Środa, 07.11.2016
Godzina 19:30POV Michaela:
"W końcu tutaj - ostatni weekend tego felernego roku, który chciałbym, aby szybko się zakończył. Wciąż otwarta pozostaje walka o drugie wicemistrzostwo między mną, a Danielem. Nie mam zbyt dużej przewagi i jeden poważny błąd może wszystko zamienić w koszmar. Nie ukrywam - nie lubię tego toru, jest dla mnie zbyt intensywny i ciężko będzie mi tu o dobry rezultat, szczególnie, że nie wnieśliśmy żadnej korekty do części względem Brazylii. Tata w głównej mierze skupia się na nowej konstrukcji, gdyż z tej nie wyciśniemy nic więcej. W tym wyścigu może być ciężko, wciąż nam brakuje wiele na szybkich zakrętach, które pojawiają się w pierwszym sektorze oraz na długich prostych. Tylko świetna strategia oraz ustawienie samochodu mogą uratować nasz wyścig...Sobota, 10.11.2016
Godzina 19:00Bałem się. Treningi poszły nam fatalnie, a do tego wybiło mnie na zakrętach 7 i 8 i było blisko od mocnego pocałowania bandy nosem. Red Bulle pokazywały przyzwoite tempo, nie schodziły poniżej 6 miejsca, a ja ledwo utrzymywałem się w top 10. W końcu jednak musiałem wykazać pełny potencjał bolidu i od razu wyjechałem na tor, by wykręcić nominalny czas - 1:41.456. Nie był zły, nie popełniłem żadnego większego błędu. Dopiero potem zdałem sobie sprawę, że takie okrążenie można zaliczyć do tych z serii do zapomnienia. Dlaczego? A no Lewis Hamilton. Dlatego.
- Czas Lewisa to 1:39.487. Jesteśmy gorsi o dwie sekundy. Jedziemy jeszcze raz? - oznajmił i zapytał się mnie Jeff. Dwie sekundy... Dwie pieprzone sekundy! To tak jakby porównać Gumperta Apollo do Łady Nivy. Przepaść!
- Jedziemy jeszcze raz, nie ryzykujmy.
Na dwie minuty przed końcem wyjechałem na nowym komplecie opon ultramiękkich. W każdym sektorze jechałem nieco lepiej, przeważnie były to różnice rzędu 0.1 s, a to wciąż sporo. Po oznajmieniu zakończenia sesji, czekałem na słowa Jeffa.
- P7 Michael, P7. Twój czas to 1:40.998. Dobra robota. W tym tempie zejdziemy poniżej minuty czterdzieści.
- Uff, nieźle. Gdzie Daniel?
- Daniel zajmuje dziewiątą pozycję. Różnica w czasie: 0.003 sekundy.
Astronomicznie mała różnica. Dziś nasze bolidy będą się mierzyć na równi. Bardzo dobrze, to mnie motywuje.
W drugiej sesji wszystko coraz lepiej się układało. Tor był coraz bardziej "nagumowany" i cieplejszy. Żeby zaoszczędzić jeden komplet opon, wyjechałem na ostatnią chwilę na mieszance, na której wystartuję do jutrzejszego Grand Prix, jeśli dostanę się do trzeciej sesji kwalifikacyjnej.
- Twój czas: 1:40.301. P6 Michael, Daniel gorszy o 0.1 sekundy jest tuż za Tobą.
Teraz tylko nie stracić zimnej głowy w ostatniej części...
Shootout rozpoczął się fatalnie. Z nerwów straciłem panowanie i mnie obróciło, przez co zmarnowałem czas i opony. Zostało mi tylko jedno podejście i jeśli je również zmarnuję, w wyścigu może być naprawdę ciężko.
Po rozgrzaniu gumy przełączyłem tryb silnika na maksymalny i z impetem ruszyłem do pierwszego zakrętu, gdzie delikatnie przyblokowałem koła. Pierwszy sektor przebiegł bardzo płynnie. Pierwsza szykana bez najmniejszych turbulencji, a w nawrót wszedłem perfekcyjnie. Tylko na prostych czułem niedobór prędkości. W trzecim sektorze nieco zbastowałem, by nie popełnić tego samego błędu. W końcu pokonałem ostatni zakręt i przekroczyłem linię mety.
- Jak było Jeff? - spytałem zniecierpliwiony.
- Zająłeś piąte miejsce, udało się zejść do 1:39.655, ale... Ricciardo skończył na P3 - 1:39.589. Niewiele brakło, ale możemy nadrobić na starcie.
CZYTASZ
Dominacja nade Wszystko
FanfictionKontynuacja przygód z poprzedniej powieści "Czas Zwycięstwa". Tym razem główny bohater będzie zmagał się z trudnościami Królowej Motorsportu - Formuły 1. Czy uda mu się zaznaczyć w historii jeszcze bardziej? Zapraszam do czytania, oceniania i koment...