20

5.8K 316 40
                                    

Był już późny wieczór, babcia dawno spała,  a ja ciągle tylko biegałam do lusterka i sprawdzałam swój makijaż.

W końcu zapukał i pociągnął za klamkę. Drzwi były otwartę, więc wszedł, a ja siedziałam w kuchni na krześle, a serce biło mi bardzo mocno, gdyż zastanawiała mnie jego reakcja.

Uslyszałam jego kroki, zmierzał w moją stronę i coś sobie podgwizdywał pod nosem. Światło było przygaszone, jednak gdy zobaczył, że na niego czekam, rozświetlił pomieszczenie i jakby podskoczył gdy mnie zobaczył.

- Matko kochana, co Ty masz na twarzy?-Trzymał dłoń na piersi, a oczy miał takie zszokowane.

-Makijaż? -Odpowiedziałam i mam wrażenie,  że  mu się nie podoba.- Nie ładnie?- zapytałam i wstałam od stołu zażenowana sobą.

- Yyy no tak jakby trochę inaczej wyglądasz.- uśmiechał się i podszedł do mnie, by mnie przytulić. - To dla mnie się tak umalowałaś?- ścisnął mnie mocno w ramionach i poczułam od niego alkohol i papierosy, więc szybko zrozumiałam dlaczego stać go na takie gesty.

-Nie, tak po prostu zrobiłam sobie makijaż. -skłamałam, a Niall jeszcze głośniej się roześmiał.

- To nie rób tego więcej. Wyglądasz jak moja babcia.- gładził mnie po plecach - Ona się tak maluje do  kościoła. - Łzy leciały mu po policzku ze śmiechu. 

- Boże,  co za upokorzenie.- wyrwałam się z jego objęć i zakrywając twarz, udałam się do łazienki, aby to zmyć.

- Eee no czekaj, nie jest tak źle. - poszedł za mną.

Szybko zmywałam swoją twarz, a on już hamując śmiech,  przeglądał moją kosmetyczkę, którą zostawiłam na pralce.

- Pomarańczowy fluid, serio?-patrzył na mnie.- Do twojej cery pasuje coś jasnego. Cienie też jakieś inne, może w jasnym brązie, w ogóle wszystko co tu masz, do ciebie nie pasuje.-  złapał moją saszetkę i wrzucił do kosza.- Już lepiej się nie maluj, bo na serio mnie dziś wystraszyłaś.

Słysząc to,  mój stan tylko się pogorszył, a policzki piekły mnie ze wstydu.

-Zrobiłam z siebie idiotkę.- usiadłam na toalecie i podpierałam głowę rękami.

-Przynajmniej mnie rozśmieszyłaś, bo jakoś miałem zły humor.- przykucnął przy mnie. - Trzy dni temu Cię nie lubiłem, nie chciałem cię znać, a teraz coraz bardziej przekonujesz mnie, że warto cię poznać Camilla. - pocieszał. - A makijaż zrobimy z nowych kosmetyków, jakichś odpowiednich do twojej cery. - mrugnął do mnie.

- Gdybyś naprawdę był tym kogo udajesz, na pewno byś mnie nie lubił do tej pory. - wypaliłam w emocjach i spojrzałam mu w oczy, które otępiały po moich słowach, a on sam po prostu wstał i wyszedł.

Gwiazdor - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz