!4!

439 30 3
                                    

******kilka godzin później******

Lekcje minęły nawet spoko, starałam sie uważać na matmie co nawet pani zauwarzyła.
Po ostatniej lekcji poszłam w strone szafek, zaczęłam myśleć o tym jak Justin...
Pojedyńcza, słona kropla płynęła po moim policzku jak odchodziłam od szafki, byłam sama na korytarzu.
A tu nagle pech chciał...Justin szedł, akurat teraz? Serio?

Nie kurwa. Na niby,

Nie odezwał sie boże dzięki ci, jedynie patrzył na mnie jak na zbitego psa, albo debila, albo poprostu mi sie coś w głowie pierdoli.  A idź spierdalaj pan w chuj.

***
Weszłam do domu, zdjęłam buty i poszłam do kuchni w której siedziała moja mama.

-hej  córuś, jak w szkole?-spytała mama

-hej, takie samo gówno jak wczoraj, nawet nie ma co gadać, szkoda strzępić ryj-powiedziałam sięgając po sok.

Przez pare minut gadałam jeszcze z mamą, potem poszłam do pokoju. Przebrałam sie w luźne ciuchy i rzuciłam  sie na łóżko, wtapiając sie w wir nadchodzącego snu.

***
Obudziłam sie jakos po osiemnastej, spakowałam książki na jutro, ogarnęłam sie i poszłam na dobre spać.









*************

What Do You Mean? J.B._L.C.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz