Dźwięki dolatywały do mnie z oddali... Wszystko słyszałam jak przez wodę. Widziałam tylko ciemność. Głowa mi ciążyła. Mięśnie wydawały się być z gumy. Dopiero po dłuższej chwili mój spowity mgłą umysł zaczął rozumieć sytuację, w której się znalazłam. Momentalnie przed oczami stanął mi obraz ucieczki przed kryminalistami należących do mafii Czarnej Maski. Porwali mnie. Gwałtownie otworzyłam oczy, ale nic nie zobaczyłam. Czyżbym oślepła?! Po chwili jednak zrozumiałam. Na głowie miałam jakiś czarny materiał, który uniemożliwiał mi zorientowanie się, gdzie właściwie jestem. Poruszyłam rękami, ale tak jak się spodziewałam były związane grubym sznurem. Nogi miałam wolne. Przełknęłam głośno ślinę. Czego ode mnie chcieli?
-O! Proszę! Proszę! Chyba nasza mała przyjaciółka się ocknęła! - usłyszałam pełny rozbawienia męski głos. Nie potrafiłam rozpoznać do kogo mógł należeć. Poczułam czyjąś dłoń sięgającą po materiał na mojej głowie. Zmrużyłam oczy na to gwałtowne światło. Usłyszałam śmiech. Gdy moje oczy przyzwyczaiły się do natężenia światła błyskawicznie rozpoznałam i miejsce i część ludzi. Przeszedł mnie dreszcz. Znajdowałam się w miejscu z moich koszmarów. W miejscu początkującym krwawe szaleństwo i upiorny sadystyczny humor. W miejscu, które stworzyło Jokera. Ace Chemicals Prosessing Inc. A przede mną stał Czarna Maska we własnej osobie. Rozejrzałam się szybko po pozostałych. Kilku mężczyzn rozpoznałam, to oni byli odpowiedzialni za moje porwanie. Jednak to nie ich widok, czy nawet bossa mafii Gotham zrobił na mnie wrażenie, ale stojący na uboczu błotnistowłosy chuderlawy przestępca, któremu odstrzeliłam przyrodzenie. Nie żebym tego żałowała. I tak mamy dość gwałcicieli.
-Wiesz Lucy, myślałem, że jesteś blondynką.- odezwał się do mnie Czarna Maska. Zazgrzytałam zębami.
-Cóż, to jest nas dwoje. - odparłam wściekle. Roześmiał się szorstkim śmiechem. Popatrzyłam jeszcze raz na moich porywaczy. Wszyscy byli uzbrojeni, wyszkoleni i umięśnieni, no może z wyjątkiem błotnistowłosego mądrali, który rzucał mi mordercze spojrzenia. Do tego mieli znaczną przewagę liczebną, a ja byłam związana. Świetnie!
-Czyli mój podwładny miał rację co do ciebie. Zielone włosy przechodzą w genach! - dodał ze śmiechem. Jego podwładni zarechotali wraz z nim. Wszyscy oprócz błotnistowłosego, który spoglądał na mnie z czystą pogardą i niepohamowaną wściekłością. U kogoś już chyba kiedyś widziałam takie spojrzenie. Po chwili doznałam niesamowicie przykrego olśnienia. Jack patrzył na mnie identycznie.
-I co? Ściągnąłeś mnie tu by sobie pogadać o kolorze moich włosów? To może pogadamy również o barwie twojej twarzy, co Blackie? - odezwałam się nie ukrywając szyderstwa w tonie mojego głosu. Boss mafii odwrócił się do mnie i podszedł tak blisko, że nasze nosy prawie się stykały. Wszyscy wokół zamilkli. Trafiłam w czuły punkt. I prawdopodobnie załatwiłam sobie powolną i bardzo bolesną śmierć...
-Widzisz Lucy, twój ojciec zniszczył wiele moich planów i ukradł wiele moich pieniędzy... Latami marzyłem o zemście na tym pieprzonym psychopacie, ale jak zemścić się na kimś zamkniętym od lat w najpilniej strzeżonej celi w kraju, którego własna śmierć prawdopodobnie by bawiła? Gdy istnieje dupek, którego nie rusza własna śmierć i która jest nieosiągalna znajduje się jego żonę, dzieci, przyjaciół i strzela im w łeb na oczach tego dupka... Ale, Joker? - odrzekł Czarna Maska tonem, w którym pobrzmiewała mieszanka groźby, wściekłości i żądzy krwi. Odszedł ode mnie odwracając się i przez chwilę milcząc.
-Ten szaleniec nawet nie ma nazwiska czy imienia! A rodzina? Bliscy? Przyjaciele? On ma tylko wrogów... - dodał ze złością. Zmarszczyłam brwi.
-A Harleen Quinzel? - zapytałam nie potrafiąc się powstrzymać. Czarna Maska spojrzał na mnie jak na naiwnego dzieciaka, który nie rozumie podstawowych pojęć.
CZYTASZ
Why so serious?
FanfictionGotham City. Miasto, w którym superbohaterowie i superzłoczyńcy toczą zaciętą walkę o zwycięstwo. Czy ,któraś ze stron jest w stanie wygrać nie ponosząc strat? Lucy Johnson nie jest typem cukierkowej ,wymalowanej nastolatki wariującej na widok ładn...