Szedłem do domu bardzo szybko, z nadzieją, że je dogonię, aby dziewczyna nie pomyślała sobie, że znów wybrałem tamto towarzystwo, a ją skreślam. Nie skreślam i rozumiem jej tok myślenia, że wstydziła się prawdy. Cholernie jej teraz współczuję, dosłownie szlag mnie trafia, że kolejny raz spadło na nią tyle złych emocji i to dociera do mnie, że byłoby zupełnie inaczej, gdybyśmy teraz byli w tej Hiszpanii.
Gdy byłem już na miejscu, dosłownie wbiegłem do korytarza i znów przeciąg wyręczył mnie w zamykaniu za sobą drzwi.
Obie dziewczyny siedziały w kuchni, Cami płakała, Natalie przytulała ją i starała się uspokoić, gdyż to wyglądało jakby miała jakieś załamanie nerwowe.
- Natalie, zostaw nas samych.- poprosiłem i podszedłem do nich, aby przejąć ją z objęć jej koleżanki. - Spotkamy się pod wieczór we troje, przyjdź później. - zaproponowałem, a Nat, tylko mrugnęła, że zgadza się na taki układ i wyszła. Mając Cami w ramionach, czułem jak drży i mocno zaciska dłonie na mojej koszulce. Przerażał mnie dźwięk łapania przez nią powietrza, bo brzmiało to jakby się dusiła, a ja byłem bezradny by jej pomóc.
- Ciiicho już, nie płacz, bo nic się nie stało. - szeptałem i głaskałem ją po plecach. - Uspokój się kochanie. - bujałem ją w swoich objęciach i zamilkłem, aby dać jej czas na opanowanie się.
- Przepraszam.- pisnęła cichutko po jakichś dwóch minutach ciszy - strasznie źle wyszło. - odsunęła się ode mnie i otarła z łez swoją zaczerwienioną twarz.
- Okłamałaś mnie ze wstydu, ja to rozumiem. - skinąłem głową i odgarnąłem jej włosy za ucho. - Nie uciekaj, możesz się tulić dalej jeśli chcesz. - znów ją do siebie przyciągnąłem i sparła głowę na moim ramieniu.
- To okropne, że moi rodzice tacy są, nie miałam się czym chwalić. - tłumaczyła.
- Ty jesteś inna i to się liczy. - szepnąłem.
Kim pov:
Gdy odszedł ja i Molly, poszłyśmy za nim. Byłam ciekawa jak zareaguje na tę informację o ojcu brzyduli i jak bardzo ją za to zgnoi.
Miałam szczęście, że drzwi były otwartę, jednak niepokoił mnie fakt, że jest tak cicho, że słychać tylko jakieś szuranie w pomieszczeniu obok.
Na palcach weszłyśmy trochę dalej i zajrzałyśmy przez niedomknięte drzwi, co dzieje się w tej pieprzonej kuchni.
- Ja bym Ci te włosy rozjaśnił na taki blond jak mój, albo jeszcze jaśniejszy. - usłyszałyśmy głos Niall'a i dostrzegłyśmy, że bawi się kosmykami włosów brzyduli, przy okazji przypierając ją do kuchennego blatu.
- A ja myślałem, żeby przyciemnić, bo mam niebieskie oczy i wyszedłby z tego ładny kontrast. - uśmiechała się.
- Nie, ja lubię blondynki. - zaprzeczył - Zapuść troszkę te włosy, pomaluj i nawet pofalowane będą ładne. - zaczesywał je jej do tyłu.
- Miałam dłuższe włosy, takie do pasa, ale kiedyś kolega z klasy mi przeciął warkocz. - pożaliła się, a mnie na wspomnienie o tym aż zachciało się śmiać.
- Skurwiel.- warknął i zrobił coś przez co zamarłam. Nagle złapał ją za brodę i pocałował, a my z Molly tylko zaszokowane spojrzałyśmy sobie w oczy.
- Przerywamy to? - zapytała brawie niesłyszalnie.
-Nie, wychodzimy. - zaczełam się po cichu wycofywać, a będąc już na tarasie nabrałam powietrza w płuca ,aby móc opanować złość. - Załatwimy to po mojemu.

CZYTASZ
Gwiazdor - ZAKOŃCZONE
FanfictionNajsłwaniejszy boysband świata, pieniądze, imprezy i seks zmieniły życie Niall'a. Już dawno zapomniał jak wyglądała jego codzienność w Mullingar, gdy był zwyczajnym, grzecznym szesnastolatkiem. Pochłonięty swoją popularnością zupełnie nie przejmuje...