2 !4!

226 13 7
                                    

-gdzie wy żeście byli?-spytała na podniesionym głosie Szloch kiedy tylko weszliśmy do budynku, zauważyłam że wszyscy uczestnicy wycieczki byli obok pobierani w kurtki, buty i inne pierdoły.

-w sklepie-burknęłam nie zbyt miłym głosem.

-nir przypominam sobie abyście pytali o zgodę. Hmm..zostaniecie karę, my idziemy na dyskotekę -taka organizowana specjalnie dla nas, te sprawy-a wy zostaniecie, sami.

-a jakiś opiekun? Samych nas pani zostawi?-zaśmiałam sie

-Justin, jesteś pełnoletni, prawda?-spojrzała w jego strone, chłopak jedynie przytaknął-no to masz opiekuna, Justina. A yeraz marsz do pokoju! A reszta idzie za mną!-powiedziałam o wyszła a za nią cały tabum nastolatków-a i wracamy o drugiej nad ranem-zawróciła sie Szloch by nam to powiedzieć, po czym zatrzasnęłam drzwi.

-no to super, zostaliśmy sami-burknęłam

-są tego też zalety-spojrzał na mnie pedofilskich ruszając brwiami

-weź to ode mnie -podałam mu siatki z moimi zakupami

-o nie moja droga chciałaś czekolady, czekoladki, chipsiki i inne gówna to teraz to noś.-zbuntował się. Cóż, taki wiek.

-no weź

-no wezmę.

*
-cholera gdzie ten klucz..-zaczęłam szukać kiedy staliśmy pod drzwiami naszego pokoju-MAM

-to dobrze bo zaraz mi ręce odpadną.

-myślałam że z ciebie silny chłop, myliłam sie-weszliśmy do pokoju gdzie od razu rzuciłam się na łóżko, Josta odłożył zakupy i poszedł w moimi śladami. Dosłownie.

-dusisz mnie fajfusie!-krzyknęłam kiedy zamiast położyć nie obok, wybrał moje plecy-złaź kurwiu!

-schodze bo jesteś nie wygodna, śpisz w wannie.

-tu jest prysznic upsik

-a idź cholero, śpij-zaśmał sie i rzucił we mnie poduszką.

-branoc.

What Do You Mean? J.B._L.C.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz