Przepraszam jeśli rozdziały będą o wiele rzadziej, ale jakoś ostatnio mi wena w pizdu poszła ^^ 😭
----------------------------------------------------
Po kilkunastu minutach stania na muskającym ich gołe ramiona wietrze, dołączył do nich Oliver z oczyma czerwonymi od płaczu.
-Zanim gdziekolwiek pójdziemy... Danny. Wiesz, że cię kocham.- powiedział Ray.- I ty mnie chyba też.
Daniel pokiwał niepewnie głową.
-Nie wytrzymam dłużej z myślą, że niby się kochamy, ale możesz być z innym jeśli zechcesz. Zostaniesz moim chłopakiem?
Danny pomimo tego, iż wiedział jak Rayowi na nim zależy, zamurowało go jakby conajmniej mu się oświadczył.
-Dan. Proszę. Zależy mi na tobie...
-Tak, jasne, że tak. Jakoś mnie tak zamurowało.
Uśmiechnął się ukazując słodkie dołeczki, a brunet przyciągnął go do siebie i pocałował czule kładąc ręce na biodrach.
-Gołąbeczki, chyba mamy coś do załatwienia.
-Daj mi jeszcze minutę.- mruknął Fireson za sekundę przerywając pocałunek.- Albo z dwadzieścia.
-Żebyś rozłożył mu namiot w spodniach i go nam tutaj przeleciał? No nie wiem.- droczył się czarnowłosy.
-Myślę, że nie muszę już nic rozkładać...- zaśmiał się spoglądając na wybrzuszenie w spodniach blondyna.
Chłopak odrazu zarumienił się mocno i spuścił wzrok.
-Nie przejmuj się kochanie.- mruknął Ray z uśmiechem obejmując go i całując w czoło.- Mi się podoba.
-Dooość.- Gabriel zakrył oczy palcami śmiejąc się.
-Okay musimy zejść z tego balkonu... bo przecież nie możemy tak zwyczajnie wyjść, ledwo pokonaliśmy kilkunastu Łowców, a na dole czeka pięć razy więcej, w dodatku wściekłych, że uciekamy. I tak wydaje mi się, że jakoś zbyt łatwo się uwolniliśmy.
-Oliver?
-Tak...?
-Wszystko już okey?
-Mhm...
Gabi westchnął po czym przyłożył dłonie do barierki. Zamknął oczy i skupił się, a po chwili wyrosły spod nich pnącza, oplatając ją i tworząc coś na postać drabiny kilka pięter w dół.
-To mi się podoba.- powiedział Sallivan przeskakując barierkę i zaczynajac schodzić.
Za nim poszedł Dan i Ray.
-O fuck.- warknął Gabriel patrząc w dół.
-Co jest?- Oliver zatrzymał się patrząc na zielonowłosego.
-M-mam lęk wysokości.
Chłopak zatoczył się do tyłu i przysiadł czując ogromny strach przepełniający jego mięśnie, jakby nie pozwalający się ruszyć.
-Słabo mi... tu jest... za... wysoko.- wysapał.
-Spokojnie Gabriel. Musisz zejść.- powiedział brunet z niepokojem oglądając się. Słyszał krzyki Łowców zdezorientowanych ich zniknięciem.- Proszę Gabi... potrzymam cię za rękę.
Chłopak uniósł wzrok.
-Co jak spadnę?
-Nie spadniesz. Obiecuję.
Uśmiechnął się i pomógł chłopakowi wstać. Kiedy stali już po drugiej stronie barierki, serce Gabriela waliło młotem, a Oliver ściskał jego rękę z całej siły. Właściwie to prawie nie znał chłopaka, ale bardzo polubił go...
Wiedział, że jeśli chłopak tylko spojrzy w dół, to dostanie histerii i będzie sparaliżowany.
-Okay teraz zacznijmy schodzić, będę tuż za tobą.
-Nie puszczaj mnie!
Brunet zaczął powoli schodzić po drabinie, a zielonowłosy uczepił się barierki i nie chciał się ruszyć. Po chwili namów podążył za kolegą, ale gdy Oliver był już na dole chłopak zatrzymał się w połowie i... spojrzał w dół.
-KUUURWWA. Jak tu jest wysoko!
-Nie bój się Gabriel. Skocz.
-Co?!
-Skacz, złapię cię.
Rosewell zacisnął oczy i odepchnął się od pnączy. Nie wylądował rozplaskany na ziemi, tak jak się tego spodziewał, a bezpieczny w ramionach Olivera.
Kilka sekund pozniej cała piątka zobaczyła Łowców wypadających na balkon z dzikim okrzykiem. Jedyne co przyszło wtedy Rayowi do głowy to spalenie "drabiny", żeby utrudnić im zejście na dół. Wystawił ręce przed siebie, ale jedyne co udało mu się podpalić to krzak kilka metrów przed pnączem. Wtedy Oliver odwrócił się i niewielkim chuchnięciem wywołał niemały wiaterek, który przeniósł ogień dalej i tym samym podpalił pnącze.
Po chwili wpatrywania się w zdezorientowanych Łowców, pognali przed siebie jak mali chłopcy bawiący się w berka.
CZYTASZ
Czterech z pięciu
FantasyCzterech chłopaków uciekło z domów. Kradną żeby mieć na życie. Lecz nie są zwykłymi nastolatkami.