5

7.1K 375 166
                                    

Camilla pov:

- Babciu, babciu wygrałam!- krzyczałam i jednocześnie biegłam po schodach w dół, zapłakana i szczęśliwa jak nigdy wcześniej w życiu.

-Ale co wygrałaś?-pytała z uśmiechem i oderwała się od krzyżówki.

-Wygrałam ten konkurs, pamiętasz jak mówiłam Ci o Niall'u?- wtuliłam się w nią mocno i pokazałam jej wydrukowany e-mail.

- Moje gratulacje skarbie, spełniłaś swoje marzenie.- głaskała mnie po głowie. -Tylko martwi mnie to, że nie będzie Cię w domu tak długo.

- Będę do ciebie dzwoniła, na pewno dasz radę przez miesiąc, a ja wcześniej wszystko dla Ciebie naszykuję. - cmoknęłam ją w policzek.

- Jedź skarbie, tylko uważaj na siebie, nie chce stracić również Ciebie.- Powiedziała i wiem że miała na myśli moją mamę, która wraz z moim ojcem nie utrzymują z nami kontaktu. Tu już tylko alkohol się liczy, a my jesteśmy tłem, dosłownie niczym ważnym i mamy z babcią tylko siebie.

3 dni później. ..

Jestem w Londynie i widzę to miasto poraz pierwszy w życiu na własne oczy, dlatego robi na mnie ogromne wrażenie, jednak nie jestem w stanie nawet podziwiać tego wszystkiego, ponieważ największe emocje budzi we mnie Niall. Dziś go poznam i będę go oglądać przez najbliższy miesiąc, a to dla mnie jest najważniejsze i wprawia mnie w euforię.

Na miejsce naszych wakacji wybrałam Hiszpanię i to tam spędza z nim te piękne dla mnie chwilę, przy okazji odwiedzając kraj, który mi się marzył.

- Jest już Pani na miejscu.-  z zadumy wyrwał mnie taksówkarz.

-Dziękuję.-Skinęłam głową i uregulowałam rachunek za kurs, po czym wysiadłam i zabrałam ze sobą swój bagaż. Pakowałam tam swoje najlepsze ubrania, bez zakupów też się nie obyło, mam nadzieję, że choć trochę się mu spodobam.

Niall POV'S:

- Jezu, Simon, ona jest paskudna.-wyglądałem przez okno i widziałem tę okularnice, jak nieporadnie walczyła ze swoją ciężką walizką. 

-A ja myślałem, że jest brzydsza.-stwierdził zawiedziony i poklepał mnie po plecach.- Dbaj o nią,  bo jeśli stanie jej się krzywda to będzie twój koniec.  - rzucił mi wredny uśmiech - A teraz idź i pomóż jej z tym bagażem.- rozkazał mi, a ja besztając go swoją wkurwioną miną wyszedłem naprzeciw tej łamadze.

- Cześć, Camilla, prawda?- zmierzyłem ją wzrokiem i mam nadzieję, że nie było na mojej twarzy żadnego grymasu.

-Tak, cześć Niall.- mówiła głosem jakby się miała zaraz popłakać i przytuliła mnie nawet nie pytając o zgodę. 

- Ej możesz mnie puścić? -Wyrwałem się, przyszedłem zabrać twoją walizkę, a nie robić szopki w miejscu, gdzie aż roi się od aparatów.  - warknąłem, a jej policzki oblał czerwony rumieniec.

-Przepraszam, nie przemyślałam.- oznajmiła i zmarszczyła czoło lekko zdziwiona moim zachowaniem. To wtedy dostrzegłem, że próbowała sobie sama wydepilować brwi i kurwa, chyba jej kosmetyczkę zafunduję do pakietu.

Zaczęliśmy zmierzać w stronę recepcji, gdzie wynająłem jej pokój na te trzy dni, w których mam załatwić cały pobyt w Barcelonie.

-Cieszysz się na te wakacje?- zapytała wlekąc się za mną i zapewne chcąc spędzić ze mną jak najwięcej czasu już od teraz, jednak ja planuję uciec stąd jak najszybciej.

- To nie do końca był mój pomysł.- oznajmiłem zgodnie z prawdą nie przejmując się tym jak ona się poczuje, bo w zasadzie mam ją w nosie.

- Jak to?- zapytała, gdy czekaliśmy, aż ktoś podejcie do blatu gdzie wydają klucze.

-Myślisz, że miałem taki kaprys, żeby zabrać jakąś fankę na wakacje? Dziewczyno proszę cię...  - Popatrzyłem na nią ze współczuciem i wywróciłem oczami - Mam lepsze rzeczy do roboty.

-Nie rozumiem.- spojrzała mi smutno w oczy i widać było w niej to zamieszanie, jednak irytuje mnie to okropnie, że robię coś na siłę i niestety padła ofiarą Simon'a.

- Nie będę Ci nic więcej mówił, jedziesz sobie na wakacje za czyjąś kase? No to się ciesz.- rzuciłem i zacząłem uderzać dłonią w dzwonek przy recepcji, już poirytowany nieobecnością pracownika.

-Zostałeś przymuszony do tego konkursu?- zapytała i jej entuzjazm odpłynął w nieznane, a sama natychmiast stała się zniesmaczona i zawstydzona, że przez nią jestem taki wkurzony.

Teraz mi trochę głupio, że tak ją zgasiłem, ale trudno...

-Tak i tyle powinno ci wystarczyć. - odwróciłem od niej wzrok.

- W takim razie ja jadę do domu.- stwierdziła cicho i bez namysłu odeszła od recepcji.

- Ej, ej nie możesz. - złapałem ją mocno za ramiona.- Wywaliliby mnie z zespołu, pojedziemy gdzie chcesz i jakoś ze sobą przeżyjemy, może nawet nie będziemy wchodzić sobie w drogę.- oznajmiłem.

- Czyli jestem marionetką w twojej grze?

- Jesteś moją fanką, a fanki kochają swoich idoli, więc błagam Cię zrób to dla mnie i po prostu baw się dobrze na tym urlopie, co?

Gwiazdor - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz