Dziś znowu ostre sexy 😏😂💞 Przepraszam, że tak rzadko updateuje, ale serio nie bardzo mam wenę ._. Dziękuję, że jesteście, co tam u was? 😄❤️ PS Jak wam się podoba nowa okładka? 😘👸
Ray rzucił się na łóżko Dana, szarpiąc za własne włosy. Pościel blondyna cały czas mocno ziajała miętowo- piżmowymi perfumami, którymi psikał się codziennie i były dla niego jak narkotyk.
W sumie w jego nowym pokoju też nimi waliło, bo podczas jednej ze wspólnych nocy spędzonych w tamtym pokoju, potrącili flakon tłukąc go na podłodze z głośnym trzaskiem. Przestali się wtedy całować i zastygli w miejscu- jakby Sally się obudził i zobaczył co robią o 5 rano, to już by nie żyli ( o, ironio. ). Po chwili tak czy siak wybuchli śmiechem i omijając szkło wrócili do wcześniejszego zajęcia.
Tak czy inaczej...przecież to wydarzenie nie miało miejsca, prawda? W końcu cofnął ten jebany czas i zmienił bieg zdarzeń.
I przez jego cholerną samolubność, chyba najważniejsza osoba w jego życiu nie żyła.
Był takim debilem!!!
Pociągnął za włosy mocniej, powodując okropny ból na skórze głowy i wrzasnął w poduszkę, którą moczyły słone łzy.
Kiedy telefon Snowa zadzwonił gdzieś z głębi jego plecaka, rozbrzmiewając charakterystycznymi basami Flea z jego ukochanego zespołu- Red Hot Chili Peppers, Ray wybuchł jeszcze głośniejszym płaczem.
Był taki wściekły na siebie.
Nie miał zamiaru tego tak zostawić.
Wyciągnął kieszonkowy zegarek kiedy wokalista rozpoczął pierwsze wersy;
I called the teacher, 'cause I wanted to confess it now.
Can I make the time for me to come and get it blessed somehow?
She spoke to me in such a simple and decisive tone.
Her sweet admission left me feeling in position from...*
Następnie osoba, która dzwoniła najprawdopodobniej rozłączyła się, gdyż "Go Robot" urwało się po 4 wersie, i tak niesamowicie poprawiając humor bruneta.
Danny zawsze kiedy była jego tura sprzątania, włączał ją na głośnikach i śpiewał do miotły zmieniając 'she' i 'her' na 'he' i 'his' co było urocze, ale nie bardziej od tego w jaki sposób kręcił biodrami zamiatając. W taki sposób osiemnastolatek wpatrywał się jak w obrazek w... sprzątającego przyjaciela.
Ponownie wyobraził sobie tą samą sytuację i... zakręcił wskazówkami.
Zdziwił się kiedy nie wylądował na kanapie obok przyjaciół, ale w samochodzie z torbą pełną pieniędzy na kolanach.
Czy mówiłam mu, że jak za dużo się go używa, może lekko się popsuć?
A wspominałam, że jak popsuje się bardziej niż 'lekko' to może utknąć w pętli czasowej?
Nie?
Upsik.
Spojrzał na datę w telefonie i zobaczył, iż był dzień później niż chciał się przenieść. Powinni w tej chwili budzić się w namiotach, ale siedzieli w samochodzie
Czyli jak widać nie próżnowali i kiedy tylko lepiej się rano poczuł, pojechali coś okraść?
Eh.
Niespecjalnie rozglądając się, ponownie zacisnął oczy i użył cofacza czasu.
Ponownie znalazł się na kanapie, w tej samej sytuacji. Jakaś nieokreślona siła, mocno zmuszała go, aby powtórzył to, co było ostatnim razem, gdy cofnął czas.
Ale nie mógł.
Musiał uratować Danny'ego.
Z całych sił starał się zachować tak jak zrobił to za pierwszym- oryginalnym- razem.
I wszystko szło idealnie ( choć z trudem powstrzymywał się przed przeleceniem Dana tu i teraz ).
Jak zawsze mocno zacisnął oczy.
Otworzył jedno.
Potem drugie.
-O Ray wróciłeś już?- usłyszał głos dochodzący z kuchni.
Na cały regulator rozwalone było Red Hot Chili Peppers.
I don't take these things so personal
Anymore, Anymore
I don't think it's irreversible
Anymore
To oznaczało, że Dan coś gotuje albo sprząta.
Wstrzymał oddech.
Blondyn wyjrzał zza ściany.
Ray z piskiem rzucił się na jego szyję zaciskając nogi na biodrach, prawie przewracając go na ziemię.
Chłopak był bez koszulki, a spodnie miał opuszczone do połowy tyłka tak, iż było widać część jego bokserek i wystające kości biodrowe**.
-Co ci jest? Zejdź ze mnie, bo się złamię na pół.- warknął udając oburzenie, ale w jego oczach widać było wesołe iskierki.
Fireson zignorował jego prośbę, ale pocałował namiętnie i tym razem Dan o wiele mocniej zachwiał się do tyłu- co zmusiło go do zeskoczenia, ale nadal nie oderwał się od niego.
-Dan... kochanie...-wymruczał w jego usta.
-Jezu jesteś dziki.- zaśmiał się.
Tak bardzo pragnął usłyszeć ten śmiech.
Nigdy nie cieszył się bardziej z pocałunku.
Z uśmiechem na ustach zaczął obsypywać szyję chłopaka całusami.
-Gab i... Sal są... w... domu.- wysapał pomiędzy urywanymi oddechami.
-Kogo to obchodzi.
-Jesteśmy w salonie.
-Kogo to obchodzi?!
Snow zaśmiał się i poddał się, dając się przyszpilić do ściany. Brunet uniósł jego nadgarstki przytrzymując je przy niej i bardzo mocno przyssał się do jego sutka, na co nastolatek jęknął głośno. Później brunet zrzucił z nóg białe Force'y i z powrotem przyssał się do niego.
Nagle do pokoju wparował Sally i stanął jak wryty.
-Ej dzieci, salon nie od tego służy.
Zarechotał.
Ray machnął na niego ręką i popchnął swojego chłopaka do sypialni.
Czarnowłosy westchnął i z uśmiechem usiadł na kanapie, wyłączając muzykę.
Tymczasem Ray popchnął Daniela na łóżko bardzo mocno, a miejsce w spodniach blondyna szybko zmniejszyło się kiedy osiemnastolatek zrzucił z siebie koszulkę ukazując umięśnioną klatę.
-Chcę cię brać, aż do bólu.
-To podchodzi pod gwałt.- powiedział wybuchając śmiechem, a Ray zjechał niżej i zaczął całować jego szybko unoszący się od śmiechu brzuch.
-Kocham cię. Kocham. Tak bardzo kocham.- szeptał między składaniem czułych buziaków na jego brzuszku.- Z czego tak ryjesz?!
Nastolatek chichotał jeszcze głośniej.
-Uh... schrupałbym cię w całości. Nie wiesz jak mi było ciężko kiedy się poznaliśmy i musiałem jeździć na ręcznym, do twojego zdjęcia.
Tym razem Danny wybuchł jeszcze większym śmiechem- o ile to możliwe.
Jego chłopak położył mu palec na ustach i przyssał mocno do szczęki robiąc dużą malinkę.
-Przecież to będzie widać, Ree!
-Tak?- spytał cicho po czym zrobił mnóstwo malinek, tuż obok siebie.
-Ty chujku.
-Chujka to ja zaraz będę miał w ustach.
Nagle chłopak wstał i tak po prostu wyszedł, powodując zdziwienie i lekki zawód u ukochanego.
Blondyn uniósł brwi kiedy chłopak wrócił z niewielkim pudełkiem w rękach. Kliknął coś na telefonie i włączył ulubiony zespół Danny'ego.
Uśmiechnął się ponętnie wyciągając parę kajdanek z czarnego metalu.
Twarz Dana zrobiła się w kolorze buraka, a ten podszedł do niego i bez wstrzymań zsunął spodnie w dół znowu miażdżąc pocałunkiem.
Pewnym ruchem zapiął je na jego nadgarstku i ramie łóżka. Chłopak oblizał wargi i przyciągnął go do siebie wolną ręką ,ściągnął jego kolorowe bokserki miziając po biodrach palcami, po czym sam również się rozebrał.
Ponownie odwrócił się i otworzył pudełko. Snowa, aż zatkało kiedy zobaczył jak brunet wyciągnął ze środka jeszcze kocie uszka. Następnie wyciągnął eyeliner i nabazgrał mu sześć kresek na policzkach- imitujących kocie wąsy.
Teraz był totalnie napalony na blondyna, który był już całkowicie czerwony.
Przewrócił go na brzuch całując delikatnie po szyi.
Fireson przygryzł jego ucho i pocałował je po czym przyspieszył, a Dan wygiął się w drugą stronę zaciskając zęby, na co Ree zareagował satysfakcjonującym uśmiechem.
Snow szarpnął się mocno i wydał z siebie krzyk pełen zarówno bólu i rozkoszy kiedy Ray wszedł w niego w całości, ale jego ruchy ograniczało przykucie do łóżka.
Starszy chłopak wiedział, iż trochę przesadza- Daniel miał niecałe 17 lat... ale przecież lubił to, prawda?
-Ygh nienawidzę cię.- zaśmiał się Danny odpychając jego twarz dłonią i wypuścił powietrze ustami.----------------------------------------------------
*Macie ten song na górze- genialna piosenka, naprawdę lubię tą płytę Red Hotów 😍💞 ( Go Robot- Red Hot Chili Peppers )
**nie mam pojęcia jak nazywają się te kości, jak coś to piszcie 😂😂😘
CZYTASZ
Czterech z pięciu
FantasyCzterech chłopaków uciekło z domów. Kradną żeby mieć na życie. Lecz nie są zwykłymi nastolatkami.