#9

10.2K 576 33
                                    

Jules popatrzyła na zaistniałą sytuacje. Dwóch mężczyzn, jeden z zakrwawioną twarzą, niski i chudy. Drugi wyskoki, umięśniony z bronią w ręku. Raz kozie śmierć. Zaczęła biec. Rozpędzała się coraz szybciej, gdy nagle zgięła się w pół i całym ciałem naprła na mniejszego z mężczyzn. Ten zatoczył się i wpadł na drugiego. Jules wymierzyła niezbyt dokładny cios, uderzając mężczyznę w szczękę. Zabolało. Nigdy nie potrafiła się bić. Zawsze podczas takich potyczek korzystała ze swoich umiejętności, ale teraz była zbyt wściekła i zdezorientowana jednocześnie, aby skupiać się na wdarciu do ich umysłów. Mniejszy z mężczyzn padł na ziemię ogłuszony, już po wcześniejszych ciosach zadanych mu przez Wdowę. Większy zaatakował. Chwycił dziewczynę za włosy i szarpną tak, że poleciała trafiając głową w szybę, która nie pękła podczas wybuchu. Jules uderzyła mocno o ziemię. Czuła krew na twarzy i cała prawa strona głowy piekła ją po przecięciu przez rozbite szkło. Spojrzała w szare oczy napastnika.

- Niemożliwe.

Natasha

Natasha pół siedziała, pół leżała opierając się placami o ceglaną ścianę budynku. Rękę miała przyciśniętą do boku tamując wypływ krwi i patrzyła jak mężczyzna rzuca dziewczyną jak szmacianą lalką. Cała prawa strona jej twarzy zalana była krwią po kontakcie ze szkłem. Natasha nie chciała, żeby to tak się skończyło. Niewinną ofiarą. Co pomyśli sobie Kapitan, kiedy znajdzie je obie martwe w tym ciemnym zaułku. Ale wtedy zdarzyło się coś, czego Wdowa się nie spodziewała. Napastnik przestał okładać pięściami dziewczynę. Podniósł się wolno do pionu i utkwił wzrok w ścianie.

- A teraz mnie posłuchaj- głos dziewczyny był stanowczy i donośny, lekko zachrypnięty- Odejdź stąd. Zabierz swojego kolegę i zapomnij, że to kiedykolwiek się wydarzyło. Odejdź.

Mężczyzna wolnym ruchem przerzucił nieprzytomnego towarzysza przez ramię i swoje kroki skierował ku ulicy, znikając za rogiem.

Natasha opuściła głowę na ramię i zaczęła zamykać oczy. Poczuła taką ulgę, gdy mężczyzna zniknął.

- Hej, hej.

Dziewczyna znalazła się przed nią, klęcząc. Dotknęła niepewnie jej policzka po czym skierowała twarz Natashy w swoją stronę. Kobieta uchyliła powieki patrząc na swoją wybawczynię. Dziewczyna patrzyła się jej prosto w oczy i coś mówiła, lecz Natasha nie słyszała co. Skupiała się za bardzo na tych oczach, jakby ją przyciągały. Zaczęła się w nich zagłębiać. Były takie niesamowite. Czuła się, jakby dziewczyna mogła czyta z niej, jak z otwartej księgi. Wszystkie jej myśli i uczucia były obnażone dostępne dla tej dziewczyny. Blondynka odwróciła wzrok. Natasha powróciła do rzeczywistości. Ból powoli tępiał, ale zabójczyni i tak wiedziała, że może lada chwila umrzeć.

- Nie zamykaj oczu- kojący głos dziewczyny zagłuszany był przez gwar dobiegający z ulicy.

Natasha spojrzała w górę, na niebieskie niebo. Może po raz ostatni. Po czym pochłonęła ją ciemność.

New AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz