Camilla pov:
Dziś obudziłam się szczęśliwsza niż zwykle. Po tej rozmowie z Niall'em myślę, że wszystko będzie już dobrze i może wreszcie się do mnie przekonał?
Postanowiłam się nie obijać i wstałam, by jak najszybciej przygotować dla niego śniadanie i może jakieś zajęcie? Nie chce by się nudził, dlatego postanowiłam, że zadzwonię do mojej sąsiadki, ona ma stadninę koni, może zechciał by pouczyć się jeździć konno.
Pani Fox to bardzo miła osoba i rozumie mnie w każdej kwestii, więc na pewno spodoba jej się, że dziś przyprowadzę do niej gościa.
Szybko rozczesałam swoje włosy, umyłam zęby i zeszłam na dół, by przygotować jajecznicę. Moja babcia już dawno krzątała się po kuchni, więc nie pozostało mi nic innego jak usiąść i czekać aż Niall zejdzie.
Niecierpliwię się już aby go zobaczyć, bo zawsze gdy na niego patrzę nie mogę uwierzyć, że na żywo jest sto razy przystojniejszy niż w telewizji, internecie czy gazetach.
-Idź skarbie po tego chłopca, bo przecież wszystko mu wystygnie.- Poprosiła mnie babcia, a ja posłusznie udałam się pod jego drzwi.
-Niall?- zapukałam cichutko.
-Co tam?-odezwał się i miał taki ochrypnięty, poranny głos.
-Babcia woła Cię na śniadanie.
-Zaraz zejdę.- oznajmił i poczułam, że pali papierosa, jednak nie będę robiła z tego awantury, przecież dopiero co wszystko się ułożyło i dziś też nie wydaję się być jakoś wyjątkowo zły na mnie.
-Mam dla ciebie niespodziankę na dzisiejszy dzień.- poinformowałam go, opierając się o ścianę przy drzwiach.
-Niespodziankę? -Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłam go w kompletnej rozsypce.
Jego włosy były w nieładzie, oczy małe i zaspane, był w samych bokserkach i przyznaję, że ten widok na zawsze zostanie w mojej pamięci.
- Może zechciałbyś pojeździć konno? Moja sąsiadka ma stadninę i tak pomyślałam sobie...- opuściłam głowę, lekko zawstydzona, bo on naprawdę zbyt mocno mnie onieśmiela.
- Lepsze to, niż siedzenie w domu, nie?- uśmiechnął się delikatnie.- Zaraz zejdę, tylko się ubiorę.- mrugnął do mnie, a ja tylko kiwnęłam głową i zaczęłam odchodzić.
- Niall? Mógłbyś nie palic? Z tego co pamiętam to masz astmę, a to Ci nie pomaga.- Nie mogłam się powstrzymać i chyba żałuję, bo mina chłopaka zmieniła się z pogodnej na bardzo zamyśloną, może się wkurzył, a ja kolejny raz poczułam zażenowanie sobą, bo jednak sam powinien być tego świadomy, a ja nie mam prawa go umoralniać i w ogóle moja otwartość również jest nie na miejscu.
W końcu bez żadnej odpowiedzi zamknął drzwi, a ja z myślą, że jestem kretynką zeszłam na dół.
Piętnaście minut później, Niall zszedł i zaczęliśmy jeść. W tym czasie czekania na niego, zadzwoniłam do sąsiadki i nie miała nic przeciwko, byśmy ją odwiedzili.
Wszystkie plany jednak pozmieniały się, gdy do moich drzwi zadzwonił dzwonek.
Moja babcia poszła otworzyć i po chwili do mojej kuchni weszła Kim i Molly.
-Cześć Wam.-Spojrzała na mnie ta czarna szmata i to było oczywiste, że za chwilę wydarzy się coś przez co będzie mi przykro.
-Cześć. - odpowiedział Niall, uśmiechając się do niej najpiękniej jak potrafił, przez co serce zakuło mnie z zazdrości.
-Przyszliśmy zaproponować Ci wypad z nami nad jezioro, wrócimy wieczorem.- oznajmiła mu Molly i obie stały przy sobie i kokietowały go uśmieszkami, wzrokiem, w przypadku Kimberly była jeszcze zabawa kosmykami włosów.
- No dobrze, ale Cami pojedzie z nami bo miałem z nią spędzić ten dzień.- oznajmił i puścił mi oczko, przez co mi ulżyło i naprawdę sama pamięć o mnie wiele o nim świadczy.
-Niestety nie może, mamy już komplet osób. -Dodała Kim i sztucznie udawała, że bardzo żałuję, że się z nimi nie zabiorę. -Ale w sumie jutro też jest dzień i możesz go z nią spędzić. -Stwierdziła, a Niall bez zastanowienia wstał od stołu.
-No to ruszajmy.-Uśniechnął się i pocalował je w policzek na przywitanie już ani na moment nie zerkając w moją stronę. Nie skończył nawet śniadania, po prostu wystrzelił jak burza, a z tej euforii wrócił tylko po kilka swoich rzeczy i nawet wtedy nie zwrócił uwagi, że ja tu jednak zostaje, jest mi przykro, chce mi się płakać i przecież mieliśmy jechać na konie...
- Niall, ale...- próbowałam zagadać, czekając na niego przy schodach, jednak mi przerwał, gdy pędem zbiegał z góry.
- Później. - rzucił i wybiegł, a ja tylko zerknęłam się ze współczującym wzrokiem babci, która się temu wszystkiemu przyglądała.
- Jeszcze jest głupi kochanie, rozpieściły go pieniądze, ale kiedyś przypimni sobie te dni i uzna, że był zły i pożałuję tego, zobaczysz. - oznajmiła i podeszła do mnie, aby mnie przytulić. - Chodź, pójdziemy na ogród i napijemy się soku z malin. - dodała myśląc, że właśnie tym poprawi mi humor.
CZYTASZ
Gwiazdor - ZAKOŃCZONE
ФанфикNajsłwaniejszy boysband świata, pieniądze, imprezy i seks zmieniły życie Niall'a. Już dawno zapomniał jak wyglądała jego codzienność w Mullingar, gdy był zwyczajnym, grzecznym szesnastolatkiem. Pochłonięty swoją popularnością zupełnie nie przejmuje...