Danger III

23 3 0
                                    

****Perspektywa Mii*****

Zaprowadzili mnie korytarzem do śnieżnobiałych drzwi. Kiedy otworzyli je przede mną poczułam zapach ukochanych perfum osoby, którą znałam od podszewki. Podniosłam głowę i spojrzałam na pokój, na łóżku leżała ona w jedwabnym, pudrowym szlafroku, moja kochana siostra Ronnie Lake,moje serce rozbolało jeszcze bardziej i rozpadło się na więcej malusieńkich kawałeczków. Uśmiechnęła się do mnie szyderczo. Czemu największą krzywdę robią mi osoby, które kocham i którym ufam??!

- Hej Mała. Co tam?- odezwała się wstając.

- Ty też? Przeciwko mnie? Za co do cholery za co?

- Za co? Zawsze miałaś więcej niż ja, wszystko co sobie wymarzyłaś miałaś od tak a ja? Córka ulicznej szmaty bez ojca?

- Dobra może nie miałam takiej matki, ale starała się ci pomóc, wychować najlepiej jak mogła. Ja też nie miałam ojca jakbyś nie zauważyła. Moja mama żebyśmy miały dostatnie życie ostro pracuje. Nie byłam nigdy zbyt lubiana, nie byłam jakoś mega szczęśliwa. Nic ci nawet nie zrobiłam.

- Starała się pomóc, wychować najlepiej jak mogła? Nie miałaś ojca? Ostro pracuje? Nic mi nie zrobiłaś? Zabawne, serio. Dawno się tak nie uśmiałam. Jason wynieś stąd tą zdzirę.- odpowiedziała mi. Rzuciła Jasonowi jakąś szmatę a ten zawiązał mi nią usta. Potem przerzucił mnie sobie przez ramię i wyniósł z pokoju. Zaczęłam płakać, nie wyrywałam się, to i tak nic by nie dało. Po chwili zostałam rzucona na podłogę jakiegoś pokoju, był cały biały. Usłyszałam tylko jak wyciąga kogoś za drzwi. Nie były domknięte więc trochę słyszałam. Rozpoznałam oba głosy Jason i Danny

- Danny, wiesz spoko możesz odejść teraz ale nic z tego mieć nie będziesz, jak zostaniesz to podzielimy się z tobą

- No nie wiem Jason, chyba pasuję.

- Stary tu nie chodzi o byle co. Mniej więcej o ....- nie usłyszałam wszystkiego, resztę powiedział mu na ucho.

- Hmm kurde, kuszące. Tak dla ścisłości to gdybym się zgodził to mówimy o tym co było ustalone plus to tak?

- No jasne, że tak.

- Hm w sumie.... Okej zgadzam się.- no to super mogłam sobie liczyć na jego sumienie. Danny coś jeszcze powiedział mu na ucho na co Jason odpowiedział kiwnięciem głowy. Potem zniknęli. Wstałam i podeszłam do okna. Dotknęłam zimnej szyby dłonią a po policzku spłynęła mi łza. Za szybą były kraty a samo okno było przyciemniane. Odeszłam od niego zaczęłam obszukiwać pokój. Znalazłam ukryty gdzieś stary nóż i pełno niepotrzebnych mi rzeczy. Chciałam się wydostać ale potrzebowałam czegoś mocniejszego niż stary nóż. Westchnęłam i padłam na ziemię obok łóżka. Nagle zobaczyłam coś ukrytego w dole łóżka. Sięgnęłam i znalazłam szufladkę a w niej pistolet. Sprawdziłam go. Był gotowy do użycia. W szafie znalazłam jakieś spodnie i koszulkę, ubrałam je i od razu poczułam się lepiej. Teraz zostaje mi tu tylko trochę poczekać. Wieczorem pójdą spać. Zostanie pewnie tylko jedna osoba więc mam szansę. Podeszłam znowu do okna. Stałam tak kilka minut, gdy nagle poczułam czyiś oddech na karku. Zostałam złapana w talii i przy biuście, bardzo mocno i zaprowadzona w stronę łóżka. Chyba czas przełożyć mój plan na teraz.

****Perspektywa Chada****

- Od dłuższego czasu ogarniałem plan wydobycia Mii. Objechałem prawie całe miasto. Zostało mi jedno miejsce... kiedyś przyjechałem tu z ojcem. Hotel w lesie niedaleko Lincoln. Teraz jest opuszczony. Ostatni raz byłem tu kilka lat temu z kumplami i Dylanem. My chlaliśmy w jednym pokoju i wydurnialiśmy się a ten chodził i oglądał cały budynek, podobało mu się tu. Kiedy byłem niedaleko zadzwonił do mnie David. Podjechałem na najbliższą stację benzynową i kazałem mu zaraz tutaj przyjechać. Czas odbić Rain! Zabije ich tam za to wszystko. Przyjechał 5 minut później. Kazałem mu przyszykować broń i być gotowym. Powiedziałem że będzie musiał strzelać na co odpowiedział mi:
- Teraz? Mam ochotę zniszczyć tych psycholi na drobne kawałeczki. Nie będę się bał korzystać z broni. Chad tylko jedna sprawa.- powiedział marszcząc brwi.
- Jaka?
- Mam znajomego w policji. Wiesz zadzwonię do niego, otoczą wszystko i gdyby próbowali uciec to ich złapią.
- W sumie spoko, dzwoń. Szybko. Zaraz zaczynamy.
**** Kilka minut potem****
Kilka nieoznakowanych samochodów skierowało się w kierunku hotelu, do nas podjechał jeden z nich. Wysiadło z nich dwóch facetów, jeden koło czterdziestki a drugi miał na około 23 lat. Ten młodszy przyszedł pierwszy. 

- Siema jestem Sam, David będzie dobrze.- poklepał go po ramieniu, a David uśmiechnął się słabo.

- Siema, Chad Morgan. 

- Ejj był jeden ziomek co nigdy kary nie dostawał takie same nazwisko ma. 

- Ten ziomek to mój psychopatyczny kuzyn, który właśnie znajduje się w budynku hotelu.

- Okej kumam, dobra czas zacząć. 

Podjechaliśmy pod lasek. Zostawiliśmy samochody tak, żeby nie mieli wyjazdu i nie zauważyli nas od razu. Wyszliśmy z samochodów łapiąc za broń, moje dwa pistolety były gotowe. Wciągnąłem powietrze w płuca gotowy na wszystko. Teraz albo nigdy.

****Perspektywa Mii****

Mama kiedyś zabierała mnie na strzelnicę, troszeczkę znam się na broni. Z tego co się orientuję bronią którą znalazłam jest  CZ75 SP-01 SHADOW DUALTONE. Zostałam rzucona na łóżko, usłyszałam zdejmowany pasek i spodnie. Obróciłam się i moim oczom ukazał się Danny. Wyjęłam nóż i przejechałam mu nim po przedramieniu. Zaczął zwijać się z bólu a ja wybiegłam z pokoju. Zaczęłam biec, w dół , nie wiedząc gdzie jestem. Wyciągnęłam broń i zauważyłam drzwi. Wybiegłam przez nie. Biegłam między drzewami obijając się o nie. Słyszałam krzyk Danny'ego z tyłu. Wrzaski reszty moich oprawców. Ronie darła się:

- Masz ją złapać i zwiewamy stąd szybko Danny!!!! Halo Dylan...

Wiedziałam, że jest coraz bliżej. Kiedy zobaczyłam go przy drzwiach zaczęłam strzelać. Trafiłam go w rękę. Dobrze się chował niestety. Zauważyłam Davida i Chada w oddali. Krzyknęłam ile sił w piersi:

- DAAAAVID!!! CHAAAAAD!!! POMOCY! RATUNKU!

Uciekałam ile sił w nogach. Usłyszeli mnie i zaczęli biec w moją stronę. Danny zbliżał się a ja strzelałam dalej. W pewnym momencie zasłabłam, a nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zaczęłam płakać w stronę chłopaków, że nie mogę wstać. Strzelałam ale unikał kul, zadarta koszulka, spodnie, gdzieś go drasnęłam albo strzeliłam, nic nie działało. W pewnym momencie Chad zatrzymał się, skupił i strzelił. Prosto w głowę Danny'ego. Padł martwy na ziemię. Miałam nadzieję, że zaraz będzie dobrze. Usłyszałam piski samochodów. Jeden odjechał, z drugiego blisko mnie wypadł Dylan, strzelając do wszystkich wokół. Wrzucił mnie siłą do samochodu i odjechał ze mną leżącą na tylnej kanapie. 

****Perspektywa Ronnie****

Koło południa poszłam do kuchni na piętrze coś zjeść. Przyznam, wyglądałam seksownie. Moje blond włosy pofalowały się, cera była czysta, rzęsy pomalowane, usta w kolorze wina. Ubrana byłam w czarne legginsy, burgundową zwiewną bluzkę z dekoltem uwydatniającym mój biust oraz czarną katanę, niby zwyczajne ale wyglądałam nieźle. Mój ukochany wszedł do kuchni łapiąc mnie od tyłu i robiąc mi soczystą malinkę na szyi do kolekcji. Odwróciłam się do niego i ugryzłam jego wargę. Zamruczał i posadził mnie na stole. Zaczęliśmy się całować i dotykać, chcieliśmy więcej i więcej. Greg lekko zsunął mi legginsy i stringi, rozpiął spodnie i zaczął się ze mną kochać. Mieliśmy głęboko gdzieś, że w każdej chwili ktoś może wejść, kochaliśmy się jak uzależnieni. Uwielbiałam każdy centymetr jego ciała, seks z nim był najlepszą rzeczą świata. Nie wyobrażałam sobie życie bez niego, w ogień bym za nim skoczyła. Widząc te iskierki pożądania w jego oczach nakręcałam się jeszcze bardziej. Zdecydowałam, że chcę sama sprawić mu przyjemność więc zeszłam ze stołu, ubierając się i zajęłam się bardzo namiętnie jego sprzętem. Patrząc na jego twarz widziałam, że był w siódmym niebie. Nagle usłyszeliśmy jakieś dźwięki, jakby ktoś biegł po schodach, potem kolejne. Wybiegłam z kuchni zobaczyłam Danny'ego. Wrzasnął do mnie:

-Zwiała, znalazła broń i zwiała. Zwijamy się. Bierz chłopaków i dzwoń do Dylana. Biegiem poleciałam po mojego Grega i Jasona, zabrałam nasze rzeczy i zaczęliśmy biec do samochodów. Biegnąc słyszałam krzyki Danny'ego więc wydarłam się do niego, dzwoniąc do Dylana:

  - Masz ją złapać i zwiewamy stąd szybko Danny!!!! Halo Dylan Mia zwiała, znalazła jakąś broń. Danny próbuje ją złapać. Zwijamy się stąd.

Kiedy my pakowaliśmy się na zewnątrz miała miejsce ostra strzelanina. Masa krzyków, i strzałów. Kiedy z piskiem odjeżdżaliśmy Podjechał Dylan, chwilę wcześniej usłyszałam najgłośniejszy strzał, a po chwili ujrzałam martwego Danny'ego leżącego na brudnej ziemii. Dylan szybko wysiadł, zgarnął Rain i odjechał za nami. Po chwili zadzwonił do mnie i Jasona naraz mówiąc nam o kierunku jazdy:

- Dobra ja na przedzie, Jason za mną, Ronnie i Greg z tyłu. Kierunek.....




Mia Rain- Czas powiedzieć to na głos.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz