***Next Day**
-wstawaj Lily, znowu sie spóźnisz-odezwał sie ojciec.
-nie mów mi do cholery co mam robić-wydukałam zaspanym, zachrypniętym głosem.
-ktoś musi.
-na pewno nie ty, a teraz zabieraj dupe i wyjdź.
-to mój dom, mam prawo tu być-zaśmiał sie siadając wygodnie w fotelu. Podniosłam sie do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego spod ''byka"
-noi? Człowieku, kim ty jesteś? Na prawdę nie mam ochoty z tobą gadać, więc wyjdź.
-idź do szkoły, to wyjde.
-Kurwa dosyć dobrego, wypierdalaj.
-zamknij sie i do szkoły!
-a wiesz że z chęcią pójde? Ale wyjdź.
-masz trzydzieści minut, osobiście odwioze Cie do szkołe.
-dobra, wypad.
Wspominałam coś o moich relacjach z ojcem?
Nie? To czas najwyższy.
Nigdy nie mialam z ojcem dobrego kontaktu, mimo że z mamą dogaduje sie idealnie, ojciec to takie...ugh.
Zawsze utrudniał mi życie, kiedy przychodziłam zaryczana ze szkoły jego interesowało tylko to czy zrobiłam lekcje i posprzątałam pokój chociaż jak mówiłam ''nie'' miał to gdzieś.Udawał ojca, niestety nie zbyt dobry z niego aktor.
Ach jakie to moje życie jest zajebiście idealne takie że o jpdl :)
Chuj z tym, mam mame.Zwlekłam sie z łóżka i poszłam do łazienki, ogarnełam co trzeba było ogarnąć i wrócilam do pokoju, wywaliłam wszystko z szafy.
Ubrałam sie w ;Wzięłam torbe i zeszłam na dół gdzie przywitałam sie z moją mamą,
-od kiedy ty nosisz takie ubrania? No nie wierze w to co widze, gdzie ciemne ciuchy?-zdziwiła sie mama
-ciepło na dworze i ...tak wyszło
*
-co kompleksiki zniknęły ?-zaśmiał sie ojciec wsiadając do auta
-spierdalaj.
-noi idziesz sama do szkoły.
-fajnie, ten sąsiad z naprzeciwka znowu będzie obserwować mój tyłek-zaśmiałam sie wysiadając z auta.
-WSIADAJ!!
*
Weszłam do szkoły i skierowałam sie w strone szafek.
Wczoraj widziałam Justina? A chuj dziś też musze go widzieć.
Stał przy szafkach z kolegami.
Wyjęłam z szafki teczke, zamknęłam ją a przede mną stał któryś z paczki tego cwela.-no cześć-powiedział
- no pa, rusz dupsko chce przejść.
-ostra lubie takie-oparłam głowe o szafke, mam dość takich ludzi.
-człowieku nie mam siły sie z tobą kłuc..-zaczęłam ale przerwał mi ktoś....
-stary, daj jej spokój-powiedział łagodnym głosem Justin, wooow zmienił sie? Pff nie, pewno idą obgadac kolejną impreze, chuj z tym.
Poszłam pod klase od matmy, po minucie zadzwonił dzwonek, ale zachciało mi sie siku wiec poszłam do łazienki.
Do klasy wróciłam po dziesięciu minutach a tam kurwa co? Suprajs madafaka! Wszyscy siedzą i oglądają film. Wszyscy? Moja klasa i klasa Justina.
-Lili! Siadaj!-usłyszałam głos nauczycielki, rozejrzałam sie po klasie i jedyne wolne miejsce było koło Justina, pierdole usiadłam na podłodze.
-Lili! Do ławki!-usłyszałam kolejny krzyk pizdociela.
-nie ma miejsc wolnych, nie widać?
-jest wolne koło Justina!
-jebana spierdolino stul już pysk bo zawału dostane-powiedziałam ciszej
-siadaj do ławki bo dostaniesz uwage!
-japierdole-wydukałam i usiadłam obok Justina odsuwając sie od niego jak tylko sie dało.
-no spokojnie, przecież cie nie ugryze-powiedział kpiącym głosem, Justin.
-nie byłabym tego taka pewna -spojrzała na niego z pogardą.
************************
CZYTASZ
What Do You Mean? J.B._L.C.
FanfictionLily to typowa buntowniczka. Niewinnie zakochuje się w swoim stalkerze, Justinie, który perfidnie wykorzystuje ją. Co będzie dalej? Dowiedz się czytając książkę zapraszam! ;) @crybizzlebaby robiła okladke dzięki ♥ Ig-mymanialife 539miejsce w ff->03...