#21

7.5K 406 102
                                    

Śnieg padał coraz częściej i zrobiło się naprawdę zimno. Panorama Nowego Jorku okryła się białą pierzyną. Miejscami w domach zapalały się już bożonarodzeniowe choinki. Na ulicach czuło się atmosferę zbliżających się świąt. Ludzie biegali po ulicach opatuleni w ciepłe płaszcze i szaliki.

***

Natasha uderzyła plecami o twardą matę i stęknęła głucho. Poderwała się natychmiast na równe nogi i uniosła zaciśnięte pieści na wysokość twarzy. Odgarnęła z czoła włosy, opadające jej na spocone czoło. Naprzeciw niej stał uśmiechnięty od ucha do ucha i równie spocony Steve.

- Co tak łatwo?

- Spadaj. - Natasha zaśmiała się cicho. Rogers był jedną z nielicznych osób, które potrafiły wywołać u niej śmiech.

Spoważniała kiedy Kapitan natarł na nią wymierzając cios, który z łatwością zablokowała. Kopnęła mając nadzieję trafić przyjaciela w twarz, ale blondyn odsunął się bez najmniejszego wysiłku. Natasha fuknęła ze złością. Steve zaśmiał się i wymierzył Romanoff cios prosto w szczękę. Kobietka upadła na jedno kolano trzymając się za twarz. Spojrzała na mężczyznę z wyrzutem, na co on tylko wzruszył ramionami.

- Chyba jesteś nie w sosie, hm?

- Dopiero wracam do formy.

- Coś się stało?

Natasha popatrzyła na niego niewinnie i podkręciła stanowczo głową.

- Nie, dlaczego pytasz? - starała się przybrać obojętny ton głosu.

- Dziwnie się ostatnio zachowujecie. Ty i Wanda. Całymi dniami siedzicie w twoim pokoju i nie wychodzicie z tamtąd przez godziny.

- Zdaje ci się.

Kapitan zaśmiał się smutno. Podszedł do siedzącej na macie Wdowy i sam usiadł koło niej. Przysunął sie lekko tak, że stykali się ramionami.

- Przecież widzę, że coś jest nie tak. Nie oszukasz mnie Natasha, za dobrze cię znam. Możesz mi wszystko powiedzieć, jeśli liczyliście chcesz. Ufasz mi, prawda?

- Ufam ci Steve.

Kapitan objął przyjaciółkę ramieniem i siedzieli tak razem przez chwilę. Wokół panowała cisza, co wcale im nie przeszkadzało. Nagle pewien pomysł przyszedł Natashy do głowy.

- Kapitanie?

- Hm?

Steve wlepił wzrok swoich niebieskich oczu w Rosjankę.

- Gdyby zależałoby na znalezieniu kogoś w mieście to co byś zrobił?

Rogers uniósł brwi w zdziwieniu, zastanowił się przez chwilę, po czym powiedział:

- To zależy. Jeśli chodzi o Nowy Jork to myślę, że podpytałbym ludzi. Aż do skutku. Czemu chcesz wiedzieć?

- Bo mam sprawę do załatwienia.

Natasha podniosła się z ziemi z szerokim triumfalnym uśmiechem, po czym ruszyła do schodów prowadzących na górę, nie zważając na wołanie Steve'a.

New AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz