**** Perspektywa Chada ****
Od kiedy Mia wyszła ze szpitala przy mnie zaczęła się robić jakaś skryta, może mi się wydawało ale wyglądało to jakby coś przede mną ukrywała. Miałem nadzieję, że spędzimy jej urodziny razem, ale niestety zdecydowała inaczej, ehh mówi się trudno. Dzisiaj nie miałem treningu więc poszedłem na siłownie. Kiedy skończyłem, poszedłem pod prysznic a następnie do szatni po swoje rzeczy. Chwyciłem moją torbę i pomachałem Ryanowi z recepcji, po czym wyszedłem z budynku. Nagle usłyszałem dźwięk przychodzącego sms'a w kieszeni moich dresów. Wyciągnąłem go i odblokowałem, odczytałem sms'a a krew w moich żyłach zatrzymała się. Tylko nie to... przecież to miał być już koniec....
**** Perspektywa Naomi ****
Wstałam rano z kacem gigantem, zdecydowanie za dużo wczoraj wypiłam. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam do kuchni po leki przeciwbólowe i wodę. Czułam się jakby moja głowa miała za sekundę wybuchnąć. Sięgnęłam do szafki po potrzebne mi rzeczy, do szklanki wlałam wody i wypiłam z tabletkami. Wciąż trzymając w ręce szklankę, usiadłam na blacie i spojrzałam przez okno. Mimo ilości wypitego przeze mnie wczoraj alkoholu pamiętałam wszystko co się wczoraj stało, byłam pewna, że Mia wcale nie wróciła do domu z powodu zmęczenia. Wszystko było okej do pewnego momentu kiedy byłyśmy we dwie na parkiecie. Mia tańczyła razem ze mną śmiejąc się, nagle zatrzymała gdzieś na dłużej wzrok, po czym spięła się. Próbowałam zlokalizować kogoś lub coś dzięki czemu tak zareagowała, ale bez skutku. Nie chciałam jej męczyć pytaniami więc poszłyśmy wypić ostatniego dla niej wspólnego shota i puściłyśmy ją do domu. Co się stało? Eh moja głowa nie jest teraz w stanie wymyślić niczego sensownego.
**** Perspektywa Davida ****
Kiedy Mia wyszła ze szpitala mogłem powoli zacząć oddychać pełną piersią, nie bojąc się o nią aż tak bardzo. Moja przyjaciółka, można wręcz powiedzieć siostra była bardzo silna. Nigdy nie płakała z byle powodu, w ogóle rzadko kiedy w jej oczach stawały łzy. Od czasu uwolnienia Mii jedna osoba stała mi się bardzo bliska, bałem się jednak, że skończy się to tak samo jak z Jasonem. Ehh... tak bardzo go pokochałem, wierzyłem mu całym sobą, zrobiłbym dla niego wszystko, chciałem z nim spędzić resztę mojego życia, chciałem by nasi rodzice się poznali, polubili. Czemu zawsze życie musi wyskakiwać z takimi niespodziankami? Nigdy w życiu nie spodziewałbym się, że ten niewinny chłopak, który rumienił się przy każdym moim komplemencie i dwuznacznej wypowiedzi będzie tak zakłamanym i okrutnym człowiekiem. Dać Samowi szansę czy nie? Pomógł nam kiedy Mia została porwana...jest miły, męski, ale przy tym bardzo czuły. Może tym razem szczęście się do mnie uśmiechnie? Któż to wie?
**** Perspektywa Ronnie ****
Kiedy wychodziłam z pod więziennego prysznica zauważyłam stojącą w drzwiach do szatni policjantkę. Zdziwiło mnie to, zazwyczaj ktoś stał tylko na korytarzu prowadzącym do cel. Nigdy nikt z nich nie stał w szatni. Podeszłam do niej powolnym krokiem, a z mojej twarzy jasno można było wyczytać zdziwienie. Kiedy byłam już o krok od niej odezwała się delikatnym ale i zarazem stanowczym głosem:
- Lake mam dla ciebie informację. Poszkodowana poprosiła nas o zorganizowanie rozmowy między wami bez udziału twoich wspólników.- Na określenie "wspólnicy" zacisnęłam dłonie w pięści, tak że pobielały mi kostki. Policjantka nie przejęła się zbytnio moim gestem i kontynuowała swoją wypowiedź.- W przeciągu maksimum dwóch dni zobaczycie się. Jeśli piśniesz reszcie chodź słówko, pogorszysz tylko swoją sytuację.
- Rozumiem rozumiem, nic nikomu nie powiem. Jak dowiem się o czasie rozmowy?
- Powiadomimy cię bardzo dyskretnie, spokojnie nie będzie z tym problemu. To już wszystko możesz się już ubrać i wrócić do celi.
Westchnęłam i kiedy wyszła, wytarłam się i ubrałam. Informacja o tej rozmowie jednocześnie mnie ucieszyła jak i zestresowała. Bałam się tego o czym będziemy rozmawiać. Przerwałam moje przemyślenia i przybrałam obojętny wyraz twarzy. Wyszłam z szatni i ruszyłam w stronę funkcjonariusza, który miał mnie odprowadzić do celi. Od razu położyłam się spać, ale nie zasnęłam dopóki nie usłyszałam, że Greg, Jason i Dylan już śpią. Po ostatnim bardzo się boję.
**** Perspektywa Angeli ****
"Ehh jakie to życie bywa smutne. Porwanie Mii, rozbiło moją psychikę. Thomas tak mi pomagał, chronił, opiekował się. Gdybym tylko kazała mu wtedy zostać w domu, teraz by żył. To moja wina."- pomyślałam i opadłam na krzesło. Westchnęłam cicho i próbowałam wstrzymać łzy napływające do moich oczu. Nie potrafiłam nawet odwiedzać jego grobu, dzięki niemu żyję. Nigdy nie przestałam go kochać i dlatego czułam się jeszcze gorzej. Świadomość, że osoba którą kochasz od ponad 17 lat leży teraz kilka metrów pod ziemią w trumnie odbiera mi całą radość, powoduje wymioty i napady płaczu. Mia, chociaż ona mi została, chociaż ona jest ze mną bezpieczna. Wstałam powoli krzesła i ruszyłam do garażu, nie wiem czemu może dlatego, że ostatnio on często tam bywał? Palcami delikatnie muskałam drewniane drzwi każdej szafki, tych z narzędziami, starociami, przypadkowymi rzeczami itd. Nagle zauważyłam leżące w rogu garażu pudło, którego nigdy w życiu nie widziałam. Wzięłam je i kładąc na środku pomieszczenia otworzyłam. Widok ukrytych tam rzeczy wywołał we mnie nostalgię, masę łez i tęsknotę. Leżały tam zdjęcia: moje, Mii, nasze z czasów jak byliśmy razem, listy, które do siebie pisaliśmy, książki które czytaliśmy, filmy i płyty z naszymi piosenkami. On pamiętał o tym wszystkim. Zauważyłam też mniejsze pudełeczko na dnie. Wzięłam je w dłonie i otworzyłam. W środku był list i dwa maluteńkie pudełeczka. Zaczęłam czytać:
Kochana Angelo,
Piszę ten list, gdyż nie umiem Ci tego wszystkiego powiedzieć. Pamiętasz dzień, w którym się poznaliśmy? Kiedy zderzyliśmy się w parku, a ja zabrałem Cię do siebie, żeby opatrzyć ci głowę? To był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Poznałem kobietę, którą kochałem jak nikogo innego. Jak mogłem być tak ślepy i głupi, żeby Cię zostawiać. Byłaś i jesteś miłością mojego życia. Tak bardzo brakuje mi Ciebie. Pewnie i tak nie dam ci tego listu, bo jestem zbyt wielkim tchórzem, ale chciałbym spędzić z Tobą resztę moich dni, chronić Cię, opiekować się. Codziennie mówić Ci jaka piękna jesteś i jak bardzo Cię kocham. Razem z tym listem chciałem zostawić ci jeszcze te dwa pudełeczka. W jednym jest prezent dla Mii, łańcuszek ze słońcem, bo jest moim małym promyczkiem, którego istnienie rozpromienia każdy mój dzień. No cóż...dla Ciebie zaś w pudełeczku jest coś co chciałbym, żebyś nosiła ale i tak tego nie zobaczysz. Nie jestem zbyt dobry w pisaniu listów, wyszedłem z wprawy. Kocham Cię,
Twój na Zawsze,
Thomas
Otworzyłam pudełeczko a w środku zobaczyłam piękny delikatny pierścionek zaręczynowy. Obok była karteczka "Kocham Cię. Wyjdziesz za mnie?". Nałożyłam go na palec i przyjrzałam mu się, był idealny. Uśmiechnęłam się słabo, a po moim policzku znowu zaczęły spływać łzy. Otworzyłam drugie pudełeczko a w środku znalazłam łańcuszek z wisiorkiem w kształcie słońca, wyglądającym tak samo jak logo mojej koszulki z dnia kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy ze swoich ust słowa "Kocham Cię". Łzy nie przestały spływać, natomiast zaczęło mi się robić słabo. Nagle zrobiło się ciemno i nic więcej nie pamiętam.
CZYTASZ
Mia Rain- Czas powiedzieć to na głos.
Fiksi RemajaMia Rain to nastoletnia dziewczyna rozpoczynająca naukę w liceum. Mieszka w Lincoln w stanie Nebraska. Ma małe grono przyjaciół i bliskich, nie szuka niczego na siłę. Przed rozpoczęciem szkoły przechodzi przemianę. W szkole w której miało być szaro...