#44

4.3K 272 30
                                    

Jules poprawiła się na łóżku i wyprostowała zabandażowaną nogę przed siebie. Syknęła cicho.

- Jeśli nie chcesz... - zaczęła Natasha, ale dziewczyna momentalnie jej przerwała.

- Nie. Nie mogę ciągle tego ukrywać. Mam dość tajemnic.

Natasha kiwnęła głową i przysunęła się nieco do Moore. Dziewczyna odetchnęła głęboko i zamknęła na chwilę oczy. Momentalnie zaczęły do niej napływać wizje przeszłości, twarze jej bliskich i ludzi, których kiedyś znała.

- Tak naprawdę nie nazywam się Moore.

- Nie masz też na imię Jules, prawda? Słyszałam, jak tamten chłopak się do ciebie zwracał.

Blondynka skinęła wolno głową.

- Nazywam się Julien. Julien Elizabeth Mooresen. Moimi rodzicami byli Elias i Elizabeth Mooresen. To właśnie po niej mam drugie imię. Urodziłam się i wychowałam w starym, wiejskim domu w hrabstwie Yorkshire w Anglii.

Fakt, Natasha słyszała u niej już wcześniej brytyjski akcent, który im bardziej Jules była zła, tym silniejszy się stawał.

- Oprócz mnie byli jeszcze moi dwaj starsi bracia, Darren i Daniel, bliźniacy. Zajmowali się mną, bo ojciec był bardzo zapracowany, a kiedy miałam trzy lata moja mama zaczęła chorować. Niestety żaden lekarz nigdy nie zdiagnozował jej choroby. Tata pracował dla Shield, przynajmniej tak nam się zdawało. Czasem w domu pojawiali się różni dziwni ludzie, dlatego było to dla nas normalne.

Jules przerwała na chwilę biorąc głęboki wdech i kontynuowała.

- Potem Darren zaczął znikać. Nie było go całymi dniami. Wówczas zajmował się mną Daniel. Udawał, że nic się nie dzieje, ale ja dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Ojca też nie było całymi dniami, to było normalne. Matka czuła się z dnia na dzień coraz gorzej. To był... dość ciężki okres.

Znów pauza. Natasha spojrzała na nią i powiedziała:

- Nie musisz kontynuować.

- Nie. Chcę to wszystko z siebie wyrzucić. Mam dość tajemnic. - przerwała jej niemal natychmiast dziewczyna. - W końcu Darren znikną na dobre. Ojciec wmawiał nam, że teraz pracuje dla Shield i że powinniśmy być z niego dumni.

- Ale nie pracował dla Shield, prawda? To była Hydra.

Jules skinęła głową, dalej nie patrząc Natashy w oczy. Kobieta zauważyła jednak pojedynczą łzę, spływającą po policzku dziewczyny.

- Potem zaczął znikać Daniel. - kontynuowała, a jej głos nabrał dziwnej chrypy. - Nie widziałam co się dzieje. W końcu byłam tylko sześcioletnim dzieciakiem. Nie było go całymi dniami, podobnie jak wcześniej Darrena. Cały swój czas spędzał z ojcem, a przecież wiedziałam, że oni się nienawidzą. Dan oskarżał ojca o chorobę naszej mamy. Potem on tez zniknął. Tata dopiero po jakimś czasie oznajmił, że Daniel zginą na jednej z misji wykonywanych dla Shield. Wtedy właśnie zaczęłam nienawidzić organizacji. Myślałam, że to ona odebrała mi obu braci. I w końcu wpadłam w sidła ojca.

Teraz łzy leciały już stróżką po policzkach Jules. Natasha nie do końca wiedziała co ma zrobić. Położyła tylko dłoń na ramieniu dziewczyny, ale ona już płynęła dalej z opowieścią, byle by jak najszybciej skończyć.

- Szkolił mnie, poddawał jakimś testom, dawał leki. Mówił, że przygotowuje mnie do czegoś większego, że jestem silna. Silniejsza nawet od braci.

- Do czego cię przygotowywał? - zapytała niespokojnie Natasha, ale czuła, że chyba nie chce poznać odpowiedzi.

- Ojciec próbował... próbował na nowo wytworzyć serum Superżołnierza.

- Wielu próbowało...

- Ale jemu się udało. Tylko nie wszystko poszło zgodnie z planem. Nie byłam silniejsza, szybsza, bardziej wytrzymała. Potrafiłam wniknąć do ludzkiego umysłu. Zniszczyć go od środa. Ojciec uważał swoje dzieło za sukces, ale jego przełożonym to się nie spodobało. Chcieli żołnierza, a nie... tego, czymkolwiek się stałam. Tamtego dnia...

Głos Jules załamał się na dobre, a łzy leciały tak rzewnie, że w ich opanowaniu nie pomagał nawet rękaw bluzy, którym wcześniej wycierała twarz. Natasha nie była pewna, czy chce dalej słuchać tej historii. Za bardzo przypominała jej własną. Chwilę zajęło, zanim Jules odzyskała głos i była w stanie dalej mówić.

- Tamtego dnia poszłam do pobliskiego miasteczka. Musiałam kupić leki dla mamy. Kiedy wracałam przez lasek, usłyszałam... to. Dwa wystrzały. Czułam, że stało się coś złego. Pobiegłam do domu, ale zatrzymałam się na skraju lasu. Dom był okrążony przez ludzi Shield. Nie wiedziałam o co chodzi, ale potem usłyszałam rozmowę dwóch komandosów. Mieli pojmać mojego ojca, bo dowiedzieli się o eksperymentach. Ktoś jednak ich uprzedził i... - głos jej się załamał. Natasha sama czuła się dziwnie, jakby i ona miała się rozpłakać. - Zabił ojca. Shield miała zatrzeć wszelkie ślady, dlatego... spalili... Boże... dlatego spalili dom. Nie wiedzieli, że w środku była moja mama... A ja tam stałam. I patrzyłam, jak płomienie trawią wszystko co miałam, jak niszczą całość, łącznie z moim życiem.

Natasha oczami wyobraźni widział małą, dziesięcioletnią Jules, stojącą przed płonącym domem.

- Kiedy ogień zgasł podeszłam bliżej. Jedyne co znalazłam to stary łańcuszek mojej mamy.

Jules zaniosła się płaczem. Teraz już nic nie było w stanie jej uspokoić. Natasha poczuła ze zdziwieniem, jak po jej twarzy również spływają łzy. Przyciągnęła do siebie szlochającą blondynkę i zamknęła w szczelnym uścisku. Jules wtuliła twarz w jej rude włosy i płakała, a jej łzy spływały po szyi Natashy, mocząc przód bluzki. Rosjanka kiwała się lekko, głaszcząc dziewczynę po plecach. To był najdelikatniejszy gest, jaki kiedykolwiek w życiu wykonała. Siedziały tak, skulone i złączone w uścisku, póki Jules nie zasnęła w ramionach Wdowy. Natasha najdelikatniej jak potrafiła ułożyła ją na łóżku i przykryła kocem. Potem otarła ostatnie łzy z jej twarzy i wyszła. Czuła się tak, jakby jej serce rozpadło się na milion kawałeczków w chwili, kiedy pękła również Jules. Jej historia przypominała tak bardzo historie Czarnej Wdowy, że było to aż niemożliwe.

Natasha poszła do kuchni i nalała sobie szklankę wódki, którą zabrała Tony'emu. Usiadła przy stole i upiła łyk, czując przyjemne pieczenie w gardle.

Podczas gdy wszyscy spokojnie spali, pogrążeni w błogich snach, Natasha siedziała samotnie ze szklanką wódki, bluzką mokrą od łez Moore i twarzą od jej własnych oraz z demonami, krążącymi wokół. Demonami blondynki, śpiącej niespokojnie w pokoju obok. Jules, która zdawała się być doszczętnie zniszczona w środku. Tak samo jak zniszczona i zraniona była Natasha.

New AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz