Wakacje cz.6

51 6 2
                                    

Czwartek 21 lipca 2015
Godzina 12:20

Perspektywa Michaela:
"Obudziłem się z małym zawałem, gdyż prawie spadłem z łóżka (spanie na kancie łóżka - nie polecam). Odświeżyłem się, ubrałem białą podkoszulkę i ciemne spodenki do kolan, a następnie wyszedłem na zewnątrz. Perfekcyjna pogoda, jak zwykle w tych rejonach.

- Buon Giorno! - zawołałem. Tak samo wszyscy mi odpowiedzieli.

Na śniadanie był chleb z mozarellą i wino "na lepsze trawienie". Mia jak zwykle była piękna, jednak dzisiaj bardziej niż zwykle. W tej białej sukience wyglądała tak niewinnie. Jak gdyby anioł zstąpił z nieba i głosił dobrą nowinę. Tak samo ona.

Po zjedzonym śniadaniu mieliśmy zamiar jechać na pobliską plażę. Znajdowała się 10 kilometrów od osiedla. Niestety moje Pegassi Egzo nie ma otwieranego dachu. Na szczęście mieszkańcy osiedla użyczyli nam dwie stare Alfy Romeo 1200. Idealnie pasowały do tej wyprawy. Włoskie auto na włoskich drogach, do tego pasażerka jest Włoszką - Włochy do potęgi trzeciej.

Jezdnia była bardzo równa, wiła się niczym wąż w sidłach. Tym samochodem po prostu nie chciało mi się jechać szybko. Miałem ochotę się nim toczyć po malowniczych drogach Toskanii. Pomruk starej rzędowej czwórki dodawał uroku. Radio nie było potrzebne. Mieliśmy je pod maską (if you know what i mean)."

Perspektywa Mii:
"Wspaniała chwila właśnie się dzieje. To wszystko wygląda jak z mojego marzenia: jechać po drogach Toskanii w piękną pogodę w starym włoskim samochodzie z mężczyzną mojego życia. Nic innego nie pragnę na ten moment tak bardzo.

Dojechaliśmy do plaży vel Tirene. Znajdowała się pomiędzy dwoma wzgórzami, w jednej z nich ukryta była jaskinia. Pamiętam jeszcze ją za dziecka. Tam pływałam zawsze z tatą gdy ten tylko miał czas. W nocy gdy święci księżyc w środku wszystko się cudownie rozświetla. Miejsce jak ze snu.

- Zaprowadzisz mnie tam? - zapytał mnie Michael.

- Pewnie! - odparłam z ekscytacją. Bałam się, że będzie chciał tylko leżeć na kocu i się opalać. Co ja sobie myślałam..."

Perspektywa Michaela:
"Plaża była dzika, więc nie było tu żadnej żywej duszy. I dobrze. Więcej dla nas. Zabraliśmy wszystko co niezbędne: koce, kremy do opalania, parasole i piłki plażowe. Kevin nawet porwał się na zrobienie siatki do siatkówki jeszcze przed wyjazdem. Ponadto zrobiliśmy bramkę do piłki nożnej. Z racji tego, że lubiłem bronić zgłosiłem się na ochotnika by zabronić. Kocham rzucać się do piłek na piasku. Gorzej jeśli nie zamknę ust. Wtedy tak przyjemnie nie jest.

Później zagraliśmy we wspomnianą siatkówkę w drużynach dziewczyny na chłopaków. Przez chwilę szło nam zdecydowanie lepiej. Potem Mia się rozkręciła.

Nie wiem jakim cudem miała pięć asów serwisowych z rzedu, a gdy Louise jej wystawiała stawała się istną niszczycielką. Ostatecznie przegraliśmy 25 do 22. Tak oto kierowcy F1 zostali pokonani przez ich dziewczyny. Ciekawe czy za kierownicą byłyby takie cwane... Nie no jaja sobie robię.

Przebraliśmy się w stroje kąpielowe i ja i Kevin jako pierwsi wskoczyliśmy do wody. Wynurzyłem się i gdy otarłem oczy z wody ujrzałem coś, czego nie zapomnę do końca życia. Kojarzycie takie sceny w filmach, gdzie facet na plaży patrzy jak jego kobieta idzie w stroju kąpielowym w zwolnionym tempie przy jakiejś chilloutowej muzyce? Tak właśnie się czułem.

- To co płyniemy? - podeszła do mnie ciemnowłosa piękność i pocałowała mnie w policzek blisko ust.

- Ostatni robi kolację na osiedlu! - wytrącił mnie z transu Kevin.

Dominacja nade WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz