Historia młodości Maxa cz.3

44 6 2
                                    

Wtorek, 17 marca 1997
Godzina 8:20

Perspektywa Maxa:
"Obudziłem się w nieswoim łóżku, w nieswoim pokoju i w nieswoim domu. Czyżby mnie uprowadzili? Co się teraz ze mną stanie? Pewno skatują mnie na śmierć, albo oskórują i zrobią ze mnie pluszaka. Musiałem przygotować się na najgorsze.

Wtem usłyszałem jak ktoś wychodzi po schodach. Czułem jak serce podskoczyło mi do gardła. Mam przerąbane...

Nagle się uspokoiłem, gdy w drzwiach ujrzałem starszą kobietę, na oko po cztetdziestce. W rękach trzymała herbatę, którą położyła obok na półkę.

- Musiałeś mocno oberwać - zaczęła - Siniec pod okiem konkretny!

- Gdzie... Ja jestem?

- Spokojnie kochany, jesteś w dobrych rękach. Rarity cię tu przyniosła. Mówiła, że ją uratowałeś przed tym draniem Jeffreyem. Jestem ci bardzo wdzięczna.

- A pani to...

- Ronda Diamante, mama Rarity. A ty jesteś...

- Max Kasmirski.

- Syn Mitchella i Dory Kasmirskich?!

- Zgadza się.

- Ja nie oglądam co prawda Formuły 1, jednak twój tata znany jest również z różnych akcji charytatywnych.

- Tak. Prowadzi fundację pomocy dzieciom wojny.

- Od lat ją wspieram!

- Bardzo Miło mi to słyszeć - uśmiechnąłem się lekko.

- No nic, ja wracam do codziennych prac, a ty odpoczywaj. I nie martw się. Zadzwonię do twoich rodziców i powiem, że wszystko w porządku.

- Tylko proszę, niech pani nie mówi o całym zajściu z wczoraj.

- Jakim zajściu?

- N-nieważne. W każdym razie bardzo dziękuję za troskę.

- Podziękuj Rarity. Gdyby nie ona, pewnie leżałbyś dalej na zewnątrz.

Gdy wyszła skierowałem wzrok na sufit, później powędrował na szafę w rogu, później na maszynę do szycia i na lustro do makijażu. Zaraz, zaraz... Czy ja przypadkiem nie leżę w jej pokoju na jej łóżku?!

Godzina 15:12

Na obiad dostałem kurczaka z warzywami w sosie curry. Delicje po prostu. Tego jak gotuje mama Rarity nie da się opisać słowami. Czułem jak napływało do mnie ciepło oraz nowe siły. Nie chciało mi się leżeć, toteż wstałem i poszedłem w stronę drzwi. Gdy już chwytałem za klamkę, otworzyły się i dostałem z kantu drzwi w głowę... Znowu...

- O mój Boże! Tak cię przepraszam, nie chciałam naprawdę! - od Rarity to ja mogę dostawać. Przytuliła się do mnie i zaczęła szlochać.

- Hej Rarity, spokojnie, nieraz dostawałem mocniej, już do tego przywykłem.

- Ale sprawiłam ci ból...

- Ale niechcący. Nie winię cię za to. Mogę ci co najmniej podziękować za troskę nade mną.

- Karma wraca skarbie - posłała mi ten sam uwodzicielski uśmiech z przymrużonymi oczami. Oj wiedziała jak podniecić.

- Było dużo zadane do domu?

- Na twoje szczęście połowę lekcji siedzieliśmy na świetlicy, bo zorganizowana była akademia, resztę tylko robiliśmy zadania na lekcji, tak więc masz luz.

Dominacja nade WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz