Byłam w takim szoku, że nie potrafiłam nic zrobić. David uspokajał mnie, został na noc, ciocia przywiozła mu rzeczy na jutro i torbę do szkoły. Siedziałam na kanapie w salonie i myślałam nad tym co się przed chwilą działo. Chyba nie może być już gorzej. Dostałam sms'a od mamy, że przyjeżdża wcześniej bo wszystko już zwiedziła, tęskni itd. David opatulił mnie kocem, zrobił nam pizze i włączył "Ze śmiercią jej do twarzy". Wie, że to mój ulubiony film. Momentalnie w jego obecności się rozluźniłam. Było mi coraz lepiej. David jednak nie chciał ryzykować i zostawiać mnie samej. Rano usłyszałam zamykające się drzwi wejściowe. Nie wyłączyłam telefonu więc usłyszałam dźwięk sms'a od Davida o treści "Przepraszam, że wyszedłem i zostawiłem Cię samą Słońce ale musiałem iść do szkoły. Zobaczymy się później. Buźka." Ubrałam biały top z dekoltem w serek, jasne jeansy, moją ukochaną szarą bluzę a na nogi wsunęłam moje szare fluxy. Zabrałam torebkę, telefon, kluczyki i wyszłam z domu. Zamknęłam go po czym ruszyłam w stronę podjazdu. Stało tam moje czarne Audi A7. Wsiadłam do niego i ruszyłam w stronę najbliższego sklepu, trzeba w końcu zrobić zakupy. Załadowałam cały koszyk jedzenia i pojechałam zapłacić. Zapakowałam się i wróciłam do domu. Do godziny 15 robiłam Davidowi obiad. Zostawiłam go na stole z kartką że już mi lepiej i że musiałam wyjść. Poszłam na górę. Przygotowałam sobie torbę sportową, wrzuciłam do niej moje ówczesne ciuchy a sama przebrałam się w szare legginsy adidasa i szarą bluzę tej samej firmy. Do torby trafiła również woda, ręcznik, perfum, szczotka, klucze, jabłko i moje ulubione batony z samych truskawek. Wrzuciłam na nogi moje niebieskie Pumy Evo Jr i wskoczyłam do samochodu. Pojechałam do bardzo oddalonego parku, zamknęłam samochód, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam pierwszą lepszą z playlist na mojej mp3,po czym zabrałam się za bieganie. Po jakiejś godzinie zatrzymałam się żeby trochę się porozciągać i odpocząć, po czym wróciłam do biegu. Kiedy zdecydowałam że mi starczy wróciłam do samochodu. Telefon mi się rozładował, napiłam się wody i stwierdziłam że chce pojechać w jedno miejsce. Moje miejsce. Za miastem niedaleko jest jezioro. Są dwie drogi, które są oznaczone jako dojazd tam ale nie. Jedna nie prowadzi tam, tylko nad wzgórze. Widać z niego las, na środku wzgórza stoi drzewo, moje szczęśliwe drzewo. Przyjeżdżam tu od maleńkości, kiedyś mama pomyliła drogi i wjechała tutaj, przychodziłam tu, jeździłam na rowerze i samochodem. Nikt nie wie o tym że lubię tu być, nikt o nim nie wie. Parkuję trochę dalej od wzgórza tak że tylko ja mogłabym znaleźć tu mój samochód. Wychodzę z niego i idę w stronę drzewa. Siedzę tam i słucham natury, kiedy słyszę kroki przestraszona uciekam w stronę krzaków tego co się właśnie miało stać nigdy bym się nie spodziewała.
***** Perspektywa Chada*****
Znowu to samo! Ten frajer znowu mnie naćpał! Znowu dał mi to ścierwo! Dylan!!! Uważa się za nie wiadomo kogo, ciemne włosy i niebieskie oczy, dobrze zbudowany. Laski zawsze do niego lgnęły, że też musiał się tu przenieść. Nie mieszka ze mną ale to mój bliski kuzyn. Jest dealerem i nie tylko, nie wiem o nim wszystkiego. Zawsze udaje aniołka, miał kilka rozpraw ale nic mu nie udowodnili. Naćpał mnie przed imprezą u Ronnie. Nie wiem co mi podał ale prawie go po tym zabiłem. Wiem że on coś chce od Mii, czuję to i widzę, to nie może oznaczać nic dobrego, ale zawsze kiedy mam się do niej zbliżyć czy cokolwiek, ten frajer jakimś cudem podaje mi narkotyki. Boję się o nią, tyle że Rain mnie nienawidzi. Zbladłem, schudłem, przestałem chodzić na treningi, prawie nie jem, nie potrafię. Przez niego, bo mnie niszczy. Widzę w oczach Mii strach, ból, nienawiść na mój widok ale nie tylko widzę coś jeszcze chociaż to pewnie moje przywidzenia ale coś dobrego, i Dylanowi to się bardzo nie podoba, wiem że mnie zniszczy, choćby tylko po to żeby osiągnąć swój cel, po trupach do celu, nie szanuje nikogo. Muszę jakoś dać mu radę. Ostatnio wychodzę na spacery żeby się przejść, kilka razy wydawało mi się że widziałem go albo kogoś do niego podobnego w parku gadającego z jakimś blondynem, wieczorami, nie było to nic dobrego, gadali o jakiejś dziewczynie, mieli coś jej zrobić. Nie przysłuchiwałem się, nawet nie byłbym w stanie wtedy zareagować. Ale jednego wieczoru zobaczyłem ich dokładnie to był Dylan i on.... nie spodziewałbym się go tutaj. O kim rozmawiają?? Już wiem. I to nie oznacza nic dobrego. Wróciłem szybko do domu. Miałem jak najszybciej dostać się do Mii ale zasnąłem, obudziłem się o 14. Zjadłem, ogarnąłem się. Poszedłem na jakieś 20 minut do pokoju. Mama wpuściła kogoś ale po chwili ten ktoś wyszedł, pewnie jakaś sąsiadka przyszła znowu po cukier. Wpadłem tylko do pokoju po butelkę z moim izotonikiem i wyszedłem z domu. Po chwili wiedziałem że coś jest nie tak, Dylan. Było już za późno, zawsze pamiętam jak się wtedy zachowuję, jak psychopata, idiota, dupek, nie myślę wtedy nad niczym, nie panuję nad tym. Pamiętam że zobaczyłem otwarte okno pokoju Mii, wszedłem tam po drzewie, skoczyłem na dach po cichu i wszedłem do środka. Mia wychodziła akurat z łazienki okryta tylko ręcznikiem. Zamyka drzwi i rzuca telefon na szafkę stojąc do mnie tyłem. Wtedy odzywam się:
- No no, seksownie wyglądasz. Nie wiedziałem że tak na Ciebie działam.
- Co ty tu robisz??? Wynoś się stąd dupku!! Wyjdź!!-zaczęła krzyczeć. Przez to że byłem naćpany spodobało mi się to. Zacząłem się do niej zbliżać uśmiechając się zwycięsko. Odsuwała się coraz bardziej w tył aż dotarła do ściany. Z jej oczu była nienawiść i strach, głośno przełknęła ślinę. Przeszyłem ją wzrokiem, jak mnie to podjarało.
Wynoś się! Nienawidzę Cię!- wykrzyczała mi w twarz, łkając. Nagle coś zmieniło się w jej oczach i poczułem ogromny ból w kroczu. Po chwili leżałem na ziemii, przeklinając pod nosem z bólu. Odwróciła się, myśląc że zaraz pewnie wyjdę, jednak po chwili podniosłem się popchnąłem ją na łóżko, złapałem za ręce i nogi, po czym włożyłem jej agresywnie mój język do gardła. Widziałem jak bardzo ją to obrzydza, ponoć pali papierosy, choć nie czuć ale skoro pali to nie wiem co jej przeszkadza.Próbowała się rzucać ale nic to nie dawało. Ugryzła mnie w język. Wtedy cofnąłem twarz i przekląłem pod nosem.
- Kicia jesteś bardzo niegrzeczna wiesz? Ale to mnie bardzo podnieca, tak niedostępna ale nie dająca sobie ze mną rady. -Na chwile puściłem jej ręce żeby było mi wygodniej. Nagle dostałem czymś metalowym w głowę. To była chyba jakaś nagroda. Zacząłem drzeć się i przeklinać. Szybko wypchnęła mnie przed drzwi i zadzwoniła po kogoś. Po jakimś czasie siedząc z pulsującą głową poczułem jak ktoś wywala mnie z domu Rain. Wiem kto to David. Po tym uderzeniu zacząłem wracać do normalności, chłopak dobrze zrobił. Poszedłem do domu rozmówić się matką. Zakazałem jej wpuszczać Dylana do naszego domu, powiedziałem jej wszystko o nim co ukrywałem. Była przerażona. Spojrzała mi w oczy. Nie było śladu po narkotykach, przyznała że ostatnio było ze mną coś nie tak. Tego wieczoru sporo gadaliśmy. Powiedziałem jej że nie spocznę dopóki Mia nie będzie bezpieczna a ta dwójka nie wyląduje tam gdzie ich miejsce. Znowu nie pójdę do szkoły. Bardzo źle się czuję. Zdecydowałem że pójdę jednak pobiegać trochę, koło południa pojechałem do oddalonego parku. Ćwiczyłem na pobocznych ścieżkach, spławiałem wszystkie dziewczyny wokół. Myślałem tylko o jednej. Jest silna, mądra, nie jest beznadziejną szmatą na jedną noc. Chyba zaczyna mi na niej zależeć, szkoda że wszystko już spierdoliłem przez tego fiuta. Kit już z tym, muszę jej pomóc, ona chyba nawet nie wie że coś jej grozi. Kiedy siadłem na chwilę pod drzewem zauważyłem ją. Biegła sobie ze słuchawkami na uszach. Z tyłu zauważyłem ukrywających się dwóch chłopaków. Co jest grane?? Co oni tu robią??? Mia zapakowuje się do swojej Audi. Patrzy na telefon, chyba rozładowany. Po chwili odjeżdża. Jakąś chwilę widzę jak ta popaprana dwójką wsiada do swojego samochodu i rusza za nią. Nie nie dopuszczę do tego. Czemu zaparkowałem dalej??!! Cholera! Biegiem lecę do samochodu. Wsiadam i z piskiem opon ruszam za tymi psycholami. Wiem gdzie jadą, wiem gdzie jedzie ona. Też lubię to miejsce, mało kto wie o jego istnieniu. Rain wjechała gdzieś w głębi i jej nie widziałem. Po chwili zgubiłem też Dylana. Zaparkowałem gdzie się da i szukałem jakiejś broni w samochodzie. Znalazłem tylko mały nóż i pałkę bejsbolową. No trudno pomyślałem. Domyślałem się gdzie ją znajdą. Po cichu podszedłem na wzgórze. Kiedy docieram patrzę na przerażoną Mię. Dylan i jego wspólnik idą w jej stronę w workiem, sznurami i nożami. Jezu... Słyszę jak krzyczy:
- Dylan??!! Ty popaprańcu czego ty ode mnie chcesz? A ty??? Czego ode mnie chcecie? Co ja wam zrobiłam? Czego wy chcecie??- łzy płynęły jej po policzkach. Po chwili wrzasnąłem z tyłu:
- Dylan! Frajerze! Zostawcie ją! Czego wy od niej chcecie!!!!! Zostawcie ją!! Zaraz dzwonię na policję i traficie tam gdzie wasze miejsce, Dylan coś mi się wydaję że teraz Cię nie wypuszczą i nie dostaniesz uniewinnienia psycholu.
Mój kuzyn oblizał dolną wargę jak z zabójca z horroru. Jednak dalej stałem zwarty i gotowy. Po chwili widziałem jak rzucają się na mnie. Zaczęliśmy się bić. Dylan jest dosyć silny ale nie jak ten frajer. Rzucił wór z rąk. Wyrwał mi palkę w ręki i wyrzucił w przepaść. Dźgnąłem go nożem, zawył z bólu po czym przywalił mi z pięści w twarz, z której polała się krew. Podciąłem go nogą, wywrócił się rozwalając sobie nos, i skręcając nogę. Dylan zaczął okładał mnie pięściami. Po chwili chwycił za swój nóż chciał mnie nim zabić, pewnie byłby zdolny to zrobić. Widzę w jego oczach tą chorą psychikę. Słyszę krzyk Mii, tamten frajer związał ją i wrzucił do worka. Następnie przerzucił sobie przez ramię i ruszył do samochodu. Chciałem się wyrwać pomóc jej ale dostałem czymś w twarz. Potem była już tylko ciemność.
****Perspektywa Mii****
Po chwili ich widzę. Idą w moją stronę z nożami, workiem i sznurem. Tego bym się nie spodziewała. Boję się krzyczę i staram się uciec. W trakcie moim krzyków słyszę głos.... to Chad. Czego on tu chce? Krzyczy:
-Dylan! Frajerze! Zostawcie ją! Czego wy od niej chcecie!!!!! Zostawcie ją!! Zaraz dzwonię na policję i traficie tam gdzie wasze miejsce, Dylan coś mi się wydaję że teraz Cię nie wypuszczą i nie dostaniesz uniewinnienia psycholu.
Czyli miałam rację. To nie jego wina. To Dylan. Moi oprawcy rzucili się na Morgana i zaczęli się bić ja zasłabłam, padłam na ziemię. Nie mogłam nic zrobić. Słyszałam odgłosy walki. Byłam przerażona, po chwili jeden z nich ledwo, ale przybiegł związał mnie, wrzucił do worka, przerzucił przez ramię i ruszył w stronę samochodu. Chciałam się wyrwać ale nie dałam rady. Kiedy byłam blisko samochodu, zdjął mnie na chwilę po czym przyłożył mi do twarzy jakąś chustkę, po chwili straciłam przytomność. Czy ja zginę? Boże...

CZYTASZ
Mia Rain- Czas powiedzieć to na głos.
Novela JuvenilMia Rain to nastoletnia dziewczyna rozpoczynająca naukę w liceum. Mieszka w Lincoln w stanie Nebraska. Ma małe grono przyjaciół i bliskich, nie szuka niczego na siłę. Przed rozpoczęciem szkoły przechodzi przemianę. W szkole w której miało być szaro...