Rozdział 37 : "Raz kolejny kochaliśmy, nie dotrwawszy do końca"

6.8K 349 229
                                    

Obiad jedli w błyskawicznym tempie i niemal w milczeniu. Hermiona nerwowo zerkała na swojego ojca, którego wzrok usilnie próbował dorwać Draco. Dziewczyna miała wrażenie, że gdyby nie czujne spojrzenie matki, Paul Granger rzuciłby się na niego za niestaranne jedzenie steka bądź dziwne nabijanie ogórków z sałatki na widelec. Kiedy ostatnia osoba odłożyła sztućce, pani Granger zerwała się z siedzenia i zaprosiła wszystkich do salonu na kawę. Dyskretnie spojrzała na Hermionę dając jej znak, że to ona przejmuje na chwilę obecną dowodzenie i wszystkie szkody w mieniu wywołane bójką obu panów będą jej winą. Kobieta skierowała się do kuchni, zostawiając córkę z ojcem i Draco.


- Siadajcie – powiedział Paul Granger, wskazując swoją ręką na kanapę.

Sam usiadł na swoim ulubionym fotelu i westchnął. Hermiona mruknęła coś pod nosem, po czym zaczęła stukać kolanem o kolano jak mała dziewczynka. Draco nie był wcale bardziej rozluźniony od niej.

- Także tego... - wydukał chłopak.

- Jak się poznaliście? – zapytał w końcu pan Granger, choć przyszło mu to z niemałym trudem.

Hermiona spojrzała na Draco, dając mu do zrozumienia, żeby to on odpowiedział na to pytanie. W końcu nie nad nią wisiała groźba śmierci z rąk dentysty.

- Więc... Więc znamy się ze szkoły. Należałem do Slytherinu, Hermiona do Gryffindoru, co jest oczywiste, i... Cóż, po wojnie nasze drogi jakoś się spotkały. Dużo zależało od polepszenia moich relacji z Harrym Potterem... - zaczął Draco, ale kiedy zdążył się rozkręcić, ojciec Hermiony przerwał mu w niezbyt grzeczny sposób.

- Polepszenia... Czy powiedziałeś, że należałeś do Slytherinu?

- Tak...

- Mógłbyś powtórzyć swoje imię?

- Draco. Draco Malfoy.

W tym momencie Paul Granger wstał nagle z fotela i udał się do kuchni. Draco natomiast spojrzał na Hermionę lekko zdziwiony i wystraszony reakcją jej ojca.

- Powiedziałem coś nie tak?

- Obawiam się, że niestety tak... – powiedziała Hermiona, zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho i lekko podnosząc się, by sprawdzić, czy spokojnie może kontynuować swoją wypowiedź – Trzeba było od razu przyznać, że jesteś moim narzeczonym, a nie bawić się w przyjaciół i chowanie pierścionka.

- Wygląda na to, że najbliższe noce spędzę na kanapie, przyjaciółko – mruknął chłopak i bez żadnej zapowiedzi pocałował Hermionę w szyję.

Ta odskoczyła od niego z piskiem, nie spodziewając się tego gestu. Na domiar złego do pokoju ponownie wszedł starszy mężczyzna, tym razem z żoną. Kobieta położyła tacę z kawą na stole i uśmiechnęła się do córki. Zajęła miejsce na drugim fotelu. Draco zmieszał się nieco obawiając się, że mogli zauważyć chwilowy przejaw czułości wobec dziewczyny. Zaplótł palce w koszyczek i zaczął bawić się nerwowo kciukami, uciekając wzrokiem w stronę zdjęć rodzinnych Grangerów.

- A więc, Draco... Mogę ci tak mówić? – zaczęła Jean Granger.

- Oczywiście.

- Widzę, że po wojnie wszyscy się zmieniliście. Byłam ciekawa, z kim Hermiona spędza tak dużo czasu w szkole. Cóż Ron skarżył się, że ich kontakty nieco się osłabiły...

- Tak, posprzeczaliśmy się trochę z tego powodu, ale teraz wszystko wróciło do normy – powiedział chłopak, lekko się rozluźniając – Teraz Hermiona ma dwóch, niekłócących się przyjaciół.

Her DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz