!27!

267 22 0
                                    

Chwyciłam telefon i wybrałam ten jeden, jedyny kontakt. Josta.

Ja: jak mogłeś, Justin do cholery co ja ci takiego zrobiłam, że tak mnie nienawidzisz?

Ja: wykorzystałeś to, że byłam pijana....

Ja: zaufałam ci...

Ja: UFAŁAM CI, ROZUMIESZ TO?

Ja: ZAUFAŁAM OSOBIE, KTÓRA DRĘCZYŁA MNIE PRZEZ TYLE LAT!!

Ja: jesteś skończonym idiotą, ogarniasz? Zniszczyłeś mi życie, Justin!!

Josta: lajf is brutal, trzeba było tyle nie chlać,

Josta: podziękuj Paulinie, odwaliła niezły plan,

Josta: a wiesz, że jestem z Paul od miesiąca?

Josta: i powiem ci

Josta: że w nocy jest lepsza, niż ty, zakonnico.

Ja: nienawidze cie...

Josta: och, nieee Lily mnie nienawidzi njee co ja teraz zrobieee.

Josta: nie ty pierwsza nie ostatnia ;)

Ja: zgiń kurwo.

Rozpłakałam sie jeszcze bardziej.
Wstałam z łóżka i z rozmazanym obrazem ruszyłam do łazienki.
Z górnej szafki wyjęłam żyletki, ojciec nie zabrał kiedy sie wyprowadzał.

                      Pierwszy raz? Oby jedyny. Nie byłam ważna, nie musze żyć.

Przyłożyłam do nadgarstka i zrobiłam cienkie nacięcie-za szkołe
Przesunęłam o kilka mm i zrobiłam kolejne, głębsze-za zdjęcia
Kolejne-za naiwność
Kolejne-za Pauline..
Położyłam żyletke na żyłach, ostatnie za Justin-zrobiłam głębokie nacięcie
Zrobiłam jeszcze kilka i patrzałam jak wylewają sie ze mnie ostatnie krople, powolnie opadały na podłoge,
Ulżyło mi, nie czuje nóg, gdzie ma podłoga i gdzie mój mózg?
Widze światło, czy właśnie tak miał wyglądać ostatni dzień mojego życia?
Tak miała wyglądać moja śmierć.
Krwawa i bezbolesna....

What Do You Mean? J.B._L.C.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz