Danger!!

17 4 0
                                    

****Perspektywa Davida****
W szkole nie ma dzisiaj dużo osób pewnie jakieś sprawdziany. Dzwonię do Mii. Nie odbiera pewnie śpi albo rozładował jej się telefon. Po szkole mam trening. Jestem pod jej domem koło 16. Drzwi są zamknięte. W doniczce koło drzwi ukryta jest szufladka z kluczami dla mnie. Otwieram drzwi. W domu pięknie pachnie. Ugotowała mi obiad, kochany maluszek mój. Czytam kartkę koło jedzenia i zabieram się za obiad. Kiedy zaczęła dochodzić 17 zacząłem się martwić. Już dawno by wróciła. Dzwonię do niej chyba ze 20 razy. Nie odbiera ani razu. Szukam jej w całym domu. Nigdzie jej nie ma. Nagle ktoś wchodzi do domu, miałem nadzieję że to ona, ale to ciocia Angela. Wróciła z wyjazdu. Kiedy zauważyła mnie biegającego w stresie po jej domu spytała mnie co się stało. Kiedy jej opowiedziałem zdecydowała że pojedziemy jej szukać. Wiem że moja kochana szatynka uwielbia jeździć nad pewne jezioro, przynajmniej tak mi się wydaję. Pojechałem pierwszą trasą, ale nigdzie nic nie zauważyłem. Cofnąłem się. Nagle zadzwonił mój telefon, włączyłem głośnomówiący to Naomi:
- Siemka David. Nie wiesz może gdzie jest Mia? Nie było jej w szkole i na treningu. Coś się stało? Martwię się.
- Naomi, Mia była w domu. Potem gdzieś pojechała i od tej pory nigdzie jej nie ma. Ja z jej mamą jeździmy i jej szukamy.
- O Boże. Dobra to ja też się ruszę. Samochodem po mieście pokrążę i popytam ludzi.
- Dobry pomysł. Cześć, jak coś daj znać.
- Jasne, ty też. Pa.

Bardzo się martwiłem, wjechałem w drugą drogę. Stanąłem blisko wjazdu i ruszyłem na poszukiwania. W pewnym momencie coś mnie oślepiło. Obejrzałem się i przyjrzałem drzewom. Samochód Mii, pobiegłem w jego stronę. Nie było jej tam....nic. Ruszyłem w stronę wzgórza. Ujrzałem czyjeś krwawiące ciało, to chłopak. Podbiegłem do niego, to był Chad. Cały pobity, wziąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie. Oddychał ale był nieprzytomny, położyłem go w bezpiecznej pozycji i czekałem. Co tu się stało? Mia? Chad? Cholera jasna! Chwila... skoro on tu jest, jej nie ma to albo uciekła jemu albo ktoś inny chciał ją porwać. Boże...on musi się obudzić. Po około 20 minutach karetka już była, zabierali go a ja jechałem samochodem za nimi. czekałem przed salą. Zadzwoniłem po mamę Chada. Chciałem pogadać z Jasonem, byłem zdruzgotany, nie odbierał. Ronnie, nie odebrała. Napisałem sms'a Angeli żeby przyjechała do szpitala. Z nadzieją zadzwoniłem do Naomi. Odebrała prawie natychmiast:

- David? Coś się stało? Znalazłeś ją? Powiedz że tal, błagam. - czułem jak wstrzymuje łzy. 

- Znalazłem jej samochód.... i zakrwawionego pobitego Chada. 

- Jezu... co się stało? On żyje?

- Tak, jest nieprzytomny. Ale ponoć zaraz ma się wybudzić. Jak będę coś wiedział to ci powiem. Wracaj do domu. Bez niego niczego się  nie dowiemy. 

- Dobrze pa, pamiętaj że możesz na mnie liczyć. Do zobaczenia.

Złapałem się za głowę i szarpiąc włosy starałem się powstrzymać cieknące z moich oczu łzy, nieskutecznie niestety. Moja najlepsza przyjaciółka, siostra zniknęła, mój chłopak  nie odbiera a jedna osoba, która teraz może mi pomóc leży nieprzytomna w sali w szpitalu. W pewnym momencie ruszyłem się z miejsca i zbiegając schodami, wybiegłem na dwór. Stanąłem i pełen bólu, strachu i nienawiści zacząłem krzyczeć najgłośniej jak umiem. Kiedy nie mogłem już złapać oddechu załkałem, po moim policzku spłynął strumień łez. Wciągnąłem powietrze, wypuściłem i znowu krzyknąłem, w pewnym momencie padłem bez sił na ziemię. Słysząc krzyki z tyłu. Po chwili leżałem na sali a nade mną siedziała Ciocia Angela, łzy ciekły po jej delikatnej twarzy. Podniosłem rękę i wytarłem jej policzek. Podszedł do nas lekarz. Powiedział, że nic mi nie jest, że to tylko nadmiar stresu. Obok leżał Chad Morgan, chłopak którego tak nienawidziłem, który jest nieprzytomny i coś wie. Wie co z Mią, bez niego stracę ją na zawsze. Spojrzałem na mamę mojej gwiazdeczki i westchnąłem. Koło jego łóżka siedziała jego mama. Podeszła do mnie i cichutko podziękowała. Nagle usłyszeliśmy mruczenie. Chad się obudził. Lekarz szybko do niego przybiegł i sprawdził czy wszystko z nim w porządku. Mówił coś to było imię: Mia. Wstałem z łóżka i siadłem na krześle obok niego. Cały się spiąłem i ciężko łapałem powietrze w płuca. Chad otworzył oczy i odezwał się chrypiącym głosem.

*******Perspektywa Chada*******

Obudziłem się w łóżku szpitalnym. Nie wiedząc skąd się tu wziąłem. Po chwili zobaczyłem siedzącego obok Davida, moją mamę i mamę Mii, wszystko już zrozumiałem. Poprosiłem żeby na sali został tylko David, chrypiąc przy tym. 

- Chad powiedz mi co się tam stało proszę.- powiedziała do mnie błagalnym tonem patrząc na mnie spod zaczerwienionych oczu. Opowiedziałem mu wszystko ze szczegółami, zwijając się z bólu, który powoli ustawał i kaszląc, przez co podawał mi wody do picia. Znaczy nie powiedziałem mu wszystkiego. Lubię gościa nie chciałabym go załamać i tak ma dość problemów. Powiedziałem, że mu we wszystkim pomogę, że damy radę. Załatwić musimy to jednak tylko we dwójkę, no ewentualnie ta cała Naomi się przyda bo to kobiecy mózg. Zgodził się, chociaż domyślam się kogo chciałby wziąć ze sobą do pomocy nam, ale to wykluczone. Po południu zostaję wypisany ze szpitala. Mama się uspokoiła, ojca jak zwykle nie ma w domu, pewnie znowu zabawia się z dziwkami na mieście, ohyda. Nie wiem czemu się nie rozwiodą, ona go za bardzo kocha. Tak bardzo chciałbym jej pomóc, ale nie da rady, już próbowałem. Nie chce być jak on, nie chce być takim fiutem, playboyem. Moja mama odwiozła mój samochód pod dom. Podjechałem taksówką, zapłaciłem i wszedłem do domu. Przywitałem się z mamą i skoczyłem do pokoju. Przebrałem się, wziąłem wodę i wyszedłem na siłownię. Dałem z siebie wszystko. Byłem nabuzowany, pełen emocji. Znajdę ją, powtarzałem sobie, znajdę ją za wszelką cenę. 


Mia Rain- Czas powiedzieć to na głos.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz