Natasha
Natasha otworzyła oczy. Wszystkie obrazy zniknęły. Jules leżała zwinięta pod ścianą. Ramiona owinęła wokół nóg, a oczy miała zaciśnięte. Na jej twarzy o ostrych rysach widniało kilka kropelek potu. Jeśli widziała to samo, co Natasha... nie było dobrze. Kobieta wstała i syknęła z bólu, a potem nie zważając już na nic zbliżyła się do Jules. Podniosła ją za ramiona do pozycji siedzącej.
- Hej, um... wszystko dobrze?- Natasha nie wiedziała co zrobić z roztrzęsioną nastolatką. Takie sytuacje nie zdarzały się często.
- Jules?
Blondynka otworzyła oczy i spojrzała w bok, byleby tylko nie nawiązać kontaktu wzrokowego z Wdową.
- Posłuchaj. To co widziałaś... jeśli widziałaś to samo...
- To były twoje wspomnienia- Jules weszła jej w słowo.- Zabiłaś niewinnego człowieka. To nie była twoja... uh tylko... tylko...
Kilka pojedynczych łez spłynęło jej po policzkach. Natasha podniosła dziewczynę, która mimo swojego wzrostu była zaskakująco lekka i usadziła sobie na kolanach, jak małe dziecko. Przytuliła ją. Coś ścisnęło Natashę za serce. Było to dla niej obce uczucie, którego nigdy nie doznała. Troska i obawa przed utratą kogoś. Jules wtuliła twarz w szyję Czarnej Wdowy. Natasha zamarła nie wiedząc co dalej robić, więc tylko klepała niezdarnie dziewczynę po plecach. Kobieta odgarneła blond włosy z twarzy Jules i założyła jej za ucho. Towarzyszka Rosjanki trzęsła się lekko w jej ramionach.
- Przepraszam. Rzadko się rozklejam.
Jules lekko zaczerwieniona i z zapuchniętymi oczami zeszła z Natashy i usadowiła się z powrotem pod ścianą. Była zmieszana, a jej policzki przybrały kolor dojrzałych wiśni.
- Co to było?
- Co?- Jules zmarszczyła brwi nadal nie patrząc na kobietę.
- To.... um no to- Natasha wskazała na swoje czoło.- Weszłaś mi do głowy. To dlatego nie patrzysz nikomu w oczy?
- No tak, tak można to ująć.
- I zawsze się tak dzieje, kiedy popatrzysz komuś w oczy?
- Nie zawsze. Tylko wtedy, kiedy tracę kontrolę.
Jules skubała skórki na palcu mamrocząc odpowiedzi na zadane pytania. Dopiero teraz Natasha zauważyła, że dziewczyna ma lekki brytyjski akcent.
- To byłaś ty. Prawda?
- Co ja?
Jules podniosła głowę, ale wciąż nie nawiązując kontaktu wzrokowego z Wdową.
- To ty włamałaś się do Stark Tower, zabrałaś rzeczy i pobiłaś Spidermana.
Blondynka wywróciła oczami z głośnym westchnieniem.
- Oj tam zaraz pobiłaś... nie przesadzajmy. A wejście do wieży nie było takie trudne.
- Jak? Jakim cudem udało ci się tam dostać?
Jules uśmiechnęła się półgębkiem i wyprostowała się lekko.
- Dwa słowa. Lina i dobre buty. Nic więcej. Poza tym Stark nigdy nie włącza alarmu. Bułka z masłem. Poza tym, trochę wcześniej ćwiczyłam. I miałam szczęście.
Natasha kiwnęła z uznaniem głową czując, że zaczyna lubić tą dziewczynę coraz bardziej.
CZYTASZ
New Avengers
FanfictionJules Moore nigdy nie miała łatwo w życiu, a zabójstwo jej rodziców wcale nie pomogło w poprawieniu sytuacji. Kradnie, aby przeżyć... Wystarczyło jedno spotkanie z NIMI, aby jej życie jeszcze bardziej się skomplikowało. Czy dziewczynie uda się jesz...