Zadzwoń...
Zadzwoń.
Zadzwoń!
Sal bił się z własnymi myślami starając się zignorować jednoznaczne odgłosy dochodzące z pokoju Dana.
Oparł głowę na oparciu kanapy przymykając oczy.
Przecież nigdy nie miał problemów z dziewczynami! Właściwie nie był typem, który miał ich na pęczki i był z kilkoma naraz, aczkolwiek mógłby.
Czy przyciśnięcie jednego guzika było takie trudne?
Najwyraźniej.
A co jeśli ona będzie oczekiwała od niego... dawno tego nie robił. Może nie będzie potrafił zaspokoić TAKIEJ dziewczyny?
Z drugiej strony- właśnie- dawno nie uprawiał seksu z żadną dziewczyną. A przydałoby mu się; jeżdżenie na ręcznym po jakimś czasie robi się nudnawe.
Ciemnowłosy skarcił się w myślach i stuknął w ekran. Teraz nie ma odwrotu!
-Hazel Stiller, tak słucham?- jej głos był przyjemny, lecz lekko oschły.
-Ym... hej! To ja Sallivan!- zaczął pewnie, mając nadzieję, że nie zabrzmiał na dziesięciolatka z ADHD.
-Ooo Sally!- brzmiała na mile zaskoczoną, a jej głos odrazu zmiękł.- Myślałam, że już nigdy nie zadzwonisz.
Dziewczyna NAPRAWDĘ nie spodziewała się, że zadzwoni. Gdyby Ray zmienił cokolwiek w przeszłości, w 95% przypadków, Waterson nie posiadałby jej numeru.
-Pomyślałem... że może chciałabyś gdzieś wypaść wieczorem?
-Hm, zapraszasz mnie na randkę?
-A co, wolisz "przyjacielskie" spotkanie? To jak. Dasz się zabrać do Hyde Parku?
-A co będę z tego miała?
-Na przykład randkę z przystojnym chłopakiem!- odparł z uśmiechem.
Kiedy słyszał jej głos, jego serce trzepotało jak ptaszek zamknięty w klatce złożonej z żeber.
-Za to jakim skromnym!- dziewczyna wybuchła śmiechem.- Chętnie z tobą wyjdę, Sal. Będę gotowa o 6, zaraz wyślę ci adres.
-Już nie mogę się doczekać.
-Ja również.- odmruknęła bardzo niskim, ponętnym głosem i rozłączyła się.
Jak tajemniczo.
Po chwili jego telefon zawibrował i z zapałem odblokował go, szybko wertując wiadomość.
Hazel😍😌: Adam St 56, Widzimy się za dwie godziny! 😌😘❤️
Czy naprawdę krótka rozmowa przez telefon, podnieciła go?
Co będzie, kiedy ją zobaczę kolejny raz...
Szybko wpadł do swojego pokoju i ulżył sobie, nawet nie zamykając drzwi na klucz.
Przecież mieszkało tu pięciu chłopaków, przecież każdy miał tam to samo i wszyscy doskonale wiedzieli, że to robią, w dodatku Ray pieprzył się z Danny'm za ścianą.
Czy on w ogóle powinien do tego dopuszczać?
Przecież Daniel ma tylko 16 lat.
W sumie, przecież nie będzie mu się kuźwa pakował w sprawy intymne. Mógł sobie sypiać z kim tylko mu się zachciało, ważne żeby sam miał na to ochotę.
Podniósł laptopa z podłogi i rozciągając się na niepościelonej błękitnej pościeli, włączył jakiś tandetny film akcji.
Nawet nie zauważył kiedy przysnął i błogo spał, aż nie obudził go głośny trzask gdzieś w głębi domu.
Spojrzał na zegarek i zobaczył, iż za pół godziny miał randkę.
Szybko zerwał się z łóżka niemal zabijając się na bluzie rzuconej gdzieś na podłogę i mocnym szarpnięciem otworzył szafę.
Miał ubrać się w garnitur?
Nie, przecież nie mógł wyjść na sztywniaka.
Dresy, w których aktualnie siedział?
Wtedy z kolei wyjdzie na totalnego ignoranta.
Po kilku kolejnych minutach stania przed szafą jak nastolatka przed wybraniem się do szkoły, zdecydował się na ciemne jeansy w połączeniu z czarną koszulą i czerwonymi trampkami.
Później wszedł do łazienki mijając uśmiechniętego Olivera i na szybko zgolił kilkudniowy zarost, cały spryskał się dezodorantem i wodą kolońską po czym przeczesał włosy palcami i był już gotowy do wyjścia.
Narzucił na ramiona ulubioną, już całkiem znoszoną ramoneskę i spojrzał w lustro.
Nie wyglądał najgorzej.
-Wychodzę, nie wiem za ile wrócę. Zachowujcie się!- rzucił i opuścił budynek.
Kilka minut później wdrapał się na trzecie piętro wskazanego bloku i zapukał w drzwi o numerze 38.
Niemal odrazu otworzyła mu wysoka dziewiętnastolatka. Na jej twarzy widniał duży uśmiech, a jej wygląd zachwycał; zazwyczaj brąz włosy z liliowymi końcówkami były proste, tymczasem były pofalowane, lecz w subtelny i naturalny sposób. Makijaż oczu był mocny, natomiast usta muśnięte tylko jasnoróżowym błyszczykiem, na stopach dostrzegł czarne platformy, a na sobie miała biało czarną krótka sukienkę.
Wyglądała olśniewająco.
-Wyglądasz...
-Jak?- spytała uśmiechając się kokieteryjnie.
Seksownie.
Zajebiście seksownie.
Idealnie.
-Napewno dużo ponad "pięknie".- odwzajemnił uśmiech.
-Ty też niczego sobie.- odparła opierając się biodrem o framugę.- To idziemy czy będziemy stać jak ci idioci w drzwiach?
W odpowiedzi podał jej rękę.
~w tym samym czasie~
Gabriel po raz ostatni podniósł się na rękach.
Jego budowa wyglądała doprawdy dobrze, coraz bliżej było mu do aparycji Raya. Ostatnie nuty "Sail" Awoltination skończyły się, a on wyjął telefon z kieszeni kiedy usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości.
Zatkało go, gdy zobaczył nadawcę.
Andy: Musimy się spotkać Gabriel, mam sprawę.
Po kurwa roku?
I po tym co mu zrobił?
Andy: Wiem, że widzisz te wiadomości.
Andy: Będę na ciebie czekał jutro w kawiarni przy Bake Street, punkt 14.
Andy: Nie spóźnij się.
Rosewell fuknął przełykając piekące łzy.
Nigdy nie będzie wyglądał jak Ray.
Ma za dużo blizn.
Blizn, które ukrywał nawet przed najważniejszymi dla niego osobami.
Jedynymi osobami, które się nim przejmowały.
Ukrywał się jak tylko mógł; bransoletki, makijaż, ubrania zakrywające wszystko...
Ale prawdy nie da się ukryć.
Jego ciało wyglądało strasznie, wszystko przez człowieka, który w tej chwili chciał się z nim spotkać.
-Coś się stało stary?- z zamyślenia wybudził go głos Raya.
Zapewne przyszedł poćwiczyć, tak jak to zwykł tego dnia, o tej porze, ale był już spocony...
-Nie, wszystko okey.- mruknął zaciskając ręce, starając się ukryć jak bardzo się trzęsą.
-Jesteś pewien?
-Tak, Ray czy ty zawsze musisz być taki dociekliwy?!
-Sorki no...
Brunet zajrzał do swojej torby treningowej i pierwsze co zobaczył było zeszytem w skórzanej oprawie oraz małym zegarkiem kieszonkowym. Pierwsze co zrobił po wyjściu zdenerwowanego Rosewella było wyrwanie części kartek dotyczących cofania się w czasie i... zdeptanie zegarka na drobny mak.
Nigdy, przenigdy nie będzie się już bawił czasem!
Nie po tym co widział, i tym bardziej nie chciał pakować w o nikogo innego.
A jeśli chodziło o Gabriela, doskonale widział, iż chłopak był przybity, a jeśli w końcu będzie chciał wyrzucić z siebie co go trapi- on zawsze będzie do usług.----------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdziały nie są za krótkie, ale chce wam wynagrodzić to, że tak rzadko je dodaje ._. Jak wam podobało się więcej o Gabrielu i Sally'm? Stwierdziłam, że zbyt bardzo wszystko kręci się wokół "Raniela" 😂😂🖤 Do nexta! 😍
CZYTASZ
Czterech z pięciu
FantasyCzterech chłopaków uciekło z domów. Kradną żeby mieć na życie. Lecz nie są zwykłymi nastolatkami.