego przebiegła przez Pokój Wspólny. Ściągnęła przez to wiele niechcianych spojrzeń.

Ginny zauważyła, co dzieje się z przyjaciółką i podbiegła do niej. Hermiona wtuliła się w nią jak małe dziecko i zaczęła jeszcze głośniej płakać. Ruszyły do dormitorium dziewcząt, w którym mieszkała Ruda.

- Co się stało?

- Alex... Draco... - były to jedyne dwa słowa, które mogła z siebie wydusić.

- Co ten dupek ci zrobił?! – krzyknęła Gin, zapominając, ze powinna zachować spokój.

Hermiona nie odpowiedziała jednak nic i płakała coraz głośniej. Rudowłosa oswobodziła się z jej uścisku i podała dziewczynie chusteczki. Chwilę później zniknęła w Salonie Gryfonów. Zamiast niej w dormitorium pojawiła się Julie, która bez słowa usiadła obok Hermiony i zaczęła gładzić ją delikatnie po kasztanowych lokach.

Po chwili udało się jej opanować emocje koleżanki. Miona płakała jeszcze cicho, ale nie wpadła w histerię. Kiedy sięgała do podełka po jedną z ostatnich chusteczek, do pokoju wpadła Ginny z Harrym, który mocno trzymał na szaty Draco. Malfoy mocno gruchnął o podłogę i chciał skląć Pottera, kiedy zauważył w jakim stanie jest Hermiona.

- Miona...

Nie ośmielił się przy niej usiąść ani jej dotknąć. Kucnął przy łóżku, na którym siedziała i czekał. Ginny, Julie i Harry wyszli, by zostawić ich samych.

Her DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz